Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Abelard Giza: Jeśli ktoś woli się obrażać niż śmiać, to już jest jego problem [Rozmowa MM]

Redakcja
Z Abelardem Gizą rozmawiamy o kabaretach, słynnym skeczu z ...
Z Abelardem Gizą rozmawiamy o kabaretach, słynnym skeczu z ... Katarzyna Marszycka
Z Abelardem Gizą rozmawiamy o kabaretach, słynnym skeczu z papieżem i innych ciekawych rzeczach.

Abelard Giza na scenie kabaretowej jest obecny już od kilkunastu lat. Znany jest przede wszystkim z Kabaretu Limo, który współtworzył w 1999 roku. Od tego czasu na polskiej scenie kabaretowej bardzo się bardzo dużo, ale on i Limo ciągle są na topie.

Oprócz Kabaretu Limo i innych projektów teatralnych i kabaretowych, Giza od wielu lat angażuje się także w film. W 2003 roku wyreżyserował i napisał scenariusz do kultowego w Trójmieście "Wożonka", w 2007 jego film "W stepie szerokim" otrzymał wyróżnienie na Festiwalu Polskich filmów Fabularnych w Gdyni, a ostatnio premierę miała najnowsza produkcja gdańszczanina, bardzo dobrze przyjęta komedia "Swing".

Kilka tygodni temu o Abelardzie Gizie zrobiło się głośno za sprawą skeczu, w którym miał obrazić religię katolicką oraz starsze i niepełnosprawne osoby. Wszystko m.in. przez słowa o "religijnej fanatyczce z wózkiem na warzywa wypchanym trotylem" czy "papieżu w kalesonach z dwunastoma apostołami". Media o tym sporo pisały, politycy krzyczeli, ale po ponad miesiącu sprawa ucichła i gdańszczanin może dalej poświęcać się swojej pracy, a my postanowiliśmy z nim krótko porozmawiać.

Patryk Siedliński: Na początek pytanie o zeszłotygodniową akcję w Gdyni. Staneliście za ladą sklepu monopolowego, o co chodziło?

Abelard Giza: Braliśmy udział w akcji promującej jazdę bez alkoholu, a gdzie lepiej promować taką inicjatywę jak nie w sklepie monopolowym? Mieliśmy sprzedawać, rozdawać chętnym autografy i robić sobie z nimi zdjęcia, przypominając klasyczne "piłeś - nie jedź!".

Często zdarza się Wam angażować w podobne akcje społeczne?
W tego typu akcji braliśmy udział po raz pierwszy, ale nie obce są nam koncerty charytatywne czy współpraca przy projektach typu "obywatele decydują" albo "cała Polska czyta dzieciom".

Jak wygląda dziś scena kabaretowa w Polsce? Jak się zmieniała przez lata Pana aktywności?
Polska scena kabaretowa to bardzo szerokie pojęcie. Dzięki Internetowi można dotrzeć do wielu grup, których nie sposób obejrzeć w TV. Wszyscy narzekają na poziom kabaretu, a tak naprawdę mówimy tylko o tym, co widzimy w telewizji, gdzie często głównym decydentem są panie z redakcji. Wystarczy przejechać się na jakiś przegląd kabaretowy, albo poszperać chwilę w sieci, żeby zorientować się, że są grupy, które potrafią rozbawić widza w bardzo ciekawy i nietuzinkowy sposób.

Pierwszy raz o Abelardzie Gizie usłyszałem przy okazji legendarnego w tamtych czasach "Wożonka". Skąd pomysł na ten film?
Już nie pamiętam. To było ponad 10 lat temu. Zawsze marzyłem o pełnometrażowej historii. Siadłem z Wojtkiem Tremiszewskim, wymyśliliśmy scenariusz, a potem zwołaliśmy kumpli, wzięliśmy kamerę i na miasto.

Niedawno premierę miał "Swing", jak ocenia Pan ten film? Udało się zrealizować wszystko, co sobie założyliście na planie?
Dzięki "Swingowi" bardzo dużo się nauczyłem. Dziś pewnie zrobiłbym go inaczej, ale doświadczenie, które zyskałem dzięki temu filmowi jest bezcenne. Poza tym słyszałem jak ludzie śmieją się w kinie, a to przy robieniu komedii jest najważniejsze.

Ostatnio coraz popularniejszą formą około-kabaretową jest impro. Jak Pan ocenia tę sztukę?
Bardzo się cieszę, że impro, jak również stand-up kwitną i mają się w Polsce coraz lepiej. Obie te formy bazują na bezpośrednim kontakcie z widzem, co uważam za wielką ich zaletę i przewagę nad klasycznym kabaretem. Improwizacje i stand-up są też bardziej otwarte, zarówno w formie jak i w poruszanych tematach. Oby więcej!

Nie mogło zabraknąć pytania o głośną "aferę z papieżem" i skeczem Kabaretu Limo. Warto było? Czy Pana zdaniem faktycznie było o co się przyczepić, czy cała sprawa była zbyt rozdmuchana przez polityków i media?

Jeśli ktoś się woli obrażać niż śmiać, to już jest jego problem.

Może przy tej okazji warto zastanowić się nad granicą żartu. Gdzie ona leży?
Myślę, że jest tyle granic, ile "poczuć humoru". Nie ma wzorca w Sevres.

Czy wśród młodych ludzi ta granica jest w zupełnie innym miejscu, niż np. u starszego pokolenia? Może za kilka lat będzie inaczej?
Nieraz na widowni siedzi starsza pani i świetnie się bawi na występach stand-upowych, a 22-letnia studentka wychodzi oburzona. Trudno powiedzieć dlaczego tak jest i wskazać jedną przyczynę. Każdy z nas jest inny, każdy z nas ma inne doświadczenia i wrażliwość. Najzdrowiej jest wtedy, kiedy możemy wybrać to, co nas cieszy i bawi. Dlatego wszelkie formy cenzury mnie irytują i smucą. Wystarczy przecież przełączyć kanał, albo wpisać inny adres w wyszukiwarce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto