- Wzięliśmy się za mycie chodników. Jest gorąco, szybko się brudzą, więc będziemy to robić do skutku - informuje Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu.
Wszystko ma jednak drugie dno, czyli wykurzenie z centrum bazarowych stoisk z rozłożonymi majtkami czy stanikami, które do zabytkowego charakteru Starego Miasta nijak nie pasują.
Plan, który Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska, wypracował wspólnie ze Strażą Miejską i ZDiZ, jest szczwany. Otóż na uliczki, m.in. te przy Bramie Wyżynnej, wchodzą ekipy, które pod pretekstem mycia ulic, podmywają też stoiska z bielizną i bibelotami. Jeśli przy okazji woda obleje towar - trudno - czystość miasta jest ważniejsza.
Cała akcja ma na celu zmuszenie nielegalnie rozłożonych straganiarzy do zwinięcia interesu. - Od kiedy w czerwcu zmieniło się prawo i zabrano Straży Miejskiej uprawnienia do wlepiania nielegalnym handlarzom mandatów, zastanawialiśmy się, co z tym fantem zrobić. Mycie ulic przy stoiskach uznaliśmy za najlepsze rozwiązanie problemu - mówi Piotrowski. Straganiarzy zagranie miasta oburza.
- Jeśli ma to nas wypędzić z ulicy, to nic z tego. Będziemy kłaść nasze towary na wyższych stolikach - zapowiada Monika Jatczak, sprzedawczyni. Ewa Rataj też nie kryje nerwów.
Wiceprezydent Lisicki podkreśla, że na zastawianie ulic straganami miasto nigdy zgody nie wydawało i wydawać nie będzie. - Sprzedaż majtek w rejonie Starego Miasta wygląda tragicznie. To naprawdę nie musi się dziać na ulicach. Są od tego hale i place targowe - przekonuje.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?