18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hurts dla spragnionych w Parlamencie

Tomasz Rozwadowski
W przypadku Hurts image jest co najmniej tak samo ważny jak muzyka
W przypadku Hurts image jest co najmniej tak samo ważny jak muzyka materiały prasowe
Zespół Hurts należy do największych odkryć ubiegłego roku w muzyce popowej. Miło zakomunikować, że Brytyjczycy już odwiedzili Gdańsk - w minioną niedzielę zagrali przy pełnej sali klubu Parlament. W mieście, w którym tak aktualne gwiazdy zdarzają się raz na kilka miesięcy, ubiegłoroczni debiutanci zostali przywitani jak królowie. Zwłaszcza przez żeńską część publiczności.

Frontman zespołu Theo Hutchcraft jako wokalista nie wyróżnia się niczym szczególnym, za to przystojny jest niewątpliwie. Z gdańskiej sceny rzucał w tłum białe róże i efekt tego zabiegu przypominał karmienie mew bardzo mroźną zimą. Napięcie towarzyszyło więc koncertowi od pierwszych do ostatnich taktów muzyki, aczkolwiek muzyka pełniła rolę bonusu dołączonego do wizualnej sesji pięciu muzyków z Manchesteru. Koncert trwał zaledwie godzinę - więcej repertuaru Hurts po prostu nie mają - zespół pokazał więc swoje możliwości i umiejętności od A do Z i myślę, że go nie skrzywdzę, jeśli powiem, że za kilka lat mało kto będzie o nim pamiętał. Pozostaną być może znakomite zdjęcia, które chłopakom zrobił słynny fotograf Anton Corbijn, ale muzyczny dorobek przepadnie.

Przeczytaj także: Caribou, Hurts i Fat Freddy's Drop na festiwalu Open'er 2011 w Gdyni

Tak się smętnie złożyło, że pamiętam z lat 80. wszystkie zespoły, które posłużyły Hurts do zbudowania stylu muzycznego i scenicznego image'u. Depeche Mode, Duran Duran, Pet Shop Boys, Japan, Spandau Ballet, Ultravox, Tears for Fears, O.M.D., by poprzestać tylko na kilku, były formacjami bardzo różniącymi się od siebie, jednak łączyła je zdolność do komponowania wielkich hitów. Każdy z nich ma na swoim koncie co najmniej kilka znakomitych piosenek, z którymi dwa przeboje Hurts - "Wonderful Life" i "Better Than Love" - nie wytrzymują porównania. Mają w tym udział same melodie, niezłe, ale nieporywające, główną winę ponosi jednak całkowicie pozbawiony charyzmy głos. Zespół, a właściwie jego producenci, są tego faktu świadomi i na trasę koncertową zaangażowali drugiego wokalistę, o głosie operowego tenora. On oczywiście Hutchcrafta nie zastąpi, ale wydatnie mu pomaga w konfrontacji z publicznością.

Jeśli najlepszą piosenką na czyimś koncercie jest utwór pożyczony z cudzego repertuaru, trudno mówić o sukcesie. Pod koniec koncertu Hurts tak właśnie się stało - zespół wykonał "Confide in me", pomniejszy przebój Kylie Minogue, i piosenka ta całkowicie ukradła show oryginalnym kompozycjom bohaterów wieczoru w Parlamencie. Wreszcie ze sceny popłynął utwór z mocną, przebojową melodią, ciekawym tekstem, wreszcie coś zaczęło się dziać. Tak więc można powiedzieć, że Hurts co prawda zagrali, ale wygrała niezatapialna Kylie, której kariera pamięta lata 80. ubiegłego wieku, czyli okres, do którego zespół się odnosi. Kopia, nawet wysokiej jakości, przy autentyku zawsze zblednie. Nie ma innej opcji.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto