Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzierzgoń. Mała stacyjka dla zakochanych

ANTONI CZYŻEWSKI
"Mała stacyjka dla zakochanych skryta wśród kwiatów i drzew. Jest kilka domków jak malowanych i cichy hotel Zielony Lew - Te słowa starej piosenki mogłyby doskonale pasować do Dzierzgonia" - pisał w 1968 roku ...

"Mała stacyjka dla zakochanych skryta wśród kwiatów i drzew. Jest kilka domków jak malowanych i cichy hotel Zielony Lew - Te słowa starej piosenki mogłyby doskonale pasować do Dzierzgonia" - pisał w 1968 roku dziennikarz naszej gazety. Podążyliśmy śladem tego reportażu.

Hotel jest oczywiście - pisał reporter. - Nie nazywa się wprawdzie Zielony Lew, lecz prozaicznie Komunalny MPGK, ale czysty, nieźle wyposażony, tylko nie cichy, oj, nie! (...) Wtorek, pora obiadowa. W dużych, mrocznych salach restauracji kilkunastu gości: paru niewątpliwych urzędników "na delegacji" przy zupce i mielonym, kilku miejscowych, czy okolicznych obywateli, konsumujących z nabożeństwem i względnie cicho swój chleb powszedni... w płynie. Obrazek tuzinkowy. Obsługa grzeczna, szybka, jedzenie smaczne. Jest nawet szatnia. Obowiązkowa! Europa! (lub prawie ). (...) Tenże wtorek, wieczór. Z drzwi baru samoobsługowego wypadają dwaj młodzieńcy i rozciągają się na kamiennej posadzce sieni. Tarasują przejście do "obowiązkowej" szatni. Obok leżących zbiera się tłumek niewiele trzeźwiejszych kolegów. Usiłują ich podnieść, zakrwawionych, kompletnie pijanych. (...) Szukamy kierownika. Blady, zachrypnięty, usiłuje coś wytłumaczyć zalanym gościom".
Dzierzgoń, rok 2007. Na małej stacyjce już nie pojawią się pociągi, nie ma nawet torów. Latem jest tu nadal pięknie. Hotel? W popularnym "klasztorku", w którym mieści się Dzierzgoński Ośrodek Kultury, kilka gościnnych pokoi. Jak za dawnych czasów zajmują je panowie "na delegacji". Pomieszczenia czyste, nieźle wyposażone i jest tu naprawdę cicho. Dzisiaj w dawnym hotelu Komunalnym MPGK na górze mieszkania, na dole sklepy.

- To tutaj wchodziło się kiedyś do restauracji - pokazuje pan Zygmunt, bywalec lokalu. Z rozrzewnieniem wspomina dawne czasy, gdy pracował w "betoniarni", sporo zarabiał i często odwiedzał "Dzierzgonkę". Nie raz i nie dwa po długiej i obfitej konsumpcji nocował w hotelu.

- W tamtych czasach zakwaterowani byli tu robotnicy budujący gazociąg, pracownicy licznych przesiębiorstw, kierowcy PKS i konduktorki. Mieszkali tu nawet lotnicy z ZSRR, którzy z samolotów rozsiewali nawozy na polach. - wspomina Halina Klimek, dawna recepcjonistka. - W "Dzierzgonce" podawali bardzo smaczne piwo kuflowe i obowiązkową zakąskę w postaci koreczków ze śledzi lub sera nałożonych na zapałki - uzupełnia wspomnienia mąż Józef.
Starsi mieszkańcy miasta wspominają dobre czasy, gdy stanowisk pracy było więcej niż chętnych, Młodzi nie bardzo chcą tego słuchać... Wielu wyemigrowało "za chlebem" i przyjeżdża tu na urlop. Ci, co zostali, uczą się, pracują i chcieliby pozostać w Dzierzgoniu, bo to naprawdę ładne miasto. - Naszym celem jest stworzyć im jak najlepsze warunki - mówi burmistrz Kazimierz Szewczun. - Pozyskujemy coraz więcej pieniędzy ze środków pozabudżetowych na rozwój miasta i gminy.

Wracamy na dawną stację kolejową, od której zaczęła się ta opowieść. Teresa Czałpińska mieszka tu kawał czasu, bo od 1971 roku.

- To była miła stacyjka. Pociągi z czasem zaczęto wycofywać. Przed sześciu laty przestały kursować. Na stacji było koszmarnie i nawet niebezpiecznie. Pewnego wieczoru nieproszeni goście rozpalili ognisko w poczekalni. I żeby nie nasza interwencja, wszystko by pewnie spłonęło - wspomina.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto