Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Ławniczak, twórca Bursztynowej zupy kolejnym Cichym Bohaterem roku 2010

Marcin Dybuk
Gotowanie jest jedną z największych pasji naszego kolejnego Cichego Bohatera
Gotowanie jest jedną z największych pasji naszego kolejnego Cichego Bohatera Marcin Dybuk
Kocha gotować. Ale jeszcze bardziej kocha pomagać innym ludziom. Nigdy nie odmawia. Pytany, dlaczego, chwilę się zastanawia i odpowiada: Może dlatego, że przed laty jedna dziewczyna nie pozwoliła mi utonąć, a jej nigdy nie podziękowałem.

- Byłoby pięknie po tylu latach nadrobić tę zaległość. Nawet nie wiem, co robi, gdzie mieszka czy żyje - mówi Andrzej Ławniczak, kolejny Cichy Bohater roku 2010. - Jednak za każdym razem, kiedy przejeżdżam niedaleko jej rodzinnego domu w Gdyni, to myślę o tamtym wydarzeniu.

Był rok 1961. Zima. Nie taka jak dziś, kiedy temperatura ledwo przekracza kilka stopni poniżej zera. Wtedy na dworze były prawdziwe mrozy. Bałtyk pokrył lód. Sześcioletni Andrzej jeździł na sankach. Rozpędził się, nie zdołał zahamować i wjechał na krę. Załamała się. Chłopiec wpadł do wody.

- Na brzegu stało pełno ludzi - opowiada Andrzej Ławniczak. - Słyszałem ich śmiech, ale nikt mi nie pomógł. Sam nie mogłem się wydostać. Patrzyłem przerażony w górę, aż nagle do wody wskoczyła dziewczyna. Miała 12-13 lat. Wyciągnęła mnie. Zaprowadziła do swojego domu. Podała gorącą herbatę, suche ubrania. Stamtąd odebrali mnie rodzice. Od babci dostałem po kościach za bezmyślność.

Od tamtego wydarzenia minęło prawie pół wieku. Mały Andrzej jest dziś poważnym mężczyzną. Mężem, ojcem, mistrzem kucharskim.
- Zainteresowanie gotowaniem tkwiło we mnie od zawsze - dodaje nasz Cichy Bohater. - Już jako czterolatek rwałem się do pomocy w kuchni, w której królowała mama, do dzisiaj niedościgniony dla mnie wzór mistrza kucharskiego.

Jednak nie tak od razu Andrzej Ławniczak zajął się gotowaniem. Po szkole podstawowej podjął naukę w Technikum Budowy Okrętów. Później trafił do Stoczni Gdynia, gdzie montował silniki okrętowe, po kilku latach został technologiem. Jednocześnie angażował się w organizację wielu imprez plenerowych, prowadząc małą gastronomię m.in. podczas pikników rodzinnych dla stoczniowców, gdzie serwował zupę rybną, szaszłyki, dzika czy prosiaka, ryby i mięsa grillowane i pieczone na ruszcie.

Po 24 latach pracy w stoczni pragnienie kuchcenia okazało się silniejsze. Złożył wypowiedzenie i zajął się działalnością kulinarną. Uzupełnił wykształcenie. Najpierw zdobył certyfikat kierownika zakładów gastronomicznych oraz czeladniczy kucharza. Na początku lat 90. założył własną firmę cateringową. Przez kilka lat prowadził klubokawiarnię. W tym czasie został współzałożycielem Stowarzyszenia Polskich Kucharzy i Cukierników Region Pomorski.

W 2001 roku zgłosił się do konkursu na "Kreatora smaku". Dzięki ugotowanej "Zupie Kaszuba" zdobył tytuł mistrza Polski. W nagrodę wyjechał na szkolenie do Francji, do szkoły kulinarnej Ecole Nationale Supervieure de la Patisserie w Lion. Następne lata przyniosły kolejne kulinarne medale. Mistrz Andrzej nie ograniczył się jednak tylko do gotowania. Rozpoczął także pracę z młodzieżą. W bufecie, który prowadzi w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, uruchomił pracownię kulinarną. To właśnie tutaj dzieli się wiedzą i doświadczeniem z młodzieżą ze stowarzyszenia. To jednak nie wszystko. Na ścianie wiszą liczne dyplomy z podziękowaniami za pomoc od różnych grup, stowarzyszeń. "Jesteśmy wdzięczni za każdy pozytywny odzew na naszą prośbę, bo tylko w ten sposób możemy zapewnić naszym dzieciom w miarę znośne warunki bytowe" - napisał dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Gdyni. Takich podziękowań jest dużo więcej. Nie brakuje także osobistych, narysowanych przez dzieci.

- Pan Andrzej nigdy nie odmawiał nam pomocy - mówi Piotr Wróblewski, dyrektor "Domów dla Dzieci" Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej. - W tych trudnych czasach, kiedy strach dzwonić do sponsorów z obawy odmowy, zawsze możemy na niego liczyć. Niejednokrotnie wsparł fundację przy organizowaniu różnych uroczystości, przygotowując szwedzki stół, grilla oraz słodki poczęstunek, nie biorąc za pomoc żadnych pieniędzy.
- Trzeba pomagać, nie można ograniczać się tylko do siebie - kończy Andrzej Ławniczak.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto