- Kibice mogą się niepokoić, że rozmowy kontraktowe trwają, a efektów nie widać?
- Ja raczej zalecałbym spokój. Nie ma powodów do paniki. To jest normalne i naturalne, że obie strony mają swoje spostrzeżenia dotyczące nowego kontraktu. Po to prowadzone są rozmowy, aby dojść do porozumienia. To była dopiero pierwsza tura rozmów i idąc na nią, nie liczyłem na to, że po piętnastu minutach podpiszę nowy kontrakt. Na pewno jednak z optymizmem podchodzę do rozmów.
- Duże są rozbieżności między klubem, a Tobą?
- Nie będę rozmawiał o finansach. Klub przedstawił mi propozycję, a ja moje oczekiwania. Czekam jak Lechia się do nich ustosunkuje.
- Na ile można ocenić na dziś, że zostaniesz w Lechii?
- Nie odpowiem na to pytanie. Musimy poczekać. Gdybym był po drugiej rozmowie, to mógłbym powiedzieć coś więcej i wiedziałbym czy jesteśmy bliżej czy dalej od osiągnięcia porozumienia. Przed naszym wyjazdem na zgrupowanie do Niechorza, mamy spotkać się ponownie. Ja jednak w ten sposób podchodzę do całej sprawy. Mam jeszcze pół roku ważny kontrakt z Lechią i nie muszę jutro podpisywać nowej umowy. A pół roku to bardzo dużo czasu, aby osiągnąć porozumienie.
- Jest zainteresowanie Twoją osobą ze strony innych klubów?
- Nie chcę o tym mówić. Chciałbym zostać w Lechii i nadal grać w barwach gdańskiego klubu, ale nie za wszelką cenę.
- Jesteś w Lechii 2,5 roku. Jak wspominasz ten okres?
- Na pewno pozytywnie. Choć zawsze może być trochę lepiej. Awansowaliśmy do ekstraklasy, klub na pewno się rozwija, a ja mogę powiedzieć, że dołożyłem swoją cegiełkę do takich wyników.
- Co wspominasz najmilej?
- Ogólnie to na pewno awans z Lechią do ekstraklasy. Nie zapomnę na pewno wyjazdu do Gliwic i meczu z Piastem, po którym utrzymaliśmy się w krajowej elicie. Nawet jak jesienią jechaliśmy do Gliwic, to wspominaliśmy poprzedni wyjazd. Teraz były śmiechy i żarty, a na zakończenie poprzedniego sezonu w autokarze była kompletna cisza, nikt z nikim nie rozmawiał. Taka była koncentracja i wewnętrzna mobilizacja.
- O odejściu z Lechii mówi Mateusz Bąk. To większy komfort dla Ciebie?
- Nie rozpatruję tego w ten sposób, ani nie zamierzam oceniać ruchów kolegów z drużyny. Każdy jest dorosły i podejmuje decyzje za siebie.
- Mateusz depcze Ci po piętach, a Sebastian Małkowski to jeszcze młody bramkarz. Odejście Bąka nie odbierze Ci motywacji?
- Nie ma takiej opcji. Jestem profesjonalistą i zawsze staram się robić wszystko jak najlepiej. Pracuję na treningach jednakowo ciężko. W Wiśle Płock miałem taką sytuację, że o miejsce w bramce rywalizowałem z Jakubem Wierzchowskim. W KSZO Ostrowiec nikt specjalnie mnie nie naciskał i nie wpływało to na obniżenie mojej formy sportowej.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?