Który to Twój hat-trick w karierze?
Tak się zdarzyło, że w piłce seniorskiej dopiero pierwszy. Miałem już dwie bramki w polskiej ekstraklasie i w Niemczech, ale trzech nie. Do soboty. Co innego w piłce juniorskiej, bo tam strzelałem cztery czy pięć goli, a w trampkarzach zdarzyło się nawet 17 bramek w jednym meczu.
Można było odnieść wrażenie, że łatwo przyszło Ci zdobycie tych goli.
Na każdą bramkę trzeba zapracować. Muszę pochwalić Flavio Paixao i Lukasa Haraslina za świetne podania. Przy trzeciej bramce Jarek Kubicki super się zachował i piłka mi spadła pod nogi. To były znakomite podania. Dobrze się rozumieliśmy na boisku, ale przecież piłka nożna jest taka sama na całym świecie. Jeszcze złapiemy automatyzm i będzie jeszcze lepiej. Od początku mówiłem, że w tej drużynie jest ogromny potencjał, trzeba go wydobyć i potwierdzać w każdym meczu.
To już jest ten Artur Sobiech, którego będziemy oglądać w tym roku?
Ocena należy do trenerów, oni mają wszystkie dane. W przerwie na kadrę ostro popracowaliśmy i to powoli przynosi efekty.
Miałeś jeszcze dwie sytuacje. Której bardziej żal, tej z końcówki pierwszej połowy czy poprzeczki z drugiej?
Żal obydwu, ale jednak bardziej tej poprzeczki. Zabrakło centymetrów i gdyby piłka poleciła troszkę niżej, to wpadłaby do bramki. Bramkarz nie miałby szans. Z przebiegu meczu szkoda tego wyniku, bo bardziej dwa punkty straciliśmy niż jeden zdobyliśmy.
Tymi golami pokazałeś, że chcesz się włączyć do walki o tytuł króla strzelców w Lotto Ekstraklasie?
Spokojnie. Już jak podpisałem kontrakt z Lechią, to padały takie pytania. Żadnych deklaracji z mojej strony nie będzie, po prostu chcę strzelać jak najwięcej goli. W sobotę piłka szukała mnie na boisku i cieszę się z tych pierwszych goli w Lechii, tym bardziej że strzeliłem je w Gdańsku.
Brałeś pod uwagę, po pierwszej połowie, że Twoje trzy gole nie wystarczą do odniesienia zwycięstwa nad Zagłębiem?
Nikt z nas nie brał pod uwagę takiego scenariusza. W sporcie wszystko jest możliwe i w meczu z Zagłębiem to się potwierdziło. Piłka jest przewrotna. Najpierw padł gol na 3:1, potem niefortunny karny i z niczego zrobiło się 3:3.
Skąd taka różnica w grze Lechii między pierwszą i drugą połową? Nie wytrzymaliście meczu fizycznie czy byliście już pewni zwycięstwa?
Nie uważaliśmy w przerwie, że mecz jest już rozstrzygnięty. Wypuściliśmy jednak zwycięstwo z rąk na własne życzenie. Musimy dalej pracować, wyciągnąć wnioski, żeby w kolejnych spotkaniach starać się zagrać na zero z tyłu. Nie sądzę, aby kwestie fizyczne miały wpływ na wynik meczu, bo jednak dwie bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry. Do 60 minuty mieliśmy mecz pod kontrolą, a goście długo nie mogli oddać strzału na naszą bramkę, ale gol na 3:1 odmienił spotkanie.
Już we wtorek z kolei szybka szansa do zrewanżowania się Wiśle za porażkę 2:5, tym razem w Pucharze Polski...
Zgadza się, a trzeba pamiętać, że Puchar Polski to najkrótsza droga, aby zakwalifikować się do europejskich pucharów. To najciekawszy mecz w 1/32 finału, bo zagrają dwa zespoły z ekstraklasy i to z czuba tabeli. Mamy coś do udowodnienia w Krakowie. Chcemy awansować do kolejnej rundy.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?