Wyświetlacze SIP na przystankach bez rozkładów jazdy

- Zarówno serwery, jak i wyświetlacze i inne urządzenia składające się na SIP są w pełni sprawne - zapewnia Waldemar Rokicki, prezes firmy Emtal, wykonawcy systemu. Problem, jak mówi, leży zupełnie gdzie indziej. - Prawdopodobnie przekroczono limit danych, które można wysłać do tablic. Z góry opłacone jest 5 gigabajtów danych miesięcznie - wyjaśnia Rokicki.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ZarządTransportu Miejskiego, który zamówił i użytkuje system, mógł przekroczyć limit i nie uregulować rachunku za dodatkowy transfer. Dlatego operator GSM, który przesyła informacje z serwerów na tablice, wyłączył usługę do czasu dokonania zaległej wpłaty.
Jednak ZTM zdecydowanie zaprzecza tym informacjom. - To nieprawda. System nie działa, ponieważ jest w trakcie konfiguracji. Są do niego wprowadzane dodatkowe informacje, więc może być nieczynny jeszcze przez kilka dni - przekonuje Alina Żarnoch- Garnik, rzecznik ZTM.

To nie pierwsze kontrowersje wokół Systemu Informacji Pasażerskiej. Gdy tablice jeszcze działały, pokazywały dwa różne typy informacji. Rzeczywisty czas przyjazdu tramwaju czy autobusu (do tego zostały stworzone) albo czas rozkładowy - ten sam, który pokazują papierowe rozkłady na przystankach.
Wyświetlacze podawały czas rozkładowy, bo nie wszyscy kierowcy gdańskiej komunikacji miejskiej włączali swoje pojazdy do SIP. - Kiedy będziemy mieli pewność, że cały SIP działa poprawnie, będziemy egzekwowali logowanie kierowców do systemu poprzez nakładanie kar finansowych na przewoźników - tłumaczyła trzy miesiące temu Alina Żarnoch-Garnik.

ZTM przekonywał również, że komunikat "test systemu" wyświetlany jest na tablicach, bo z nieustalonych przyczyn pojawiają się problemy techniczne z transmisją danych (losowy brak łączności z niektórymi wyświetlaczami).