Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ból jest piątym objawem życia

Monika Krężel
O tym, czym jest ból totalny i jak sobie z nim radzić z dr nauk medycznych Jadwigą Pyszkowską, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny paliatywnej, kierującą Poradnią Leczenia Bólu w Katowicach rozmawia Krystyna ...

O tym, czym jest ból totalny i jak sobie z nim radzić z dr nauk medycznych Jadwigą Pyszkowską, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny paliatywnej, kierującą Poradnią Leczenia Bólu w Katowicach rozmawia Krystyna Bochenek

Czy ból jest chorobą czy tylko objawem innej choroby?

Ból jest jednostką chorobową i ma swój kod w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób.

Jest to więc choroba oddzielna, autonomiczna i można na nią dostać nawet L - 4; lekarz nie musi wpisywać na zaświadczeniu lekarskim, co jest przyczyną bólu.

Ból może towarzyszyć także innym chorobom. Przykładowo: Ktoś ma cukrzycę, leczy się u diabetologa, ale oprócz tego może mieć chorobę bólową. Jeszcze kilkanaście lat temu wielu lekarzy nie rozróżniało tego. Oczywiście ból może być także objawem innej choroby, ale warto wiedzieć, że jest też chorobą. W wielu chorobach przewlekłych pozostaje trwałym objawem, nie jest tylko sygnałem, jest bezsensownym cierpieniem.

Czy kiedyś mniej bolało?

Tak samo bolało ludzi od zarania dziejów. Na przestrzeni lat dokonał się jednak postęp, jeśli chodzi o klasyfikację tej choroby, metody leczenia i diagnozowania.

Warto wiedzieć, że dopiero w latach 70. XX wieku zaczęto traktować ból jako chorobę przewlekłą.

Przykładowo: Jeśli ktoś choruje na półpaśca, nie ma jeszcze wykwitów, ale już go boli, człowiek cierpi, to powinno być u niego zastosowane leczenie przeciwbólowe.

Ból przewlekły towarzyszy też wielu chorobom, np. chorobie zwyrodnieniowej, występuje przy neuralgiach, cukrzycy (neuropatia cukrzycowa), chorobach nowotworowych. Niektórzy chorzy na cukrzycę uważają, że jeśli chorują na tę chorobę, to stopy muszą ich boleć, więc powinni przyzwyczaić się do tego.

To nieprawda, nie trzeba godzić się na cierpienie. Co prawda, przy niektórych chorobach nie można w ogóle pozbyć się bólu, ale można przynajmniej go złagodzić do stopnia tolerancji.

Czy całkowite zniesienie bólu może być niebezpieczne?

Jeżeli zniknie objaw, to być może przegapimy moment rozwijania się jakiejś choroby.

Przy chorobach destrukcyjnych, takich jak choroba nowotworowa czy zwyrodnieniowa, nie można całkowicie pozbyć się bólu.

Są takie choroby, jak półpasiec, gdzie ból jest następstwem uszkodzenia włókien nerwowych i przy stosowaniu dobrych leków można się go pozbyć.

Czy dla specjalistów leczenia bólu jest jakaś różnica między np. bólem głowy, zęba, kręgosłupa, żołądka, zatok, a bólem totalnym?

Różnica jest ogromna. Klasyfikacja rodzajów bólów to już dzisiaj opasła księga.

Nie wolno lekceważyć tzw. słabego bólu, który trwa nawet kilka lat. Niewiele osób wie, że przewlekłe napięciowe bóle głowy u kobiet, jeśli nie będą właściwie kontrolowane, złagodzone, to mogą być przyczyną tego, że kobieta wcześniej zachoruje na chorobę genetycznie zakodowaną, nawet chorobę nowotworową, jak rak piersi. Tymczasem w przypadku odpowiedniego postępowania z bólami napięciowymi może później zachorować albo nawet wcale. Dlaczego tak się dzieje? Otóż ból niszczy obronę immunologiczną, dopuszcza do tego, że dana osoba często choruje na przewlekłe zapalenia zatok, drzewa oskrzelowego, ma grypy, infekcje z powodu wyczerpania, zmęczenia układu odpornościowego i innych mechanizmów obronnych przez ból przewlekły. Zdarza się, że ból nie jest silny, ma 2 pkt w 10-stopniowej skali, ale trwa 18 lat i daje takie konsekwencje.

Każdy ból przewlekły nie jest już więc sygnałem, że coś się złego dzieje, ale właśnie chorobą. Cierpienie jest bezsensowne w tym przypadku, skoro ból nie spełnia roli sygnału.

Niestety, takie bóle są lekceważone nie tylko społecznie, ale i medycznie. Bywa, że w naszej służbie zdrowia lekarze nie potrafią dobrze zareagować na takie sygnały, tłumaczą je wystąpieniem innych chorób. Tymczasem w XXI wieku mamy naprawdę wiele możliwości leczenia zespołów bólowych, przede wszystkim jest to farmakoterapia, zaś inne metody są metodami wspomagającymi w uzyskaniu dobrych efektów.

Polacy jednak nadużywają leków przeciwbólowych.

To prawda. Z jednej strony mówimy o tym, że nie musimy cierpieć w wielu sytuacjach, ale z drugiej strony nie ma mowy o samoleczeniu.

Każdy lek powinien być podany pod kontrolą lekarza, który rozpoznaje schorzenie.

Jeśli natomiast rozpoczynamy samoleczenie przy pomocy tabletek kupowanych na stacjach benzynowych, to jest to nieporozumienie. Światowa Organizacja Zdrowia w 1986 r. sformułowała wytyczne, jak powinna być leczona choroba bólowa. Niestety, według badań na 100 chorych cierpiących na bóle przewlekłe tylko 30 otrzymuje odpowiednie leczenie przeciwbólowe.

Powodem tego jest m.in. brak odpowiedniej wiedzy u lekarzy, którzy boją się stosować niektóre leki przeciwbólowe, nie leczą nowoczesnymi metodami, skutecznie i bezpiecznie. Niektórzy wolą stosować u pacjentów kolejne niesterydowe leki przeciwzapalne powodujące niszczenie jelit czy wątroby niż zastosować leki zwane opioidami. Jeszcze zbyt wielu lekarzy tłumaczy, że opioidy to narkotyki, a pacjent się może od nich uzależnić.

Niektórzy pacjenci obawiają się, że leki przeciwbólowe muszą brać cały czas.

Czy są to słuszne obawy?

Jeśli pacjent jest chory na cukrzycę i bierze insulinę, to nie pyta zwykle lekarza, czy musi ją brać do końca życia. Tymczasem pacjenci walczący z bólem zadają takie pytania. Spójrzmy jednak na pacjentów, którzy cierpią na choroby przewlekłe, np. zwyrodnieniowe, wyniszczające coraz bardziej organizm. Skoro przyczyna tego bólu zwyrodnieniowego nie znika i nie zniknie, bo jesteśmy coraz starsi, to tabletki trzeba brać nawet do końca życia.

Trzeba jednak trafić na takiego lekarza, który stosuje bezpieczną farmakoterapię.

Niektórzy twierdzą, że źle się czują po lekach i chcą je odstawić. Tymczasem do siedmiu dni trwa tzw. adaptacja organizmu do leku, chory może mieć różne objawy, jak nudności, zawroty głowy.

Co ciekawe, organizm człowieka też produkuje substancje chemiczne zmniejszające poziom bólu, są to opioidy endogenne produkowane w mózgu i mające rożne nazwy, jak endorfiny. Przy drobnych skaleczeniach odczuwamy ich działanie, nie sięgamy po leki. Jednak w przypadku bólów przewlekłych, ich stężenie może być niewystarczające.

Są takie osoby, które mówią, że ich nigdy nic nie bolało.

Co to jest ból totalny, wszechogarniający?

Jest to rodzaj bólu występujący w chorobach poważnych, jak choroby nowotworowe, gościec, choroby destrukcyjne mózgu (demencja), zaliczamy tu także bóle centralne po udarach. Taki ból uderza nie tylko w przestrzeń somatyczną, cielesną, ale także w przestrzeń psychiczną i egzystencjalną (duchową) osoby cierpiącej.

Ból wszechogarniający jest bólem towarzyszącym chorobie o złym rokowaniu, wyniszczającej, postępującej. Ma stygmat - coś kogoś boli, a więc umrze.

Ból taki występuje też w chorobach nerek, w chorobach krążeniowych, niedokrwiennych - pacjent nie kwalifikuje się do transplantacji, ale żyje w strasznym, bezgranicznym cierpieniu. Najczęściej ból wszechogarniający towarzyszy chorym u kresu życia w chorobach z nieuchronnością zbliżającej się śmierci.

Te bóle uderzają nie tylko w chorego, ale i w jego rodzinę.

Znamy osoby, które bardzo dobrze znoszą ból, ale są i takie, które nie radzą sobie nawet ze słabym bólem.

Skąd to się bierze, czy jest to jakaś wrażliwość na odczuwanie bólu?

Jest to rzeczywiście wrażliwość osobnicza; każdy z nas inaczej odbiera ból. Jeśli chodzi o doznanie bólowe, to tutaj ważne są dwa elementy. Po pierwsze przy pomocy leków niektóre osoby mniej odczuwają ból lub mają więcej substancji endogennych (mają wysoki próg bólowy), ale oprócz tego wyróżniamy jeszcze próg tolerancji na ból. Po "złej" rozmowie z kimś bliskim będzie nas bardziej niż zwykle bolała głowa, choć natężenie tego bólu nie podniosło się. Po prostu spadł próg naszej tolerancji. Jeśli ktoś nam zrobi przykrość, coś się nam nie powiodło, stresujemy się, to idąc na przykład wyrwać zęba do przypadkowego lekarza, a nie ulubionego - również będzie nas bardziej bolało.

Próg tolerancji można podnieść przez np. wsparcie bliskiej osoby, jej obecność.

Gdy dziecko się skaleczy, a matka jest przy nim, ono będzie mniej cierpiało. Podobnie jest przy porodach, obecność bliskich osób, męża czy mamy także ma wpływ na to, że kobieta mniej cierpi, lepiej współpracuje z położną.

Ból totalny jest śmiertelny. Medycyna leczeniem objawowym, przyczynowym może spowodować, że choroba zatrzymuje się. Ale gdy chory nie będzie miał opanowanego, złagodzonego - niekoniecznie do zera - cierpienia totalnego, to umrze szybciej.

O bólu mówimy zwykle w kontekście starszych, schorowanych osób.

Czy dzieci też są tak wrażliwe na ból?

Mówi się przecież, że dziecko poboli coś, ale przestanie, bo na nim szybko się goi.

Dziecięcego bólu nie traktuje się niestety poważnie.

To jest skandal. Tak samo zresztą, jak bólu osób starszych chorych na demencję, które nie potrafią wyrazić bólu.

Dziecko, gdy mówi, że boli je brzuch, to dostaje "przyspieszacza" w postaci klapsa, bo przecież zbliża się wyjście do szkoły.

Dzieci bardzo cierpią w różnym wieku, od noworodków i niemowląt.

Krew u najmłodszych pobierana jest z ciemiączka, nie wszyscy używają kremu znieczulającego, bo on jest drogi, podobnie jak przy szczepieniach. Tymczasem dziecko nie obroni się przed bólem, dorosły może jeszcze zmienić lekarza, ale dziecko nie. I co się wówczas dzieje, gdy dziecko dorasta? Może się zdarzyć, że zgłosi się do lekarza zbyt późno, choć ma objawy poważnej choroby. Lekarz spyta go, czy nic go wcześniej nie bolało, a on odpowie, że tak, ale na widok lekarskiego fartucha, źle się mu robi, bo ma takie wspomnienia z dzieciństwa. W jego pamięci zakodowały się bardzo przykre doznania. Dzieci w szkole podstawowej mają bóle wynikające z przewlekłego napięcia brzucha lub kończyn dolnych, bóle wzrostowe. Rodzice myślą, że to wymówka, dziecko idzie więc do szkoły i tam po 15 minutach zaczyna się kręcić, chodzić po klasie. Ponieważ nie można tego robić, stroi głupie miny i dostaje uwagę, że źle się zachowuje. Tymczasem dziecko cierpi, bo bolą go nogi. Stąd już jest pomysł, by oprócz przerw, dziecko mogło też w czasie lekcji troszkę się poruszać, zrobić małą gimnastykę.

Jak powinny zachowywać się bliscy cierpiących osób?

Niektórzy nie przyjmują do wiadomości, że ktoś cierpi, mówią, że na pewno mu przejdzie, wypierają, zaprzeczają istnienie bólu u bliskiej osoby.

Nie zdają sobie sprawy z tego, że powodują u chorego zmniejszenie progu tolerancji na ból. Ta osoba z kolei czuje się niedoceniona, opuszczona i jeszcze bardziej cierpi, może u niej rozwinąć się nawet ból totalny.

Dlatego jeśli bliskie nam osoby cierpią, to skoro my jesteśmy z nimi, też potrzebujemy wsparcia, chociażby edukacji, wiedzy. Ja często więc proszę, żeby pacjenci przyszli do poradni razem z bliskimi. Akceptacja bólu i choroby u kogoś z naszej rodziny, to już połowa sukcesu w terapii przeciwbólowej.

Leki nie działają, jeśli są zanegowane przez bliskie osoby, które mówią: "Po co ci te leki!?", "Po co się trujesz?" albo "Nie bierz ich tyle, to są narkotyki!". Miałam chorą pacjentkę, która dostawała morfinę, choć nie chorowała na nowotwór. Potem mi opowiadała, że gdy przyznała się do tego córce, ta jej kazała codziennie pokazywać źrenice. Świadomość rodzin często jest więc bardzo mała, jeśli chodzi o sposób leczenia i podawane leki. Taki brak akceptacji może nawet spowodować niepotrzebny dalszy rozwój choroby.

Pamiętajmy, że nie ma symulantów bólu, hipochondryków bólu ani bólu bez przyczyny. Jeśli nawet nie istnieje przyczyna somatyczna, może to być ból psychiczny, który przekłada się na ból głowy, klatki piersiowej czy brzucha. Wtedy taka osoba też wymaga wsparcia.

Pewna starsza pani ciągle zgłaszała dolegliwości bólowe ze strony kręgosłupa, lędźwi. Miała dobre leki, była dobrze traktowana, a ból nie mijał. I okazało się, że tak naprawdę przyczyną bólu było to, że od kilku lat nie odwiedzał jej syn, a ona na niego czekała, przywoływała go po prostu bólem. Ogromną rolę w tym przypadku odgrywa dobra relacja lekarza z chorym, otwartość, empatia, dobra komunikacja, dyspozycyjność.

Jakie są z kolei złe reakcje osób cierpiących?

Chorzy mówią - przykładowo - że coś ich boli, ale wytrzymają, nie pójdą do lekarza. Cierpią z powodu bólu zęba i nie chcą iść do dentysty, choć może się to skończyć dla nich źle, z amputacją części szczęki włącznie.

Tymczasem ból jest ostrym sygnałem. Nie wolno bólu lekceważyć, udawać bohatera, bo ból zniszczy lub osłabi organizm i będziemy chorować na inne choroby, których moglibyśmy uniknąć.

Cierpiące osoby mogą też oczywiście terroryzować rodzinę swoim stanem.

Jest to prawo chorego, który woła wówczas o zainteresowanie, akceptację. Taki stan też nadaje się do diagnostyki i psychoterapii.

Do tego dodajemy jeszcze niezwracanie uwagi na sytuację, że się starzejemy, że nie potrafimy wykonać czegoś tak dobrze, jak 20 lat temu, jesteśmy mniej uważni. Skoro mamy słabszą kondycję, musimy uważać na to, jak się poruszamy, jak wchodzimy po schodach czy na drabinę. Pamiętajmy też, że jeżeli boli nas kręgosłup, to nie pochylajmy się nad wanną już w takiej pozycji, jak kiedyś, bo się nie wyprostujemy, tylko lepiej przyklęknijmy.

Tak samo podczas w pracy w ogródku - nie pochylajmy się, ale przyklęknijmy nad grządką. Panowie zaś powinni golić się w rozkroku, gdy boli ich kręgosłup, a nie pochylać się w stronę lustra. Trzeba zamienić zachowania bólowe na przeciwbólowe.

Podam jeszcze jeden przykład. Do dzisiaj modne są torebki przez ramię. Tymczasem jeśli kogoś boli głowa, ma kłopoty z kręgosłupem, nie może nosić torebki przez jedno ramię nawet wtedy, gdy kobieta twierdzi, że prawie nic w niej nie ma.

Chodzi tutaj o asymetrię przytrzymywania barku, a nie ciężar torebki. Gdy dużo siedzimy w pracy, to także warto sobie robić przerwy.

Co sprawia największe trudności w opanowaniu bólu?

Jest to najczęściej brak wiedzy ze strony lekarzy. Poza tym pacjenci nie pamiętają o ważnych zachowaniach, takich, jak przyjmowanie pozycji, w których mniej ich coś boli. Gdy czujemy, że musimy się położyć, to połóżmy się na chwilę, a kręgosłup na pewno będzie nas mniej bolał.Nie wolno ćwiczyć, jeśli cierpimy na ból kręgosłupa i ćwiczeniami wywołujemy ból czy pogłębiamy go.

Ból wywołuje reakcje mięśniowe, a bólu bólem się nie leczy. Miałam pacjentkę, która była rehabilitowana, brała leki i ćwiczyła pomimo bólu.

Nie wiedziałam, dlaczego nie potrafię jej pomóc. I ona wreszcie przyznała mi się, że rehabilitant kazał jej ćwiczyć. Ona robiła to, starała się, choć ćwiczenia wywoływały ból.

Istnieje jeszcze coś takiego, jak próg bólu i próg maksymalnego bólu. Można ochronić się przed bólem zmieniając zachowania.

Czy u chorych, którzy są leczeni terminalnie, można stosować jakieś ograniczenia w farmakoterapii?

Żadnych. Każdy chory zasługuje na to, by medycyna w postaci farmakoterapii ograniczyła u niego odczuwanie bólu.

Pacjent wymaga leczenia przeciwbólowego, ale dawka leku, którą otrzyma nie powinna być ani za mała, ani za duża. Przy za niskim stężeniu chorego dalej będzie boleć, takie podawanie leku jest niewłaściwe. Jeśli zaś otrzyma za dużą dawkę leku, to wystąpi wówczas toksyczne działanie leku, możemy choremu zaszkodzić. Lekarz ma leczyć bezpiecznymi, współczesnymi i skutecznymi metodami.

To są prawa pacjenta.

Ból jest piątym objawem życia. Jeśli lekarz bada ciśnienie, tętno, oddech i temperaturę, powinien także ocenić skalę bólu występującego u pacjenta. Przy silnych objawach bólu, na przykład 8-punktowych w skali 10-punktowej, nie można stosować pewnych leków, jak paracetamolu, leków niesterydowych. One są za słabe, nie pomogą choremu. Gdy jest silny ból, trzeba stosować mocne leki przeciwbólowe, nie bać się ich jeśli są stosowane doustnie. Gorzej jest z lekami stosowanymi domięśniowo, gdyż one zwykle działają doraźnie, tylko około czterech godzin.

Tymczasem stężenia leków doustnych pozostają w organizmie chorego nawet 24 godziny, a wynaleziono już leki w postaci plastrów, które uwalniają się aż przez 72 godziny. Przypomnę, że rozmawiamy dzisiaj o bólu przewlekłym, inaczej reaguje się w przypadku bólu ostrego. Każda osoba z bólem przewlekłym może zachorować na chorobę dającą objawy w postaci bólu ostrego. Taki ból jest objawem pewnych chorób i konsultacja z lekarzem, który nie zajmuje się tylko bólem przewlekłym jest niezbędna.


Doktor nauk medycznych Jadwiga Pyszkowska

Ma dwie specjalizacje: z anestezjologii oraz medycyny paliatywnej.

Urodziła się 7 maja 1945 roku w Bielsku-Białej, gdzie ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika. W latach 1963-1969 studiowała medycynę na Wydziale Lekarskim Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu Rokitnicy i w Katowicach.

W 1969 roku rozpoczęła lekarski staż podyplomowy i pracę asystenta na stanowisku anestezjologa %07w Klinice Chirurgicznej w Zabrzu - kierowanej przez profesora Stanisława Szyszko - pod skrzydłami wybitnego specjalisty anestezjologa dr med. Barbary Marquard.

Jest kierownikiem i adiunktem Zakładu Medycyny i Opieki Paliatywnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz członkiem Rady Wydziału Opieki Zdrowotnej ŚUM. Z pasją poświęca się edukacji studentów, lekarzy i pielęgniarek w zakresie medycyny bólu i opieki paliatywnej.

Równocześnie kieruje Poradnią Leczenia Bólu SP Centralnego Szpitala Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach-Ligocie, którą organizowała w 1977 roku.

Od 31 lat zajmuje się medycyną bólu.

Od kilkunastu lat jest konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny paliatywnej.

Ponadto jest współzałożycielką Polskiego Towarzystwa Badania Bólu i Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej oraz sekretarzem zarządów tych towarzystw.

Każdą wolną chwilę i czas na regenerację sił wypełnia radosnymi spotkaniami z wnuczkami: Zuzią i Zosią oraz zabawą z ulubioną sznaucerką i yorkishirem.

Przy licznych obowiązkach zawodowych i społecznych stara się znaleźć czas na czytanie bestsellerów oraz spacery po Jurze, gdzie mieszka od kilku lat i uważa tę krainę za magiczne miejsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto