Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Gdańsku. Założą konsorcjum, by ustawa śmieciowa ich nie zmiotła z rynku

Anna Werońska
fot. Robert Kwiatek
- Konsorcjum najprawdopodobniej będzie dla nas jedynym ratunkiem przed bankructwem - mówią właściciele firm zajmujących się wywozem odpadów na terenie Gdańska. Jak mówią, tzw. ustawa śmieciowa, która ma wejść w życie w przyszłym roku, może zniszczyć ich przedsiębiorstwa, w które inwestowali przez kilkanaście lat.

Zgodnie z przepisami, które zaczną obowiązywać od lipca 2013 roku, na gminy spadnie obowiązek gospodarki odpadami komunalnymi. Oznacza to, że firmy, które obecnie działają dzięki umowom zawartym bezpośrednio z mieszkańcami czy spółdzielniami, automatycznie stracą klientów. Aby utrzymać się na rynku, będą musiały stanąć do przetargów, organizowanych przez samorządy. Tu pojawia się problem, bo w Gdańsku praktycznie żadna z małych firm w pojedynkę nie będzie w stanie spełnić warunków konkursu.

Zobacz także: Miasto podniesie opłaty za wywóz śmieci

- Liczymy się z tym, że nie będziemy w stanie konkurować z wielkimi firmami, chociażby takimi jak SITA, która wykupiła gdańskie PRSP - mówi Jarosław Romanowski z firmy Clean-Bud, który podobnie jak pozostali przedsiębiorcy, swoje dalsze losy musi uzależnić od decyzji miasta. - Obecnie w zasadzie nic nie wiemy. Dopiero gdy poznamy specyfikację przetargu, można będzie powiedzieć więcej - dodaje Wojciech Ratajczak z firmy Clean-Serv. - Bez wątpienia ta ustawa to uderzenie w małe przedsiębiorstwa. Największą część tortu zabiorą nam duże firmy, a jeśli nam zostaną okruszki, to i tak byłoby dobrze.

Mniejsi przedsiębiorcy spodziewają się, że aby w ogóle móc stanąć do przetargu, będą musieli dokupić sprzęt.

- W konsorcjum możliwy może być zakup przez każdą z firm po jednym aucie, ale gdyby jedna firma sama miała kupić siedem samochodów, nie dałaby rady - wyjaśnia Marek Olszewski z firmy Kom-Bis.

Dzisiaj każdy z małych, ale liczących się na rynku odbioru odpadów przedsiębiorców obsługuje średnio od 2 do 5 proc. wszystkich zleceń w Gdańsku, czyli od 1,5 do 10 tys. mieszkańców, i posiada od 2 do 14 samochodów. PRSP ma zaś blisko 70 proc. udziałów w rynku. Jeśli jednak firmy połączą się w konsorcjum, na starcie będą miały 65 pojazdów i 400 zatrudnionych pracowników.

Oprócz przetargu, władze Gdańska mają również ustalić m.in. sposób rozliczania mieszkańców (od metra kw., zużycia wody, od liczby osób zameldowanych lub ryczałtowo) oraz liczbę sektorów, na które miasto zostanie podzielone. Tych ostatnich - według wstępnych założeń - może być 4, 5, 6 lub 9. Właściciele małych firm mówią wprost - cztery sektory to nieporozumienie, bo im większa strefa, tym więcej sprzętu będzie potrzeba, a więc pozostaną potentaci z zagranicznym kapitałem, a niewielkie firmy odpadną na początku.

Wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki przyznaje jednak, że choć oficjalnie nie jest to zatwierdzone, w mieście przeforsowana jest liczba sześciu stref.
- Na 99,9 procent miasto zostanie podzielone na sześć sektorów - mówi. - Nie wiemy oczywiście, co powiedzą na to radni, ale nie jest to raczej kontrowersyjny wątek, więc nie powinni mieć wielu zastrzeżeń, a na pewno w ten sposób stwarzamy większe szanse dla utrzymania się na rynku małych przedsiębiorców - dodaje Lisicki.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto