Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia zagra w Łodzi o awans w Pucharze Polski

Paweł Stankiewicz
Już we wtorek piłkarze Lechii staną przed szansą, aby szybko wymazać z pamięci dotkliwą porażkę w Krakowie z Wisłą. Gdańszczanie zagrają w Łodzi z ŁKS, aktualnym liderem pierwszej ligi, w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Stawką jest awans do ćwierćfinałów, które rozegrane zostaną wiosną przyszłego roku. Wtorkowe spotkanie w Łodzi rozpocznie się o godzinie 19.

- Nie musimy wymazywać z pamięci meczu z Wisłą, bo nie zagraliśmy aż tak źle - uważa Krzysztof Bąk, obrońca Lechii. - Jak ktoś spojrzy na wynik meczu z Wisłą, ale nie oglądając spotkania, to powie, że niezłe baty wzięliśmy. Tak jednak nie było. W Łodzi to będzie już inny mecz i jeden, który zadecyduje o awansie. Naszym celem jest tylko zwycięstwo z ŁKS.
Dla Lechii będzie to drugi mecz w tym sezonie w rozgrywkach Pucharu Polski. 1/16 finału biało-zieloni wygrali w Zabrzu z Górnikiem 2:0, a bramki strzelili Abdou Razack Traore oraz Bedi Buval.
Po meczu w Krakowie piłkarze Lechii nie wrócili do Gdańska. Udali się do Gutowa Małego, gdzie zrobili sobie bazę treningową przed meczem z ŁKS. W poniedziałek na tamtejszym boisku przeprowadzili trening, a w niedzielę wieczorem nie obyło się bez dokładnej analizy gry zespołu w meczu z Wisłą.
- Zapominamy już o tym, co stało się w Krakowie. Wieczorem w niedzielę była odprawa, na której porozmawialiśmy, a w zespole widać złość po tamtym spotkaniu. Teraz liczy się już tylko mecz z ŁKS - powiedział Tomasz Kafarski, trener Lechii.
Gdański szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji tylko 16 piłkarzy. Mecz z trybun obejrzą kontuzjowani Hubert Wołąkiewicz i Piotr Wiśniewski. Sztab medyczny biało-zielonych czyni starania, aby Hubert był gotowy na mecz z Koroną Kielce. Wiśniewski ma pauzować około czterech tygodni.
- Nie wiem, skąd te dane, bo dopiero w czwartek zawodnicy będą mieli USG i wówczas dopiero będzie można powiedzieć coś więcej. Wszystko wskazuje na to, że Piotrek będzie dłużej wracał do zdrowia - nie ukrywa Kafarski.
Za Wołąkiewicza zapewne na lewej obronie wystąpi Marcin Kaczmarek. Na wiele zmian w składzie się jednak nie zanosi.
- Poza wspomnianymi Wołąkiewiczem i Wiśniewskim, pozostali są zdrowi i w pełni sił. Zmiany będą najwyżej kosmetyczne. Można spodziewać się dwóch, trzech zmian, bo musimy narzucić wysokie tempo. Czy zagra od pierwszej minuty Aleksandr Sazankow? Jest taka możliwość. Na pewno spodziewam się lepszej jakościowo gry zespołu, zwłaszcza w defensywie. Zrobiliśmy wstępną analizę wydarzeń w Krakowie, a szczegółową przeprowadzę po powrocie do Gdańska. Musimy wyciągnąć wnioski, żebyśmy nie byli świadkami takiej gry, jaka miała miejsce w Krakowie - zapowiedział szkoleniowiec biało-zielonych.
Dla Lechii mecz pucharowy w Łodzi wcale łatwy nie będzie. Łodzianie są liderem pierwszej ligi i pewnie zmierzają w kierunku ekstraklasy. Swój mecz ligowy zagrali już w czwartek, aby mieć więcej czasu na odpoczynek przed spotkaniem z biało-zielonymi.
- Zdaję sobie sprawę z klasy rywala i traktujemy ŁKS bardzo poważnie. W tym zespole jest połącznie młodości z doświadczeniem. Naszym celem jest jednak awans do ćwierćfinału i nie dopuszczam do myśli innego rozstrzygnięcia - zapowiada trener Kafarski.
Łodzianie walczą o ekstraklasę, więc można spodziewać się zmian w składzie, ale pewnie zagrają Jakub Kosecki oraz były piłkarz Lechii, Marcin Mięciel, którzy decydują o obliczu ŁKS. Zabraknie kontuzjowanych Adriana Woźniczki i Marcina Adamskiego.
- Jesteśmy na fali i nie boimy się Lechii, to niech Lechia boi się nas - odważnie powiedział Kosecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto