Wierzyca Pelplin - Wietcisa Skarszewy 4:0 (1:0)

Pojedynek zespołów z dwóch przeciwległych biegunów tabeli w I połowie był wyrównany, jednak w drugiej części ton wydarzeniom nadawali już tylko gospodarze, jakby przypominając sobie o IV-ligowych aspiracjach.

W 5 min obrońca Wierzycy, Marek Bielecki strzelił głową, lecz Tomasz Choda instynktownie sparował piłkę. Dobitka Łukasza Wernera trafiła w boczną siatkę. Trzy minuty później Bielecki już się nie pomylił. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Piotra Wicka, wyskoczył najwyżej i głową zdobył prowadzenie dla Wierzycy. Po stracie gola do głosu doszli goście, jednak strzały Michała Fijała, Mariana Syrotnika, Marcina Gutjara i Mateusza Wenty nie znalazły drogi do siatki.
W 65 min po zespołowej akcji Piotr Wicek podwyższył na 2:0. Goście nie zdążyli jeszcze ochłonąć, gdy kilkadziesiąt sekund później Mariusz Szlicht z rzutu wolnego posłał im nad murem piłkę do siatki. W 71 min min, w zamieszaniu podbramkowym rezultat ustalił Jarosław Steinborn.

• - Zakończyliśmy miłym akcentem, ale czeka nas ciężka zima - powiedział trener Wierzycy, Jacek Imianowski. - Jeśli chcemy awansować musimy się wzmocnić w każdej linii. Z powodu kartek, szkolnych i zawodowych zajęć często było nas za mało, stąd straty punktowe.

• - Po drugiej straconej bramce, moim zdaniem zdobytej po ewidentnym spalonym, nasz zespół "rozkleił się" - stwierdził szkoleniowiec Wietcisy, Henryk Wysiecki. - Uwidoczniły się też braki kadrowe i kondycyjne.

• Wierzyca: Meier (70 Bucholtz) - Bielecki, Rutkowski, Loda, Maszner (60 Wroński), Wojdyr (70 Metlewski), Seroka, Szlicht, Werner, Wicek, Steinborn (72 Szatkowski).

• Wietcisa: Choda - Paszyński, Karnat, Dajski, Syrotnik (70 M. Prill), Rzepkowski, Gutjar (70 Milewski), Fijał, J. Prill, Wenta, Czoska.