Maraton tradycyjnie poprzedziło złożenie kwiatów pod Pomnikiem Ofiar Grudnia '70 w Gdyni. W imieniu uczestników biegu do tej ceremonii zaproszono czterech zawodników, którzy zaliczyli wszystkie dotychczasowe maratony: Jana Parusińskiego, Antoniego Sobolewskiego, Mariusza Szymańskiego i Krzysztofa Grzybowskiego. Meldunek o gotowości do startu złożył Kazimierz Zimny.
- Stan osobowy 806 uczestników, w tym 90 kobiet - obwieścił dyrektor maratonu, brązowy medalista olimpijski z igrzysk olimpijskich w Rzymie w 1960 roku na dystansie 5 km.
Gdy uczestnicy ustawili się na starcie, termometr na gdyńskim magistracie wskazywał 24,5 stopnia Celsjusza. Później było już tylko coraz cieplej.
- W naszym kraju jest obecnie wiele maratonów, ale nie byłoby tych imprez, gdyby nie zryw Sierpnia 80. Stoczniowcy pokazali, że warto walczyć o swoje. Maraton "Solidarności" to podziękowanie tym wspaniałym bohaterom. To nie tylko sport, ale także krzewienie pamięci o naszej najnowszej historii - podkreślał Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarności".
W imieniu miasta gospodarza biegu ustanowienia rekordów życiowych i zwycięstwa nad własnymi słabościami życzył Wojciech Szczurek.
- Maraton to jedna z piękniejszych tradycji obchodów polskiego Sierpnia'80. To sportowa rywalizacja, ale przypomnienie bohaterów, którzy pomiędzy strajkującymi zakładami w Gdańsku a Gdyni przenosili informacje, byli kurierami. Teraz państwo pobiegnięcie ich szlakiem. Z jednej strony oddacie im hołd, z drugiej weźmiecie udział w wielkim święcie radości, bo Sierpień '80 to jedno z największych polskich zwycięstw - deklarował prezydent Gdyni.
(wideo Szymon Szewczyk)
Bezpośrednio po starcie utworzyła się pięcioosobowa czołówka. Byli w niej późniejsi medaliści: Joel Maina Mwangi (Kenia), Tamas Nagy (Węgry) i Pawel Stepanenko, a także Oleksandr Holowickij (obaj Ukraina) i Łukasz Gurfinkiel (Gdańsk). Jednak jeszcze na ulicach Gdyni i ta grupa podzieliła się. Na 2. kilometrze ostro do przodu ruszyli koledzy z tej samej grupy węgierskiej: Mwangi i Nagy. Za nimi długo podążał deuet ukraiński. Natomiast gdańszczanin niemal do półmetka bronił miana najlepszego z Polaków. Potem okazało się, że on przeliczył się z siłami.
Para liderów na każdym kolejny pomiarze czasu powiększała przewagę. Ukraińcy wspólnie biegli do 30 kilometra. Potem Holowickij nie wytrzymał tempa młodszego rodaka, a za to że źle ocenił swoje możliwości zapłacił wkrótce, gdyż mijali go kolejni zawodnicy.
- Współpracowaliśmy zgodnie na całym dystansie. Nie forsowaliśmy tempa, gdyż temperatura była wysoka. To kto ma wygrać, postanowiliśmy rozstrzygnąć na finiszu - powiedział po minięciu linii mety Mwangi, który uzyskał sekundę przewagi nad Nagy'em.
Trzecie miejsce obronił Stepanienko, ale do Kenijczyka i Węgra stracił blisko 7 minut. Natomiast najciekawsze rzeczy działy się za plecami tego tercetu. Kolejnych mężczyzn mijała Jepkurui Gladys Biwott. Kenijka metę osiągnęła jako czwarta. Nigdy w historii Maratonu "Solidarności" kobieta nie zajęła tak wysokiego miejsca.
Najlepszym Polakom pozostała walka o 5. miejsce. Gdy osłab Gurfinkiel, liderem biało-czerwonych został na kilkanaście kilometrów Bartosz Ceberak (Lubartów). Jednak na końcówce wzięło górę doświadczenie Jarosława Janickiego. 49-latek z Gryfina w przeszłości trzykrotnie zwyciężał w Maratonie "Solidarności". Natomiast w mistrzowskich imprezach największe sukcesy święcił w biegach na 100 kilometrów. Był trzykrotnie mistrzem Europy i czterokrotnym wicemistrzem świata na tym dystansie.
- Do tego maratonu wróciłem po trzyletniej przerwie. Trochę zapomniałem jak tutaj ciężko się biega. Trasa jest fajna i szybka, ale nie w tych warunkach. Dzisiaj była "patelnia". Ze słońca mogli być zadowoleni ci, co... poszli na plażę. Ja jestem bardzo zmęczony, ale i zadowolony. Przed startem to miejsce wziąłbym w ciemno. Nawet na początku trochę przesadziłem z tempem, powininem spokojnie zacząć, ale na szczęście udało się przytrzymać wysoką lokatę - ocenił na mecie Janicki.
W tym roku więcej uczestników Maratono Solidarności zarobiło za bieg pieniądze. Wprowadzono bowiem zakaz dublowania wypłat, zrezygnowano z kategorii open, a nagrodzono osobno kobiety i mężczyzn w klasyfikacji generalnej i w poszczególnych grupach wiekowych.
Mwangi i Biwott zarobili po tyle samo, po 4 tysiące złotych. Identyczne nagrody były także dla kobiet i mężczyzn za kolejne pięć miejsc w klasyfikacji generalnej oraz po trzy najlepsze w kategoriach wiekowych: 18-29, 30-39, 40-49, 50-54, 55-59, 60-64, 70-74 i powyżej 75 lat.
Ponadto osobna kategoria będzie dla członków "Solidarności". Dla najlepszej zawodniczki i zawodnika z Trójmiasta dodatkowo przewidziano pobyt w OPO Cetniewo we Władysławowie. Natomiast osoba wylosowana wśród wszystkich, które ukończyły bieg, spędzi weekend w Hotelu "Haffner" w Sopocie.
Warto dodać, że maraton w tym roku był mniej uciążliwy dla zmotoryzowanych. Na odcinku gdańskim, aż przez 16 kilometrów, biegacze zajmowali tylko jedną nitkę jezdni, a na sąsiednich pasach odbywał się ruch samochodowy.
- Dla nas był to większy wysiłek organizacyjny, ale wydaje się, że to zdało egzamin - podkreślała Małgorzata Leśniewicz, kierownik organizacyjna maratonu.
NAJLEPSI W XXI POLPHARMA MARATONIE "SOLIDARNOŚCI"
Klasyfikacja mężczyzn
1. Joel Maina Mwangi (Kenia) 2:28:38
2. Tamas Nagy (Węgry) 2:28:39
3. Pawel Stepanienko (Ukraina) 2:35:32
4. Jarosław Janicki (Hermes Gryfino) 2:43:10
5. Paweł Nawrot (Świętochłowice) 2:44:03
6. Krzysztof Garbowski (Zantyr Sztum) 2:44:36
Klasyfikacja kobiet
1. Jepkurui Gladys Biwott (Kenia) 2:42:36
2. Daniella Cirlan (Rumunia) 2:49:55
3. Żanna Peczko (Ukraina) 3:01:53
4. Ludmiła Szelest (Ukraina) 3:04:09
5. Małgorzata Tuwalska (Zantyr Sztum) 3:12:35
6. Małgorzata Mikołajek (Pro-Run Wrocław) 3:20:54
Wyniki wszystkich startujących
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?