Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie po życiu Alberta Forstera. Czy na gauleiterze wykonano wyrok czy dożył późnej starości?

Dorota Abramowicz
Gdański gauleiter NSDAP miał, jak się przypuszcza, ogromną wiedzę nie tylko o skarbach bazyliki Mariackiej, ale też Bursztynowej Komnaty. Czy właśnie dzięki temu mógł uratować życie, choć skazano go na śmierć?

Oficjalnie urodził się 26 lipca 1902 roku w Furth w Bawarii i został stracony niespełna pół wieku później, 28 lutego 1952 roku w Warszawie. Jednak nadal nie brakuje ludzi, w tym także historyków, którzy dają wiarę świadkom, twierdzącym, że Albert Forster - zbrodniarz wojenny i honorowy obywatel miasta Gdańska - przeżył własną śmierć. A jeśli do tego dodamy opowieści o zaginionych archiwach, gdańskich skarbach, Bursztynowej Komnacie i niewątpliwej znajomości gauleitera NSDAP z samym Józefem Stalinem, to jedno lub dwa życia cynicznego zbrodniarza i wiernego towarzysza partyjnego Adolfa Hitlera stają się gotowym materiałem na sensacyjną powieść.

Niestety, w tej powieści tłem będą dziesiątki tysięcy zamordowanych Polaków i Żydów . Ludzi, którzy w imię obłędnej ideologii zginęli w Piaśnicy, Stutthofie, na całym Pomorzu...

Człowiek z jedną walizką

Albert Forster miał zaledwie 28 lat, gdy jesienią 1930 roku z jedną walizką zjawił się w Gdańsku. Do Wolnego Miasta przysłał go sam wódz. Młody, bezwzględny działacz partyjny cieszył sie ogromną sympatią Adolfa Hitlera, który udzielał mu audiencji nawet podczas kąpieli w wannie. "Forster był nieokrzesanym towarzyszem partyjnym, wpuszczonym przez Hitlera niczym szczupak do gdańskiego stawu" - tak opisał ówczesne przybycie działacza NSDAP do miasta nad Motławą Ernst von Weizsäcker.

Początkowo, Forster mieszkał w Sopocie, w wynajętym mieszkaniu. Tu poznał osiem lat od siebie młodszą Gertrudę Deetz, córkę zamożnego gdańszczanina,aktywną działaczką NSDAP. Świadkami na ich ślubie, zorganizowanym w samej Kancelarii Rzeszy w Berlinie byli Adolf Hitler i Rudolf Hess.
Forster szybko się dorabiał. Na podstawie projektu monachijskiego architekta Otto Neumayera powstała na Wyspie Sobieszewskiej rezydencja, która stała się
pierwszą gdańską siedzibą i gauleitera. Forster stał się także właścicielem kilku posesji w Gdańsku. Waldemar Kowalski z Muzeum II Wojny Światowej, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Nasz Gdańsk zlokalizował nawet jedną z nich - przepiękną willę przy ul. Bora Komorowskiego. Jej właściciela, bogatego Żyda Forster bez skrupułów wysłał na śmierć do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Forsterówka ma gospodarza. Majątek po byłym zbrodniarzu przejmują franciszkanie - na centrum Pojednania

Nie była to jedna ofiara Forstera, który jeszcze przed wybuchem wojny wypełniał zalecenia Hitlera, łamiąc postanowienia traktatu wersalskiego i konstytucję w Wolnym Mieście Gdańsku. Dozbrajał oddziały SA i SS, organizował akcje mające na celu prześladowanie Żydów i Polaków. Bezwzględność Forstera odczuli w pełni mieszkańcy Pomorza po 1939 roku. To on bezpośrednio odpowiadał za zbrodnię w lasach Piaśnicy i Szpęgawska, gdzie zginęło kilkanaście tysięcy osób. Odpowiadał też za masowe wysiedlenia Polaków, aresztowania, egzekucje. Był twórcą obozu w Stutthofie, który dzięki jego staraniom w 1941 r. został przemianowany z "obozu pracy" na obóz koncentracyjny.

Czytaj także: Polacy i Niemcy sprzatali Foresterówkę. Czy to gest pojednania?

Ucieczka zbrodniarza

Już na początku 1945 roku Forster musiał zdawać sobie sprawę, że jedynie ucieczka przed Armią Czerwoną uratuje mu życie. Kiedy wszystkie drogi lądowe zostały odcięte, skorzystał z miejsca w motorówce, płynącej do Niemiec. Historia zatoczyła krąg - opływający w bogactwa partyjny dostojnik uciekał tak, jak przybył do Gdańska - jedynie z podręcznym bagażem. Wprawdzie, jak opisał jego biograf, Dieter Schenk, domagał się także zabrania posiadanych przez siebie gdańskich mebli i innych wartościowych przedmiotów, ale oficer Wermahtu organizujący ewakuację powiedział kategoryczne "nie".

Prywatne łupy gauleitera NSDAP nie były jedynymi skarbami, które próbowano wywieźć z Gdańska lub ukryć przed Armią Czerwoną. W 1945 r. zaginęły m.in. skarby bazyliki Mariackiej. Co było w skarbcu?

Z publikacji prof. Waltera Mannowskiego"Kościelny skarb z bazyliki Mariackiej w Gdańsku" wynika, że już w 1552 r. w skarbcu znajdowało się:"78 srebrnych i pozłacanych kielichów, 43 krucyfiksy, 24 wielkie srebrne figury świętych i wiele innych kosztowności". W następnych latach nic nie ubyło, dochodziły za to kolejne dary. Co się stało ze skarbcem? Czy został on wywieziony do Niemiec? A może, o czym świadczą dowody zebrane przez Edwarda Zimmermanna, badacza historii Skarszew za wiedzą gauleitera ukryty został w majątku Günthera Modrowa w okolicach Bączka pod Skarszewami?

Jedno jest pewne - Forster musiał znać miejsce, do którego trafiły skarby. Była to wiedza - nomen omen - bezcenna.

Jeśli do tego wszystkiego dołożymy tajemnicę ukrycia wywiezionej prawdopodobnie z Kaliningradu Bursztynowej Komnaty oraz wielu innych zabytków pomorskich, wiemy już, dlaczego zatrzymanie Forstera było tak ważne nie tylko z powodu banalnej potrzeby wymierzenia mu sprawiedliwości.

Spotkanie po śmierci

Albert Forster ukrywał się na terenie Niemiec przez ponad rok. Jako, że znalazł się na alianckiej liście zbrodniarzy wojennych, poszukiwano go we wszystkich strefach okupacyjnych. Ostatecznie zatrzymali go Anglicy w sierpniu 1946 roku.

Przywieziono go do Gdańska, osadzono w areszcie przy ulicy Kurkowej. W mieście, które pamiętało jego krwawe rządy, stanął przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Proces trwał od 5 do 29 kwietnia 1948, Przed sądem Forster, choć oficjalnie nie miał majątku, a jego żona Gertruda zarabiała w Niemczech jako sprzątaczka i żyła w nędzy, zadeklarował, że jeśli nie zostanie skazany na śmierć, to ze swoich pieniędzy sfinansuje odbudowę Gdańska. Blefował, by ratować życie, czy wiedział, skąd wziąć niebagatelne przecież środki na odbudowę zniszczonego miasta?

Deklaracja nie zrobiła wrażenia na sędziach Trybunału. Ostatecznie gauleiter został skazany za popełnione zbrodnie wojenne na karę śmierci. Wyrok, według oficjalnych informacji, wykonano 28 lutego 1952 w więzieniu na Mokotowie w Warszawie.

Problem w tym, ze nie wszyscy w to uwierzyli. I mieli ku temu podstawy.

- Dziwne rzeczy działy się z dokumentacją na temat Forstera, część materiałów zginęła - mówił przed dwoma laty Waldemar Kowalski z Muzeum II Wojny Światowej, były wiceszef Aresztu Śledczego w Gdańsku. - Rozmawiałem ze świadkami, którzy potwierdzają pogłoski o tym, że Forster przeżył własną śmierć. Jest tu wiele ciekawych wątków.Choć Najwyższy Trybunał Narodowy skazał go w 1948 r. , kary od razu nie wykonano. Forster siedział w jednoosobowej celi w gdańskim więzieniu. Miał do dyspozycji książki, materiały piśmiennicze, uczył się języków - polskiego, angielskiego, rosyjskiego. Dopiero trzy lata później audycja w Radiu Wolna Europa przypomniała o zbrodniarzu wojennym, który mimo skazania na śmierć nadal żyje. Wtedy w czerwcu 1951 r. - oficjalnie - zabrano go z Gdańska do Warszawy. Nieoficjalnie przebywał w gdańskim więzieniu jeszcze dwa miesiące. Ówczesny dowódca zmiany, Marian Nowicki opowiadał, że nocy 31 sierpnia 1951 r. pod więzienie przy Kurkowej podjechał citroen, wysiedli z niego dwaj panowie - w tym zastępca szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego . Ubek zażądał wydania Forstera.

Na "ty" ze Stalinem

Waldemar Kowalski rozmawiał także z Piotrem Artwichem, jednym z byłych naczelników WUBP w Gdańsku. Twierdził on, że Forster wielokrotnie wyjeżdżał w czasie odsiadki z Gdańska do Rosji. Od swego rosyjskiego kolegi po fachu, Aleksieja Suchariewa, Artwich usłyszał, że Forstera z Gdańska przewieziono najpierw do Leningradu, a potem do Murmańska, stamtąd na Łubiankę do Moskwy. Badano jego wiedzę o siatce agenturalnej, którą można było wykorzystać na terenie Niemiec, oraz o gdańskich i pomorskich skarbach. Mógł m.in. brać udział w poszukiwaniu Bursztynowej Komnaty.

Skąd taka łaskawość dla człowieka odpowiedzialnego za śmierć dziesiątek tysięcy ludzi?

- Albert Forster brał udział w montowaniu paktu Ribbentrop-Mołotow, spotkał się wówczas z Józefem Stalinem, ponoć mówili sobie nawet po imieniu - tłumaczył Waldemar Kowalski.. - Podejrzewam, że Stalin na swój sposób go chronił.

W Gdańsku jeszcze w latach 90. żyli dawni pracownicy aresztu, którzy zaklinali się, że rozmawiali z Forsterem już...po oficjalnym wykonaniu na nim wyroku. Potwierdzali oni w ten sposób tezę Herberta S. Levina, który w wydanej w 1969 r, biografii Forstera napisał, że zbrodniarz dożył sędziwego wieku w areszcie domowym gdzieś w Rosji.

Nadal jednak nie ma jednoznacznych dowodów, potwierdzających te teorie. Nie ma też śladów skarbów, ukrytych rzekomo za wiedzą Alberta Forstera.

Przed czterema laty grupa poszukiwaczy związanych z pismem "Odkrywca", zorganizowała ekspedycję do podziemnych, nieodkrytych korytarzy na terenie gdańskich Fortów. Według świadka z Niemiec miało się tam znajdować archiwum Forstera. Ekspedycja zakończyła się niepowodzeniem.

W 1945 roku z Gdańsk, którym władał Forster, zostały tylko ruiny. Z miasta zniknęły też jego skarby - w tym te najcenniejsze, z bazyliki Mariackiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto