- Ma Pan bogatą kolekcję medalową. Na którym miejscu stawia Pan najświeższą zdobycz, złoto mistrzostw Europy?
- Na czwartym. Pierwsze miejsce daję medalowi igrzysk olimpijskich z Pekinu, bo to najwspanialszy krążek dla każdego sportowca. Zaraz po nim jest złoto mistrzostw świata zdobyte przed rokiem w Poznaniu, bo wywalczyliśmy go (Korol startuje w czwórce podwójnej - przyp. red.) przed naszą publicznością. Na trzecim miejscu jest złoto z mistrzostw świata w japońskim Gifu, ponieważ był to nasz pierwszy triumf na tak ważnych zawodach. Jako czwarty wytypowałbym niedawno zdobyty medal mistrzostw Europy w Portugalii. Finał zawodów, w których wygraliśmy, równie dobrze mógłby być finałem mistrzostw globu.
- Ale listopadowe mistrzostwa świata w Nowej Zelandii odpuszczacie. Dlaczego?
- Do tej pory było tak, że mistrzostwa świata były przed regatami europejskimi. Teraz jest inaczej, a to duża różnica. Inaczej trzeba by się było przygotowywać. Nie możemy sobie pozwolić na to, że przeciągniemy treningi o dwa miesiące. To by zaburzyło cykl treningowy na przyszły sezon.
- Teraz zasłużony wypoczynek?
- Tak. Pod koniec września wylatuję z całą rodzinę na kilka dni do Londynu. Wyjazd zaplanowaliśmy już wcześniej. Chcemy pozwiedzać stolicę Wielkiej Brytanii. Byłem w Londynie już kilkakrotnie, ale na regatach. A jak wiadomo wtedy nie ma zbyt wiele czasu na zwiedzanie.
- Przyszły sezon będzie najważniejszy w kontekście występu na igrzyskach olimpijskich właśnie w Londynie. Jakie plany?
- We wrześniu przyszłego roku w słoweńskim Bled odbędą się mistrzostwa świata. To będzie okazja do bezpośredniej kwalifikacji na igrzyska. Nie jedziemy tam wyłącznie po kwalifikację. Chcemy zdobyć medal. Czy złoty? Na razie nie obiecuję.
Trening reprezentacji Polski na PGE Narodowym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?