Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anastasia Sokolova: W tańcu na rurze odnalazłam siebie [rozmowa MM]

Redakcja MM
Redakcja MM
Dzięki pole dance, czyli tańcu na rurze dostała się do finału ...
Dzięki pole dance, czyli tańcu na rurze dostała się do finału ... piotr goyo janicki
Dzięki pole dance, czyli tańcu na rurze dostała się do finału ukraińskiego "Mam talent". Od roku jest w ogólnoświatowej trasie, na której prezentuje swoje umiejętności.

- Dla mnie ważne jest, żeby ludzie przestali utożsamiać pole dance, czyli taniec na rurze, ze striptizem - mówiła w ukraińskim talent show Anastasia. Kariera 25–letniej Ukrainki przypomina mydlaną operę – z nikomu nieznanej dziewczyny stała się podziwianą artystką. Mistrzostwo osiągnęła w ekspresowym tempie.

- Przed czterema laty byłam tylko początkującą tancerką – mówiła finalistka „Ukraine Got Talent” podczas swego pierwszego pobytu w Polsce. W ubiegły piątek (23 maja) Anastasia Sokolova zaprezentowała swoje umiejętności we Wrocławiu.

[**Zobacz galerię zdjęć z pokazu

Anastasii Sokolovej**](https://wroclaw.naszemiasto.pl/anastasia-sokolova-tanczyla-na-rurze-w-grey-music-club/ar/c13-2715290)

Pokaz we wrocławskim klubie Grey był oszałamiający. Czy twoje show będzie można zobaczyć także w innych miejscach w Polsce?

- Nie, to tylko jednorazowy występ. Celem mojego przyjazdu do Polski były warsztaty, które prowadziłam na zaproszenie wrocławskiego Pole Dance Institute.

Pierwszy raz odwiedziłaś Polskę. Jakie masz wrażenia?

- Po przylocie spacerowałam po Wrocławiu. Nie miałam czasu zobaczyć wszystkiego, ale to miasto bardzo mi się podoba. Ludzie są przyjacielscy, chciałabym tu jeszcze wrócić.

Dzięki pole dance co tydzień bywasz w innym zakątku Europy. Twoja kariera nabrała tempa po finale „Ukraine Got Talent”. Czym dla ciebie jest pole dance?

- Początkowo był moim hobby. I nawet nie wyobrażałam sobie, że wkrótce stanie się moją pracą. Gdy zaczynałam, mało kto wiedział, co to jest pole dance. Nie dało się na tym zarobić. Teraz jestem szczęśliwa, bo zajmuję się tym, co lubię. Pole dance to całe moje życie. Wszystko, co robię ma związek z tą dziedziną sportu. Prowadzę warsztaty, występuję na scenie, uczę innych, założyłam własną szkołę tańca w Kijowie, a latem spotkam się z kursantkami we Włoszech.

Twój taniec wyróżnia się perfekcyjną techniką. Słyniesz z bezbłędnych przejść, zapierających dech w piersiach dropów, czyli kontrolowanych upadków i odważnie łączysz figury. Co lub kto cię inspiruje przy tworzeniu choreografii?

- Sama to wszystko wykreowałam. Kiedy szłam spać, widziałam te wszystkie triki oczyma wyobraźni. Następnego dnia szłam do studia i wykonywałam je dokładnie w ten sam sposób.

Po prostu próbowałaś i od razu wychodziło? Pytam z niedowierzaniem, gdyż czasem jedną figurę trzeba ćwiczyć kilka tygodni. Nie wspominając o siniakach i zdartej skórze…

- Właśnie tak. Kocham pole dance tak bardzo, że myślę o nim bez przerwy. Dziewczyny, które ćwiczą taniec na rurze, na pewno mnie zrozumieją. Kiedy zaczynasz trenować, bez przerwy analizujesz, w jaki sposób wykonać daną figurę.

Kiedy zaczęłaś trenować?

- Cztery lata temu.

Zaledwie 4 lata temu?!To dziedzina wymagająca długich, żmudnych treningów…

- Tak, ale dla mnie to już zamierzchła przeszłość (śmiech).

Pole dance wymaga dużych umiejętności tanecznych. Akrobacje, które wykonujesz bez żadnego zabezpieczenia są przecież częścią dynamicznej, pełnej artyzmu choreografii. Zaczęłaś tańczyć pewnie jeszcze jako dziecko?

- Ależ nie! Zanim zaczęłam trenować pole dance, nie tańczyłam w ogóle. Jako 7- letnia dziewczynka uczęszczałam na gimnastykę artystyczną, ale tylko przez rok. Przed czterema laty byłam osobą początkującą, bez żadnego doświadczenia.

Niektórzy ćwiczą pole dance o wiele dłużej, ale efekty nie są tak spektakularne.
- Inni osiągają sukcesy, pracując w swoich branżach. Ja jestem dobra właśnie w tańcu na rurze. Odnalazłam siebie w tym właśnie sporcie.

Jak zaczęła się twoja przygoda z tańcem na rurze?

- Zobaczyłam pewien performance na YouTube. To była tańcząca Allegra. Do piosenki Marylin Mansona. Zachwyciła mnie. Wtedy narodziło się moje marzenie, by tańczyć jak ona. Zaczęłam ćwiczyć i trzy lata później wystąpiłam przed publicznością „Ukraine got Dance” . Układ był do tej samej muzyki. Moje marzenie się spełniło.

I cały czas towarzyszy ci uczucie, że marzenia się spełniają?
- Tak . Jednocześnie nie potrafię zapomnieć swoich początków. Były naprawdę trudne. Nie miałam pieniędzy, żeby zapłacić za lekcje tańca. Zaczęłam pracować i wszystkie zarobione hrywny wydawałam na naukę. Wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami, tego nie sposób wyrzucić z pamięci. Mam nadzieję, że wszystkie trudności już za mną.

Dlaczego wybrałaś piosenkę Stinga pt. „Roxanne” do finałowego pokazu w „Ukraine Got Talent”? Przebój mówiący o dziewczynie sprzedającej swoje ciało, w twoim wykonaniu przeobraził się w przypowieść o zagubionej, lecz pełnej sił i piękna „królowej nocy”.

- Mój ostatni finałowy występ miał się różnić od pierwszych dwóch, które były ostre, prowokujące. Ostatni performance był po prostu realizacją wizji artystycznej.

Ile osób pracowało przy realizacji tego widowiska?

- Aranżacja sceny podczas półfinału, jak i finału to był od początku do końca mój pomysł – z użyciem ognia, którym zionęłam, pochodni, wielkiego koła… Zawijałam się w czerwoną szarfę, z której później „spadłam”, nie roztrzaskując się o ziemię. Pracowałam z jednym mężczyzną, który pomógł mi te pomysły wcielić w życie. Oczywiście grupa ludzi szyła moje kostiumy, inna przygotowywała scenę. Ale wszystko urodziło się w mojej głowie, zarówno inscenizacja, jak i choreografia.

Przeczytaj też inne

Rozmowy MM

Pracujesz teraz nad kolejnym show?
- Na razie nie. Otrzymałam propozycję kontraktu w Las Vegas przy pracy nad wielkim show, ale nie dostałam wizy.

Jaką radę dałabyś początkującym i bardziej zaawansowanym dziewczynom trenującym pole dance?

- Spotykam wiele dziewcząt, które chcą być takie jak ja. Zaczęły trenować pod wpływem moich występów. Radzę im, że przede wszystkim nie mogą się bać. Tylko strach może nas zatrzymać przed zrobieniem czegoś wielkiego. Jeśli ktoś chce zaangażować się w ten sport, to nie powinien słuchać innych ludzi, którzy mówią: „to nie jest dla ciebie dobre” albo: „to jest zbyt trudne”. Do tego dochodzi oczywiście bardzo ciężki trening. Na warsztatach pokazuję dziewczynom, że wszystkie triki, które stosuję, są w zasięgu ich możliwości. Tylko muszą zrozumieć, jak je wykonywać. Technika jest bardzo ważna.

Otrzymujesz wiele listów od swoich fanek?
- Tak, dziewczyny z całego świata piszą do mnie maile w rodzaju: „Kochamy cię Anastasio” albo „Widziałam cię i zaczęłam ćwiczyć pole dance, chciałabym być taka jak ty!”. To bardzo ważne dla mnie słowa.

I odpisujesz na te setki listów?
- Staram się odpisać każdemu osobiście. Gdy nie daję rady, pomaga mi w tym manager.

W tym szalonym wirze zajęć, miewasz czas tylko dla siebie?

- Od roku w ogóle nie ćwiczę, bo bez przerwy jestem w podróży. Mam tyle zamówień na pokazy i warsztaty, że rzadko bywam w domu. Stało się jednak regułą, że przyjeżdżam do obcego miasta i spotykam wspaniałych ludzi. Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiało. Odbieram to jako dar od losu. Nie mam wolnego czasu, ale moje życie przypomina jedną wielką imprezę!

Rozmawiała Joanna Orłowska-Stanisławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto