Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardzo słaby mecz Lechii w Lubinie

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii grają piłkę ładną dla oka, widowiskową i przy tym skuteczną. Przy twardej i konsekwentnej defensywie trudno strzelić im gola. Mają swój wypracowany styl, grają wieloma podaniami i cierpliwie budują swoje akcje ofensywne. Takie są opinie na temat gry Lechii w piłkarskiej ekstraklasie w tym sezonie. Gdańszczanie nie pokazali jednak tych atutów w sobotę, o tym wszystkim zapomnieli i jak najbardziej zasłużenie przegrali w Lubinie z niżej notowanym Zagłębiem 1:3.

Tomasz Kafarski, trener Lechii, znowu zamieszał w składzie biało-zielonych. Wciąż do łask szkoleniowca nie wrócił Sergejs Kożans. W poprzednim meczu z Widzewem udanie w ekstraklasie zadebiutował na środku obrony Rafał Janicki. Gdański szkoleniowiec stwierdził, że nadszedł czas na młodego Janickiego i w Lubinie... zostawił go na ławce rezerwowych. Kafarski na środek defensywy przywrócił Huberta Wołąkiewicza, a na lewej stronie obrony wystąpił Marcin Kaczmarek. Tym razem trener biało-zielonych nie miał nosa do składu, bo "Kaka" był najsłabszy na boisku. Z drugiej strony takie ciągłe zmiany, zwłaszcza w defensywie, nie sprzyjają zespołowi i nie ułatwiają zgrania tej formacji.
- Faktu pozostawienia na ławce Janickiego w żaden sposób nie będę komentował. Nie wydaje mi się też, abym przekombinował z ustawieniem zespołu i ze zmianami w obronie. Przyjęliśmy taką taktykę, że będziemy wyprowadzali piłkę od obrony, dlatego postawiłem na Kaczmarka, który gra bardziej ofensywnie. Wołąkiewicz to zawsze był nasz silny punkt i w Lubinie wrócił na środek obrony. Niestety, nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu - przyznał trener Kafarski.
Przed meczem gospodarze zapowiadali grę zachowawczą, pamiętając o ofensywnej sile biało-zielonych.
- Na pewno się nie odkryjemy i nie ruszymy do zdecydowanych ataków. Lechia to wymagający przeciwnik i raczej nastawimy się na twardą defensywę i poszukamy swoich okazji do wyprowadzenia kontry. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby zagrać otwartą piłkę - mówił jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Marek Bajor, trener Zagłębia.
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. To Zagłębie od samego początku spotkania było stroną dominującą. Gdańszczanie nie mogli uporządkować swojej gry, popełniali dużo błędów i mecz toczył się głównie na połowie biało-zielonych. Już w 3. minucie drużyna z Lubina mogła objąć prowadzenie w tym spotkaniu. Strzelał Mateusz Bartczak, kierunek lotu piłki zmienił jeszcze Wojciech Pawłowski i słupek uratował gdańszczan przed utratą gola. Zaraz później swojej szansy szukał Wojciech Kędziora. Pierwszą groźną akcję zespołu Lechii przeprowadził Ivans Lukjanovs, ale do zagrania Łotysza w pole karne nie zdołał dojść Paweł Buzała. W 9. minucie Zagłębie jednak wykorzystało kolejny błąd gdańskiej defensywy i objęło prowadzenie. Z lewej strony boiska dośrodkował Przemysław Kocot, a Kaczmarek, zamiast wybić piłkę, to zagrał ją głową na środek pola karnego, a tam futbolówka trafiła pod nogi Mateusza Bartczaka, który bez namysłu huknął w górny róg bramki Lechii. Strata gola wcale nie ożywiła gry piłkarzy z Gdańska. Biało-zieloni razili nieporadnością i brakiem pomysłu na przeprowadzenie ciekawej akcji ofensywnej. Z drugiej strony bardzo dobre spotkanie rozgrywało Zagłębie, które stosując ostry pressing nie pozwalało Lechii na złapania właściwego rytmu gry. Do końca pierwszej połowy Lechia praktycznie nie zagroziła bramce gospodarzy. W dobrej sytuacji był Bedi Buval, ale źle przyjął piłkę i tej akcji nie zakończył strzałem. Groźniejsza była akcja Zagłębia, choćby wtedy, gdy z pola karnego strzelał Pawłowski tuż nad poprzeczką.
- Prowadzimy zasłużenie, najważniejsze są dla nas trzy punkty. Taka gra kosztuje jednak dużo sił i mam nadzieję, że to wytrzymamy - mówił Bartczak w przerwie meczu.
Na początku drugiej połowy wreszcie lepiej zaczęła grać Lechia. Gdańszczanie przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale nie zamienili ich na gola. Animuszu biało-zielonym starczyło jednak tylko na dziesięć minut. Wtedy to po błędzie Krzysztofa Bąka z piłką w pole karne wpadł Kędziora i przewrócił się, kiedy mijał Sebastiana Małkowskiego. Sędzia podyktował rzut karny, ale bramkarz biało-zielonych wspaniale obronił strzał Pawłowskiego. Kilka minut później groźnie strzelał Łukasz Hanzel, ale Małkowski znowu stanął na wysokości zadania. W 65. minucie przed niespodziewaną szansą na remis stanęła Lechia. Bartosz Rymaniak w bezmyślny sposób pchnął w polu karnym Lukjanovsa, który w tej sytuacji już nic groźnego by nie zrobił. Rzut karny dla biało-zielonych pewnym strzałem na bramkę zamienił Abdou Razack Traore. Piłkarze Lechii, mając remis, skoncentrowali się na grze defensywnej, czując, że ten mecz nie przebiega po ich myśli. Groźnie było jeszcze tylko po strzale z dystansu Lukjanovsa. Zagłębie z większą determinacją dążyło do wygrania tego meczu i cel osiągnęło. W 86. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się od nóg Tomasza Dawidowskiego i trafiła do Kędziory, który bez problemów trafił do siatki z kilku metrów. Lechia ruszyła do ataku, bo czasu do końca było już mało, a kontra gospodarzy przyniosła im trzeciego gola. Po strzale Damiana Dąbrowskiego Małkowski odbił piłkę wprost na głowę Pawłowskiego, który ubiegł Deleu i strzelił gola.

Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Mateusz Bartczak (9), 1:1 Abdou Razack Traore (67-karny), 2:1 Wojciech Kędziora (86), 3:1 Szymon Pawłowski (89).
Zagłębie: Isailović - Rymaniak, Horvath, Sergio Reina, Fernando Dinis - Hanzel, Dąbrowski, Bartczak, Pawłowski (90+2 Woźniak), Kocot (80 Rakowski) - Kędziora.
Lechia: Małkowski - Deleu, Bąk, Wołąkiewicz, Kaczmarek - Surma, Nowak (69 Wiśniewski) - Traore (83 Dawidowski), Buzała (90 Sazankow), Lukjanovs - Buval.
Żółte kartki: Bartczak (Zagłębie) oraz Małkowski (Lechia).
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 4419.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto