Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd ukarał grzywną 3 tysięcy złotych właścicieli zajezdni w Oliwie

Jacek Wierciński
Tak wygląda po pożarze budynek zabytkowej zajezdni.
Tak wygląda po pożarze budynek zabytkowej zajezdni. Grzegorz Mehring
W sierpniu br. gdański sąd orzekł wobec obu właścicieli oliwskiej zajezdni grzywny w wysokości 3 tys zł za brak zabezpieczenia budynku. W lipcu tego roku zostali ukarani grzywną w wysokości 50 tys. zł przez konserwatora. W obu przypadkach kara nie była prawomocna, więc właściciele odwołali się.

Wojewódzki konserwator zabytków Marian Kwapiński uważa, że to magistrat powinien zawiadomić prokuraturę. Prezydent Paweł Adamowicz odpowiada, że to zadanie konserwatora i ten "jako zawodowiec nie powinien teraz uciekać od odpowiedzialności" w sprawie niezabezpieczenia zabytkowej zajezdni tramwajów konnych w Oliwie, która spłonęła w nocy z soboty na niedzielę. Tymczasem mieszkańcy terenu zajezdni już w ubiegłym roku złożyli zawiadomienie, a w sprawie był pierwszy wyrok.

- Sami zgłosiliśmy się do prokuratury w lipcu ubiegłego roku - tłumaczy pan Janusz, jeden z sygnatariuszy pisma, w którym rodziny mieszkające w zajezdni zarzucały Krzysztofowi Mielewczykowi, mężowi senator Doroty Arciszewskiej -Mielewczyk, i biznesmenowi Adamowi Fili-powiczowi, właścicielom firmy Easy.pl, do której należy obiekt, łamanie ustawy o ochronie zabytków.

- Chodziło nam o brak należytego zabezpieczenia budynku, niepowiadomienie WKZ o uszkodzeniu i zniszczeniu zabytku (ubiegłoroczny pożar drugiego budynku) i umieszczenie na elewacji reklamy bez zezwolenia - wyjaśniają mieszkańcy. - Próbowaliśmy dowiedzieć się, co dalej działo się ze sprawą, ale nikt nie chciał udzielić nam informacji, słyszeliśmy, że "nie jesteśmy stroną" - mówią.

- W sprawach tych zapadły wyroki nakazowe skazujące na kary grzywny za zarzucone wykroczenia, od których jednak wniesiono sprzeciw, więc orzeczenia się nie uprawomocniły - tłumaczy Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Sprawy przeciwko obwinionym zostały teraz połączone do wspólnego prowadzenia. Rozprawa odbędzie się w październiku - dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy, w sierpniu br. sąd orzekł wobec obu właścicieli firmy grzywny w wysokości 3 tys zł. Ci jednak zgłosili sprzeciw i teraz sprawa ruszy od początku.

ZOBACZ JAK PŁONĘŁA ZABYTKOWA ZAJEZDNIA

- To jest po prostu zachęta do tego, by łamać prawo - komentuje pan Janusz, który od nas dowiedział się o wyroku. - Ile taki pięciometrowy baner może zarobić dla właściciela w ciągu roku? - pyta. - Kilkanaście? Kilkadziesiąt tysięcy? To tak, jakby sąd mówił skazanym "nie traktujcie sprawy poważnie" - dodaje. - Pozostaje liczyć, że decyzja właścicieli o zaskarżeniu wyroku będzie błędem i teraz sąd potraktuje ich poważnie.

Właściciele spółki w lipcu tego roku zostali ukarani grzywną w wysokości 50 tys. zł przez konserwatora. Także w tym przypadku kara nie była prawomocna, więc odwołali się.

Czytaj także: Policja stwierdziła podpalenie zabytkowej zajezdni w Oliwie. Jest śledztwo

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto