Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marsz pustych garnków w Gdańsku: w stronę maszerujących poleciał gaz i tarcze

Ewelina Oleksy
Sześć osób odurzonych gazem zabrała karetka, kilkanaście innych, poturbowanych odeszło o własnych siłach. Tak zakończył się Marsz Pustych Garnków, który przeszedł przez centrum Gdańska pod hasłem "Solidarnie przeciwko podwyżkom czynszów".

Władze miasta, które w sobotę, o tej samej porze, brały udział w uroczystościach wmurowywania kamienia węgielnego pod budowę Europejskiego Centrum Solidarności, od protestujących mieszkańców odgrodziły się barierkami. Za nimi stała cała armia policji i straży miejskiej. Funkcjonariusze jednak nie zareagowali i stali w oddali z założonymi rękami, podczas gdy pracownicy firmy ochroniarskiej Taurus taranowali tarczami i metalowymi barierkami m.in. starsze kobiety stojące w pierwszym rzędzie. Mimo, że marsz był pokojowy, ochroniarze jego uczestników potraktowali gazem. Jedna z osób zemdlała.

- Nasza legalna manifestacja została w sposób brutalny przerwana przez prywatną firmę ochroniarską wynajętą przez, jak rozumiem, Urząd Miejski w Gdańsku. Oczywiście będziemy składać doniesienia do prokuratury, bo taki atak to przestępstwo- mówi Łukasz Muzioł z grupy NIC O NAS BEZ NAS organizującej marsz- Dziś spadła maska Pawła Adamowicza, który potrafi pięknie mówić o solidarności i pięknie składać ręce w kościele, ale tak naprawdę jego dzisiejsze działania pokazały, że bliżej mu do PZPR-owskich aparatczyków. Stało się jasne, że prezydent woli nasłać na ludzi bandytów pryskających gazem, niż dopuścić ich do wyrażenia sprzeciwu przeciwko podwyżkom czynszów- dodaje. Do przepychanek doszło, gdy marsz zbliżył się do miejsca, w którym stoi milicyjny transporter. Tam demonstrujących zatrzymały barierki i obstawa służb porządkowych, które zagrodziły przejście w stronę pl. Solidarności. - Gestapo! Ruszcie głową, zamiast pałą. Wasze matki powinny się wstydzić, wy już to robicie, bo macie twarze zasłonięte okularami- krzyczano w stronę policji i ochrony z tłumu. W pewnym momencie członkowie NONBN wskoczyli na czołg.

- Czasy się zmieniły, metody te same!Tak wygląda demokracja w tym kraju- z góry krzyczeli w stronę policji. Mieszkańców zapewniali, że jeśli tylko zdecydują się iść dalej, oni pójdą z nimi na samym przedzie.

- Będziemy zbierać te baty na nasze ciała- mówił Bartosz Kantorczyk z NONBN.Domagał się też, by policja uspokoiła agresywną ochronę i zbadała jej pracowników alkomatem, bo jak twierdził czuł od nich alkohol. Jego apele nie przyniosły jednak żadnego efektu. - Macie orzełki na czapkach, a nie potraficie nic zrobić, tylko stać i się gapić- oburzał się Muzioł.- Tam oficjele, z prezydentem Komorowskim opowiadają o solidarności, a tu gazują ludzi- wskazywał w stronę pomnika Poległych Stoczniowców.

Wcześniej po tymi samymi barierkami pojawili się działacze PiS. Ci jednak protestowali w innej sprawie- nie zgadzają się by Basil Kerski, był szefem ECS, bo jak podkreśla poseł Andrzej Jaworski, Kerski zrzekł się polskiego obywatelstwa. Podobnie jednak jak mieszkańcy, nie zostali wpuszczeni na tereny stoczni.
- Miał być dzień otwarty ECS, a zrobił się z tego dzień zamknięty- komentował na miejscu Jaromir Falandysz, radny PiS.

W Marszu Pustych Garnków udział wzięło ok. 200 najemców lokali komunalnych. Na transparentach, które nieśli w dłoniach widniały hasła :" Budyń szkodzi!", "Stop podwyżkom czynszów".
- Mamy prawo do swobodnego demonstrowania swoich poglądów, nie chcemy się z nikim bić- podkreślali uczestnicy. Jeszcze zanim wyruszyli, pod kinem Krewetka mogli wyrazić swoje zdanie przez megafon.
- Na spotkaniu z mieszkańcami Aniołków prezydent powiedział, że tylko pijacy nie są w stanie wykupić mieszkań. To nas bardzo zabolało, proszę na nas spojrzeć! Jesteśmy uczciwymi, ale ubogimi ludźmi- żaliła się starsza kobieta. Głos zabrał też Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej Solidarności.

- Nie o taką solidarność walczyliśmy, żebyśmy dzisiaj na ulicach Gdańska musieli walczyć i domagać się swego- krzyczał Guzikiewicz-Wy dzisiaj i wielu Polaków cierpi biedę. Temu trzeba się przeciwstawić. Ta prawdziwa solidarność jest z wami!To skandal co robi Adamowicz, precz z budyniem i dość z jego władzą, bo ona jest dla ludzi bogatych. To kpina ze społeczeństwa!- grzmiał. Oberwało się też Gazecie Wyborczej, którą nazwano "tuba propagandową urzędu".
Organizatorzy zapowiadają, że to nie ostatnia demonstracja w ich wykonaniu.

- Ludzi na ulicach będzie coraz więcej i my te podwyżki powstrzymamy- zapowiada Muzioł. Od początku do końca w pobliżu protestujących jechał bus z logo Urzędu Miejskiego, z którego dachu kamerowano wszystko to, co działo się na ulicy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marsz pustych garnków w Gdańsku: w stronę maszerujących poleciał gaz i tarcze - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto