Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brudna gra o Puszczę Białowieską

Artur Hampel
Artur Hampel
zaznaczone drzewa zasiedlone przez korniki, które nie będą usunięte
zaznaczone drzewa zasiedlone przez korniki, które nie będą usunięte ZOL w Olsztynie
To nie jest już spór na argumenty a bezwzględna walka o rząd dusz i społeczne poparcie. Walka, w której organizacje ekologiczne zaczynają manipulować faktami, mówią o nieistniejących dokumentach oraz wysuwają diaboliczne wręcz roszczenia

O lasach mówię prawdę

Organizacje pozarządowe takie jak Greepeace Polska, Greenmind, Stowarzyszenie na Rzecz Wszystkich Istot oraz WWF Polska zarzuciły Lasom Państwowym zerwanie umowy.

Była umowa, czy jej nie było?

Po jednej stronie stanęły takie organizacje pozarządowe jak Greenpeace Polska, Greenmind, Stowarzyszenie na Rzecz Wszystkich Istot oraz WWF Polska. Po drugiej zaś - gminy, na których terenie położona jest Puszcza Białowieska oraz leśnicy odpowiadający za stan lasów, które nie są objęte granicami parku narodowego a stanowiące obszary Puszczy.
Gdzieś pośrodku tego sporu znalazł się również Minister Ochrony Środowiska, do którego skierowany został apel przez wspomniane organizacje o dotrzymanie warunków uzgodnień Apel organizacji pozarządowych do ministra środowiska

Od kilku lat organizacje pozarządowe dokonują starań, by obszar Białowieskiego Parku Narodowego został powiększony a wręcz, by cała Puszcza Białowieska została objęta granicami parku narodowego.

Temat powrócił niedawno wskutek wydania wspólnego oświadczenia rzeczonych organizacji, które stwierdziły, iż Lasy Państwowe zerwały umowę z ministrem środowiska i przyrodnikami a opisały to pod wspólnym tytułem - „100 lat niszczenia Puszczy Białowieskiej. Leśnicy łamią umowę z ministerstwem i przyrodnikami”.

Cała sprawa odbiła się szerokim echem na portalach społecznościowych, blogach i innych miejscach w przestrzeni medialnej, które bezrefleksyjnie powielały treść zawartą w oświadczeniu-artykule wspomnianych organizacji.

Treść wymienionego oświadczenia zawiera między innymi sformułowanie, cyt. - „Trzy lata temu w jej sprawie (Puszczy Białowieskiej przyp. autora) został zawarty kompromis pomiędzy leśnikami, przyrodnikami i ministrem środowiska. W jego efekcie znacząco obniżono liczbę wycinanych drzew oraz zaprzestano regularnego niszczenia stuletnich drzewostanów.

Niestety, z informacji uzyskanych od Lasów Państwowych wynika, że w zeszłym roku z Puszczy Białowieskiej wywieziono ok. 30 proc. więcej surowca niż zakładał to uzgodniony plan. W tym roku z kolei pozyskanie ma zwiększyć się o 70 proc. w stosunku do tego, co zakładano w 10-letnim planie urządzania lasu - dokumentu kształtującego gospodarkę leśną na danym terenie. To jawne łamanie wcześniejszej umowy. Za zwiększoną wycinką drzew zdaniem leśników przemawia potrzeba zwalczania kornika drukarza zasiedlającego świerki.”

Zapraszam do prześledzenia kolejnych etapów i rozwikłania zagadki, o jakiej umowie jest mowa, która zdaniem organizacji pozarządowych jest przez leśników łamana.

Pierwszą rzeczą, którą należało wyjaśnić, to: kto, kiedy i gdzie zawarł umowę z organizacjami ekologicznymi, czego dotyczyła ta umowa oraz jaka jest treść tej umowy.

Równobrzmiące pytania w tym zakresie skierowałem kolejno do: Ministerstwa Środowiska, Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych oraz Greenpeace Polska, jako przedstawiciela wszystkich organizacji pozarządowych zajmujących stanowisko w tej sprawie.

Odpowiedź Greenpeace Polska– udzielona przez dyrektora Roberta Cyglickiego

- „Środowiska naukowe (w tym Państwowa Rada Ochrony Przyrody) od wielu lat mówi o potrzebie objęcia całej Puszczy Białowieskiej ochroną wieloobszarową w ramach parku narodowego. Na powiększenie parku narodowego nie chcą zgodzić się lokalne władze i lokalni leśnicy. Ci ostatni musieliby przyjąć mniej płatną pracę w parku (średnia wynagrodzenia leśnika pracującego w parku jest dwukrotnie niższa niż Państwowym Gospodarstwie Rolnym) lub przenieść się do innych nadleśnictw. W roku 2010 , po kilkumiesięcznych analizach, Greenpeace zdecydował się rozpocząć w Polsce kampanię na rzecz ochrony Puszczy Białowieskiej – w ten sposób wsparliśmy głos tych, którzy zabiegali o ochronę Puszczy Białowieskiej traktowanej jako spójny kompleks leśny na Niżu Europejskim, który jako jedyny w tej części świata ma szansę utrzymać ciągłość naturalnych procesów ekologicznych charakterystycznych dla lasów pierwotnych. Procesy te, jak wiadomo wymagają wielkoobszarowych form ochrony i jak najmniejszej ingerencji człowieka.

Przyjęte przez Ministra Środowiska rozwiązanie kompromisowe w sprawie Puszczy Białowieskiej, o którym wspomnieliśmy w oświadczeniu, wypracowywane było od roku 2010 do momentu zatwierdzenia nowego planu urządzania lasu na lata 2012-2021.

Punktem zwrotnym była publiczna deklaracja Ministra Środowiska z sierpnia 2010 roku w sprawie ograniczenia ilości wycinanych drzew na terenie Puszczy Białowieskiej do poziomu lokalnych potrzeb oraz zapewnienie ochrony najstarszych drzewostanów Puszczy Białowieskiej (tzw. drzewostany ponad 100-letnie).

W lutym 2011r. odbyło się ważne spotkanie w siedzibie GDLP, w którym udział wzięły organizacje pozarządowe, naukowcy, leśnicy z GDLP, RDLP i nadleśnictw Puszczańskich oraz dyrektor Dep. Leśnictwa z MŚ. Po tym spotkaniu powstał protokół rozbieżności i zbieżności, który trafił do Ministra Środowiska. Był to jednocześnie czas, w którym Minister Środowiska prowadził z lokalnymi gminami negocjacje w sprawie powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego. Kiedy stało się jasne, że lokalne władze odrzucają propozycję Białowieskiego Programu Rozwoju, Minister Środowiska i Generalny Dyrektor Lasów Państwowych na wspólnej konferencji prasowej zapowiedzieli zmiany w ilości i sposobach pozyskiwanego drewna na terenie Puszczy Białowieskiej (komunikat MŚ: ochrona Puszczy Białowieskiej wzmocniona i zagwarantowana).

Wiedząc, że nie uda się powiększyć parku narodowego bez odebrania samorządom prawa weta, organizacje postulowały zmniejszenie wycinki do poziomu 30 tys. m3 pod warunkiem, że pozyskane drewno będzie trafiać na rynek lokalny. Minister Środowiska i Generalny Dyrektor LP uzgodnili, że w roku 2011 pozyskanie będzie na poziomie 48,5 tys. m3. Dalsze rozmowy przeniesione były spotkania towarzyszące opracowaniu 10-letniego planu urządzania lasu oraz planu zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000 obejmującego teren całej Puszczy Białowieskiej (np. konferencja w Puszczy Białowieskiej dot. ochrony ekosystemów w planowaniu urządzeniowym, spotkania dot. planów zadań ochronnych, czy też Narada Techniczno Gospodarcza dla PUL). Dyskusjom przyglądała się Komisja Europejska i UNESCO. Po kilkunastu miesiącach prac, GDLP złożyło na ręce Ministra Środowiska wniosek o zatwierdzenie PULu, w którym średnioroczna wielkość pozyskania została wyznaczona na poziomie 47 tys. m3.

Uznaliśmy to za rozstrzygnięcie kompromisowe, a więc takie, które nie jest dla nas satysfakcjonujące. Jego zasadność oraz zgodność z prawem badała między innymi Najwyższa Izba Kontroli - https://www.nik.gov.pl/plik/id,6755,vp,8578.pdf
Co więcej, o ile nam wiadomo, rozstrzygnięcie to uznała Komisja Europejska, która badała zgodność prowadzonej gospodarki leśnej z przepisami dyrektyw dot. ochrony siedlisk i gatunków. Skądinąd wypracowane rozwiązania (wielkość pozyskania i ochrona ponad 100-letnich drzewostanów) otworzyły drogę do uznania w 2014 całego obszaru PB za Obiekt Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Dlatego też odstąpienie od założeń PUL i zapowiedź jego aneksu przez RDLP uznajemy za złamanie do tej pory przyjętych rozwiązań. Nie przekonują nas tłumaczenia GDLP, że 10-letni limit pozyskania nie zostanie przekroczony w świetle wypowiedzi i korespondencji RDLP dot. potrzeb aneksowania PUL. Z kolei analiza danych dla nadleśnictwa Białowieża pokazuje, że tegoroczne zwiększenie etatu cięć oznaczać będzie, że z końcem 2015 wykonane zostanie 96% planu pozyskania w tym nadleśnictwie, które zgodnie z obowiązującym PULem jest przewidziane na lata 2012-2021”

Odpowiedź Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych

- "Niestety, nie wiemy o jakim porozumieniu mówi Greenpeace. Plan Urządzania Lasu jest dla nas jedynym wiążącym dokumentem mówiącym o ilości możliwego do pozyskania drewna. I tego planu musimy przestrzegać i wywiązywać się z jego zapisów.
W Puszczy Białowieskiej leśnicy prowadzą, tam gdzie jest to możliwe, a więc w lasach w wieku do 100 lat, zabiegi ochronne polegające na usuwaniu świerków. Pozostałe powierzchnie (na przykład drzewostany w wieku powyżej 100 lat i lasy na terenach wilgotnych) z rosnącymi świerkami pozostają bez ingerencji leśników. Rosnące tam drzewa zasiedlone przez kornika są tylko ewidencjonowane.
Obecne zagrożenie Puszczy Białowieskiej, biorące się z bardzo dużej dynamiki gradacji kornika drukarza, ma swoją historię w latach poprzednich. Zapisy w planie urządzenia lasu puszczańskich nadleśnictw na lata 2012 – 2021 uniemożliwiają usuwanie świerków zasiedlonych przez kornika drukarza w lasach w wieku ponad 100 lat. Z tego powodu w 2012 roku pozostawiono w Puszczy Białowieskiej, w lasach administrowanych przez trzy nadleśnictwa 10 242 szt. zasiedlonych świerków o masie 16 141 m3, co spowodowało masowy rozwój kornika drukarza w latach następnych.
Rozwój gradacji kornika w 2013 roku spowodował zwiększenie ilości zamarłych świerków. Leśnicy oznaczają i zapisują drzewa zaatakowane. W tym roku zasiedlonych zostało 62 255 szt. świerków o masie 98 355 m3, z czego działaniami ochronnymi w formie usuwania drzew objęto 18 464 szt. o masie 19 308 m3 drewna.
W 2014 roku liczba martwych świerków i masa drewna znowu się powiększyła. Wyznaczono 121 200 szt. zasiedlonych świerków o masie 198 123 m3. Zabiegami ochronnymi w formie usuwania drzew zasiedlonych przez kornika objęto lasy ze świerkiem w wieku do 100 lat. Pozyskano 27 500 szt. świerków o masie 25 488 m3 drewna.
Do 24 sierpnia 2015 roku zinwentaryzowano 151 tys. sztuk zasiedlonego przez kornika świerka o masie 197 tys. m3 drewna.
Łącznie od maja 2012 roku do sierpnia 2015 wyznaczono i zmierzono w Puszczy Białowieskiej 361 tys. zasiedlonych świerków o masie 521 tys. m3. W drzewostanach w wieku do 100 lat usunięto w tym okresie ponad 72 tys. szt. zasiedlonych przez kornika świerków o masie około 71,2 tys. m3 drewna.
Zabiegi ochronne prowadzone przez leśników w Puszczy Białowieskiej, polegają na usuwaniu świerków zasiedlonych przez kornika drukarza. Taksatorzy z Biura Urządzania Lasu przygotowujący plan urządzenia lasu przewidują wystąpienia różnych zjawisk przyrodniczych i w związku z tym planują pewien procent zabiegów sanitarnych w planie hodowlanym. Jednak kilka lat temu, przygotowując plan na kolejne 10 lat, trudno było założyć, że przy prawidłowo prowadzonej hodowlano-ochronnej gospodarce leśnej w Puszczy Białowieskiej wystąpi gradacja kornika drukarza o charakterze klęskowym. Rozwój tej gradacji i w związku z tym pilna konieczność wykonania zabiegów sanitarnych, uniemożliwiła przeprowadzenie zaplanowanych zabiegów hodowlanych. Skutkuje to również tym, że pilne i konieczne zabiegi sanitarne w Puszczy Białowieskiej powodują, że masa drewna pozyskanego w tych zabiegach zbliża się do całkowitej masy drewna zaplanowanego w planie urządzenia lasu na 10 lat, której to masy drewna nie można przekroczyć."

Odpowiedź Ministerstwa Środowiska
"-Niestety nie wiemy, a z apelu to nie wynika, o jakie spotkanie chodzi. Być może chodzi o ustalenia z maja 2012, kiedy Ministrem Środowiska był Marcin Korolec, dotyczące dziesięcioletniego Planu Urządzania Lasu, który wprowadzał zakaz wyrębu drzewostanów ponadstuletnich oraz zmniejszał limit pozyskania drewna do poziomu odpowiadającego zapotrzebowaniu lokalnej ludności. W tej chwili to PUL jest jedynym wiążącym dokumentem mówiącym o ilości możliwego do pozyskania drewna.
Taki 10-letni PUL prowadzi każde nadleśnictwo w Puszczy Białowieskiej. Aktualne plany obowiązują na lata 2012-2021. To dokumenty sporządzane przez zewnętrznych ekspertów, konsultowane przez różne środowiska, które ostatecznie zatwierdza minister środowiska. PUL określa m.in. etat, czyli całkowitą masę drewna, jaką można pozyskać w drzewostanach - bez szkody dla ich trwałości – w nadleśnictwie przez 10 lat. Etat rozlicza się w okresie dziesięcioletnim, a nie rocznym. Nie ma czegoś takiego jak roczny limit pozyskania. Organizacje błędnie założyły, że etat ustalony w PUL dzieli się równo na 10 lat i co roku można pozyskać tylko 1/10. W 2014 i 2015 r. roczne cięcia w puszczańskich nadleśnictwach przekraczają 1/10 etatu z PUL. To oznacza, że cięcia w kolejnych latach muszą być – zgodnie z obowiązującymi PUL – adekwatnie mniejsze. Dopóki etat nie zostanie przekroczony w rozliczeniu 10-letnim, nie można mówić, że Lasy Państwowe zerwały uzgodnienia."

Jak się okazuje, nie było żadnej umowy zawartej na piśmie i podpisanej przez poszczególnych sygnatariuszy a na istniejącą rzekomo taką umowę powołują się organizacje ekologiczne.

Brak takiej umowy potwierdzają zarówno wypowiedzi Ministerstwa Środowiska jak również PGL Lasy Państwowe.

Z treści oraz dokumentów, a właściwie ich braku wynika, że nie było żadnej umowy zawartej pomiędzy Lasami Państwowymi a Ministrem Środowiska i przyrodnikami.
Sformułowania poszczególnych organizacji we wspólnym oświadczeniu, czyli Greenpeace Polska, Greenmind, Stowarzyszenie na Rzecz Wszystkich Istot oraz WWF Polska, jest zatem nadinterpretacją czynionych wcześniej rozmów z Ministerstwem Środowiska, Lasami Państwowymi, Samorządowcami, które skutkowały na tamtą chwilę wzajemnym zrozumieniem i pewnego rodzaju kompromisem podczas opracowywania Planu Urządzania Lasu na zasadzie konsultacji społecznych. Nie sposób jest więc mówić, jak to uczyniły wymienione organizacje, o zrywaniu jakiejkolwiek umowy.

Organizacje ekologiczne dopuściły się świadomego wprowadzenia opinii publicznej w błąd.

Jak się okazuje, organizacje ekologiczne odnoszą się do Planu Urządzania Lasu, który to Plan postanowiły traktować jako umowę wiążącą z organizacjami ekologicznymi. Problem polega jednak na tym, że organizacje te nie mają prawa posługiwania się terminem umowa. Tym bardziej w sensie umowy pomiędzy Lasami Państwowymi a organizacjami pozarządowymi, czy nawet Ministerstwem Środowiska.

Należy się w tym miejscu kilka słów wyjaśnień, co to jest Plan Urządzania Lasu a zwłaszcza, kto go sporządza.

O zasadach sporządzania PUL mówi ustawa o lasach w art. 18 (Dz.U.2014.0.1153 t.j. - Ustawa z dnia 28 września 1991 r. o lasach). Jest tego dość sporo, więc zainteresowanych odsyłam do treści ustawy.
Natomiast co to jest sam Plan Urządzania Lasu?
Plan Urządzania Lasu sporządzany jest przez Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej (BULiGL), które podlega bezpośrednio pod Ministra Skarby Państwa, Lasy Państwowe zaś podlegają pod inny resort a mianowicie pod Ministra Środowiska.
W poruszanym temacie istotny jest art. 23 pkt 1 i 2 o treści
1. Zmiana planu urządzenia lasu lub uproszczonego planu urządzenia lasu może być dokonana aneksem, z zastrzeżeniem ust. 2 i 4 oraz zachowaniem przepisów art. 22 zatwierdzanie planu urządzenia lasu.
2. Zwiększenie rozmiaru pozyskania drewna w nadleśnictwie ponad wielkość określoną w planie urządzenia lasu etatem miąższościowym użytków rębnych może nastąpić tylko w związku ze szkodą lub klęską żywiołową

O czym mówi odwołanie się do art.22?
Jeśli chodzi o Lasy Państwowe - "Minister właściwy do spraw środowiska zatwierdza plan urządzenia lasu dla lasów stanowiących własność Skarbu Państwa"

Jak wynika z zapisów ustawy, właściwy minister może aneksem zmienić zakres ilości planowanego pozyskania drewna a okoliczność gradacji kornika drukarza wyczerpuje w całości pkt.2 z art. 23 ustawy

Wystosowany więc apel przez organizacje ekologiczne o rzekomym zrywaniu wyimaginowanej umowy, ma chyba za zadanie jedynie być tuba medialną wykorzystaną dla celów wiadomych wyłącznie organizacjom ekologicznym. Organizacje ekologiczne nie mają żadnych podstaw prawnych do ingerowania w procesy decyzyjne na tym etapie postępowania. Wprowadza to chaos i dezinformację, gdyż organizacje te kontynuują wprowadzanie opinii publicznej w błąd sugerując nadal nie wywiązywanie się z umów wobec przyrodników i Ministra Środowiska przez PGL Lasy Państwowe.

Co na tą okoliczność postanowi dyrekcja Lasów Państwowych, nie posiadam na chwilę obecną informacji.

Oczekiwania organizacji ekologicznych

Organizacje ekologiczne oczekują i podejmują starania, by cały obszar Puszczy Białowieskiej został objęty granicami parku narodowego. Wydawać się może, iż organizacje te prócz usiłowania wywołania poparcia społecznego dla swojej idei poprzez wywołanie jednoczesnej niechęci do leśników, wykorzystują taktykę tak zwanych małych kroków.

O co chodzi?

Chodzi głównie o gradację kornika drukarza atakującego świerki w Puszczy Białowieskiej. W Białowieskim Parku Narodowym (ok.30% powierzchni Puszczy Białowieskiej) gradacja ta rozwija się bez przeszkód. Gradacja, czyli doprowadzanie do wymierania dorodnych świerków i całych połaci świerkowych lasów.
Lasy Państwowe są zobowiązane na mocy ustawy prowadzić walkę celem powstrzymania gradacji, a tym samym ocalić pozostałe jeszcze świerki w nadzorowanych i zarządzanych lasach przez PGL Lasy Państwowe. Taką walkę prowadzą zatem również w Puszczy Białowieskiej.

Trzeba w tym miejscu wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy, z której większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy.
Otóż region północno-wschodniej Polski, czyli również obszar Puszczy Białowieskiej stanowi naturalną północną granicę zasięgu świerka w naszym kraju – podkreślam - naturalną.
O ile w pozostałych regionach północnych, jak Pomorze i Pomorze Zachodnie występowanie świerka jest zjawiskiem sztucznym, o tyle występowanie świerka w Puszczy Białowieskiej jest zjawiskiem naturalnym.
Rodzi się zatem pytanie, co powinna obejmować ochrona? Działania kornika drukarza, który niszczy świerki, czy może raczej naturalne świerczyny?
Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy rozwikłać zagadnienie gradacji kornika drukarza.

Gradacja, czyli masowy pojaw określonego gatunku owada, w tym przypadku kornika drukarza, prowadzący do gwałtownego przyrostu populacji i zasiedlania świerków prowadząc do ich obumarcia. (przypis autora)

Zanim przejdziemy do dalszej części, kilka słów wyjaśnień, na temat samego kornika.

Kornik drukarz występuje praktycznie w każdym drzewostanie z udziałem świerka. Jego zrównoważony rozwój związany jest z drzewami osłabionymi z różnych przyczyn. Może to być drzewo nie do końca wywrócone przez wiatr, z obłamanymi gałęziami, bądź odłamanym wierzchołkiem korony drzewa, osłabione utratą aparatu asymilacyjnego (igieł) w wyniku żerowania owadów zwanych pierwotnymi (np. zawodnica świerkowa, brudnica mniszka, inne), okaleczeniem pnia, zerwaniem znacznej części korowiny na obwodzie drzewa, itd, itd..

Kornik drukarz, który występuje w zrównoważonym ekosystemie nie zaatakuje drzew w pełni zdrowych, to znaczy może się o to pokusić, ale tylko jednemu, może kilku owadom z liczniejszej grupy uda się zasiedlić takie drzewo. Pozostałe zostaną zalane żywicą. Nie inaczej też stanie się z większością złożonych jaj, czy larw. Takie więc zasiedlenie dorodnego świerka przez kornika drukarza, nie zagraża życiu drzewa.

W związku z tym, iż zarzuca się Lasom Państwowym dążenie do zgody na zwiększenie pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej, skierowałem do dyrektora Greenpeace Polska dodatkowe pytanie o treści:

- Proszę też o odpowiedź, jaki jest stosunek Greenpeace do obecnej sytuacji świerka w Puszczy Białowieskiej, która nie jest objęta granicami Parku Narodowego, a w którym trwa gradacja kornika drukarza.W związku z tym faktem, jakie jest postrzeganie organizacji pozarządowych, w tym, Waszej, na ilość pozyskanego drewna w lasach Puszczy Białowieskiej w odniesieniu do gradacji kornika. Czy Państwa zdaniem ma to przełożenie na zmianę stanowiska PGL LP, czy też nie ma i czy Państwa zdaniem Lasy Państwowe wykraczają poza swoje kompetencje. Jak ta konkretna sytuacja odnosi się do wspomnianych ustaleń.
I na koniec, czy widzą Państwo możliwość kompromisu w tej kwestii.

Odpowiedź dyrektora Greenpeace Polska - pełna odpowiedź w załączniku Odpowiedzi na pytania dyrektora Greenpeace Polska
- „W ujęciu ekosystemowym, gradacja kornika jest procesem naturalnym, który jest częścią ekologii lasu. Nie zagraża on trwałości lasu o ile nie postrzegamy go wyłącznie w kategoriach pozyskiwania drewna.”

Pozwoliłem sobie na ten wycinek wypowiedzi, gdyż w zasadzie w nim zawiera się cała idea organizacji pozarządowych.
Otóż dowiadujemy się (dyrektor w treści pełnej wypowiedzi podpiera się cytatem jednego z naukowców), iż:

po pierwsze - gradacja kornika drukarza jest procesem naturalnym i nie zagraża trwałości lasu
po drugie – o ile nie postrzegamy go wyłącznie w kategoriach pozyskiwania drewna

Wypadałoby w takim razie rozebrać tą tematykę na części pierwsze

Co do naturalności gradacji kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej można mieć szereg zastrzeżeń.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że Puszcza Białowieska nie leży na odległej obcej planecie, tylko niemal w centrum Europy.
Od dziesięcioleci poddawana jest czynnikom antropogenicznym związanym ze skażeniem powietrza, wynikającym z działalności przemysłu, komunikacji, ogrzewania domów, kwaśnych deszczy, skażenia promieniotwórczego i szeregu innych zanieczyszczeń, na które są szczególnie wrażliwe drzewa szpilkowe rzadko zmieniające aparat asymilacyjny a takim gatunkiem jest również świerk.
Świerk jest również wrażliwy na jakość oraz poziom wód gruntowych. W tym zakresie również działalność człowieka ma kolosalne znaczenie. Odwierty studni głębinowych, rowy melioracyjne, stosowanie chemicznych środków ochrony roślin oraz nawozów, gospodarka ściekami oraz po części substancje dostające się do ziemi wraz z deszczami a wytrącane z zanieczyszczonego powietrza.
Mówienie zatem o naturalnym procesie osłabienia świerka jest zgoła nieprawdziwe. Skoro nie jest to stwierdzenie prawdziwe, to tym bardziej prawdziwym nie jest stwierdzenie, że obecna gradacja kornika drukarza jest zjawiskiem naturalnym. Wręcz przeciwnie. Jest pochodną czynników antropogenicznych, czyli tych wszystkich działań człowieka, które przyczyniły się do osłabienia kondycji świerków w Puszczy Białowieskiej to dało zaczątek gradacji, a którą można było w porę zahamować.
Idąc dalej. Nawet jeśli kornik dopełni swojego działa na co liczą organizacje ekologiczne, to nowe ekosystemy również nie będą rozwijały się w środowisku naturalnym, gdyż to nadal poddane jest czynnikom zewnętrznym wynikającym z działalności ludzkiej.
Organizacje mianujące się ekologicznymi, podpierające się autorytetami ze siata nauki powinny doskonale sobie z tego zdawać sprawę. Możliwe, że nie chodzi o żadne "dobro dla natury", tylko o zaspokojenie zwyczajnej ciekawości i przekonaniu się jak to będzie, kiedy kornik zrobi to, co zazwyczaj zwykł robić, gdy jest w gradacji, czyli spustoszenie.

Trochę mnie dziwi takie podejście, gdyż jak wygląda księżycowy krajobraz można się przekonać w Lasach Bawarskich, nie bardzo więc można zrozumieć, po co w Polsce powielać to samo doświadczenie. Czyżby chodziło wyłącznie o wygodniejszy dostęp do robienia doktoratów, uzyskiwania grantów na badania i dotacji?

Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że po spustoszeniu jakie uczyni kornik drukarz a w czym pragną mu z całych sił pomóc organizacje ekologiczne nie wiadomo, czy las w ogóle się odbuduje. Nikt na tą chwilę nie jest w stanie przewidzieć, czy i jak przebuduje się ekosystem, czy ogromna ilość posuszu nie będzie przyczyną trudnych do ugaszenia pożarów, jakie inne czynniki wystąpią po drodze, które skutecznie będą hamować odbudowywanie się struktur leśnych.

Te procesy będą trwały całe dziesięciolecia. Proces lasotwórczy za to, wiele dzieci, młodzież i dorośli może często podziwiać za oknem swoich domów obserwując nieużytki. Puszczy i dorodnych świerczyn zgodnie z założeniami ekologów w Puszczy Białowieskiej nie będzie im dane oglądać.

W dalszej części odpowiedzi możemy przeczytać – „świerki obumierają dostarczając przyrodzie martwego drewna, które jest kluczowym elementem kształtującym bioróżnorodność w lasach naturalnych. W miejsce świerków wchodzą naturalne odnowienia dębowe charakterystyczne dla pierwotnej Puszczy. Wielu biologów lasu uważa, że gradacja kornika pomaga odzyskać Puszczy naturalną równowagę. Warto dodać, że historycznie udział świerka w Puszczy był o wiele mniejszy niż obecnie obserwowany, co najprawdopodobniej jest efektem działalności człowieka.”

I te kwestie należałoby pogłębić
- Obumarłe świerki kształtują bioróżnorodność
- Wielu biologów uważa, że gradacja pomaga odzyskać równowagę
- historyczny udział świerka w Puszcz był prawdopodobnie o wiele mniejszy niż obecnie obserwowany

Oczywiście obumarłe świerki kształtują bioróżnorodność, ale tylko wówczas, gdy nie mamy do czynienia z masowym wymieraniem świerka. W przypadku masowego wymierania świerka następuje całkowita zmiana ekosystemu, z którego jedne gatunki są wypierane a na ich miejscu pojawiają się inne.
Jak zatem należy rozumieć bioróżnorodność? Bogactwem ilości gatunków w danym ekosystemie, czy zwiększeniem się populacji konkretnych gatunków w zmienionym ekosystemie?
Takie stosowanie pojęcia bioróżnorodności, to takie trochę sformułowanie „wytrych”, bo gdy przedstawi się rzeczywistość jak powyżej, to nazwanie procesu zmiany ekosystemu kształtowaniem bioróżnorodności jest nawet nie nadinterpretacją a całkowitym zafałszowaniem znaczenia tego słowa

Kwestia kolejna. Wielu biologów uważa, że gradacja pomaga odzyskać równowagę. Oczywiście, że tak. W końcu, gdy już kornik nie będzie miał czego zasiedlać masowo, jego gradacja się załamie a środowisko zacznie odzyskiwać równowagę. Myślę, że nie tylko biologowie lasu na to by wpadli, ale również uczniowie szkoły podstawowej. W zasadzie stwierdzenie to jest oczywistą oczywistością a nie jakimś naukowym stwierdzeniem, za którą pojawia się wykładnia sugerująca zaniechanie prac w Puszczy Białowieskiej mających na celu ograniczanie populacji kornika drukarza

Ostatnią tutaj kwestią jest kwestia prawdopodobności. Skoro coś było prawdopodobne, to należałoby się zastanowić, czy w oparciu o coś niepewnego można Lasom Państwowym narzucać łamanie zapisów ustawy, by te zaniechały wykonywania swoich obowiązków związanych z ochroną lasu.

W kolejnej części wypowiedzi, pan Robert Cyglicki dyrektor Greenpeace Polska, zarzuca leśnikom brak kompetencji -
-„Uważamy, że kompetencje Lasów Państwowych wobec Puszczy Białowieskiej są niejasne. Z jednej strony państwo powierzyło im opiekę nad 70% powierzchni polskiej części Światowego Dziedzictwa Przyrodniczego, a tym samym zobowiązało do ochrony naturalnych procesów, a z drugiej nie zadbało o ich przeszkolenie, licząc że ludzie, którzy prowadzili gospodarkę leśną z dominującą funkcją produkcyjną zmienią się z dnia na dzień w przyrodników.”

Co na to sami leśnicy?

„Zarzut, jakoby „Lasy Państwowe nie sprawdzały się jako zarządca tego unikalnego na skalę światową ekosystemu leśnego, który rządzi się spontanicznymi procesami ekologicznymi” jest wewnętrznie sprzeczny. Organizacje pozarządowe wiedzą, że zgodnie z obowiązującymi leśników przepisami mają oni właśnie zarządzać powierzonymi ich opiece lasami, a jednocześnie wypełnianie przez nich tych zadań zgodnie z literą prawa uważają za objaw „niesprawdzania się”, domagając się zaniechania w Puszczy Białowieskiej wszelkich działań.

Zastanówmy się, co wynika z zaniechania, ograniczenia cieć sanitarnych i pozwolenia na dalszy rozwój gradacji.
Leśnicy ukazują – „Ogromna gradacja kornika drukarza, zagraża dalszemu istnieniu drzewostanów świerkowych (np. na terenie Nadleśnictwa Białowieża świerk porasta 32% powierzchni leśnej)… Co więcej, rozpad drzewostanów świerkowych będzie długofalowo wpływał na cały miejscowy ekosystem (strukturę gatunkową i pokoleniową drzewostanów, stosunki wodne, mikroklimat), zagrażając m.in. istnieniu cennych siedlisk i gatunków chronionych w ramach sieci Natura 2000. Tegoroczna susza pogłębia kryzys, dodatkowo osłabiając drzewa i czyniąc je jeszcze bardziej podatnymi na atak korników. „ (za Dyrekcją Generalną LP)

A teraz trochę z autopsji.

Nie pracuję już w lasach od około dwudziestu lat. Tak się składa, że prowadziłem w swoim czasie leśnictwo Wysokie (obecnie część leśnictwa Świetlino) w nadleśnictwie Strzebielino. Objąłem to leśnictwo w pełni "rozkwitu" gradacji kornika drukarza.

Niektórzy z ekologów uważają, że nie da się gradacji powstrzymać, że gradacja załamuje się sama.
Nie jest to prawdą. To znaczy może się załamać sama, ale nie jest prawdą, że leśnik nie może gradacji powstrzymać.
Jedyną metodą jest usuwanie drzew zasiedlonych oraz wsparcie walki poprzez wykładanie pułapek feromonowych.
By skutecznie walczyć z gradacją, trzeba znać nie tylko biologię tego gatunku, ale również biologię gradacji a tą na całe szczęście znałem.

Kornik drukarz podczas masowego występowania w znaczącym stopniu zasiedla nie tylko drzewa osłabione, ale i zdrowe.
Tak jak było wspomniane wcześniej, w zrównoważonym ekosystemie również tak się dzieje, ale szanse na przeżycie i dalszy rozwój ma znikomy promil tych owadów.
W przypadku gradacji sytuacja zmienia się diametralnie. Obłożenie zdrowego drzewa jest tak silne, że to po pierwszym ataku jakoś się obroni, ale po kolejnym już nie. Generacja, tak zwana siostrzana (samice składają jaja po raz drugi), która następuje kilka tygodni później w pełni opanowuje zdrowe jeszcze kilka tygodni wcześniej drzewo doprowadzając do jego śmierci.

Pikanterii dodaje fakt, iż kornik drukarz potrafi wydać w sprzyjających warunkach (ciepłe, suche lato, a takie mieliśmy w tym roku) kolejną generację siostrzaną (trzecią). Nie zapominajmy, że wylęgnięte samice z generacji siostrzanych również przystępują po rójce do składania jaj i tym samym mamy do czynienia z drugą generacją (równoległą z generacją siostrzaną) a w sprzyjających warunkach nawet trzecią, która może trwać aż do jesieni.

Mamy więc do czynienia z wyjątkowo ekspansywnym owadem, gdzie praktycznie jedyną metodą walki z nim jest usuwanie zasiedlonych drzew.

Jak wygrałem walkę?

Gdyby wówczas nadleśniczy się o tym dowiedział, to by mnie zapewne zwolnił z pracy.
Odwracałem się do pilarzy plecami i mówiłem rżnąć trocinkowe i kilka metrów naokoło gniazda.
Jak się okazało kilkanaście tygodni później, metoda ta ku mojej uciesze została wprowadzona na terenie całego nadleśnictwa a podsunął ją nadleśniczemu o wiele bardziej starszy stażem leśnik niż ja. Przyczyna była dość oczywista, leśnicy zawsze byli „za kornikiem” a nie „przed nim”. Ja tego problemu nie miałem. Byłem jednak zbyt młody stażem i zbyt strachliwy, by wysunąć takie propozycje wcześniej. Na szczęście znalazł się starszy kolega, który podsunął pomysł i od tej chwili nie musiałem się martwić "nalotem" z nadleśnictwa a sen stał się spokojniejszy.

Stare świerki do dziś można podziwiać na terenie przepięknego poniekąd leśnictwa. Gdyby nie wzmożone pozyskanie drewna, prawdopodobnie dorodnych świerków by w tym leśnictwie dzisiaj nie było.
Smaczkiem uwagi może być też fakt, że kornik drukarz w olbrzymiej gradacji i poszukiwaniu żeru oraz miejsca rozrodu, zaczyna atakować również młodsze, całkowicie zdrowe drzewostany świerkowe, czego nie uczyniłby w zrównoważonym ekosystemie.
Pamiętam, jak podczas jednej z sesji (zebranie leśniczych w nadleśnictwie) zapytano, kto potrzebuje dodatkowych pilarzy i ilu. Sala ryknęła śmiechem, gdy podałem oczekiwaną ilość, a nie było to mało. Suma summarum, wyszło na moje.

Działania te nie były ukierunkowane na ilość pozyskanej masy a na konieczność ochrony tego, co da się jeszcze uratować, szybkiego kompleksowego działania i wyjścia "przed kornika".
Zatem słowa dyrektora Greenpeace w zakresie braku kompetencji, odbieram również osobiście z nieukrywaną urazą, stąd ta krótka przytoczona prywatna historia.

To by było na tyle, jeśli chodzi o doświadczenia własne.

Walka z kornikiem drukarzem wymusza zwiększone pozyskanie drewna, jeżeli się tego zaniecha, to pozostają już tylko dwie możliwości
- albo w kolejnym sezonie pozyskanie to będzie jeszcze większe, gdyż gradacja się rozwinie
- albo dorodne świerki uschną
Innej alternatywy nie ma.

Cięcia związane ze zwalczaniem kornika drukarza nie stanowią pozyskania drewna w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Są to cięcia sanitarne, a uzyskane tym sposobem drewno, jest produktem ubocznym działań z zakresu ochrony lasu.
Przez to inne zaplanowane wyręby są wstrzymywane, gdyż w wyniku walki z kornikiem otrzymuje się konkretne ilości masy drzewnej, które obwarowane są Planem Urządzania Lasu

Zdanie w poruszanych kwestiach zajął też kierownik Zespołu Ochrony Lasu w Olsztynie, pan Janusz Szwałkiewicz (3 września 2015r.)

-„ Ostatnie doniesienia o rzekomym złamaniu kompromisu przez Leśników w sprawie pozyskania drewna w Puszczy Białowieskiej, bardzo bulwersują.

Kompromis jest wtedy, gdy obie strony uzgadniają dalsze postępowanie !
Opracowany w roku 2011 Plan Urządzenia Lasu, dla nadleśnictw Puszczy Białowieskiej zgodnie z Ustawą o Lasach z dnia 28.09.1991 r. art.13 pkt. 5a(pozyskanie drewna w granicach nieprzekraczających możliwości produkcyjnych lasu) wskazywał na możliwość pozyskania ok.107 tys.m3 drewna, co nie miałoby wpływu na prawidłową gospodarkę oraz na prawidłowe funkcjonowanie Lasu.
Decyzją administracyjną Ministra Środowiska zostało to zmienione (obniżone do poziomu 48,5 tys. m3).
Przypominam że właśnie wtedy rozwijała się gradacja korników świerka, a co za tym idzie będzie konieczność szybkiego usuwania z lasu drzew zasiedlonych przez korniki świerka (2 miesiące trwa pełny rozwój kornika drukarza).Taka jest procedura prawidłowego postępowania w sytuacji zagrożenie ze strony korników świerka, a zwłaszcza w trakcie trwania jego gradacji.


zaznaczone drzewa zasiedlone przez korniki, które nie będą usunięte.

korniki składają jaja ok. 50-80 szt. (pod korą drzew).

Art. 7 Ustawy o Lasach z dnia 28.09.1991 r. w pkt. 1 mówi o trwale zrównoważonej gospodarce leśnej prowadzonej według planu urządzenia lasu, a w ppkt.1 nakazuje zachowanie lasów i korzystnego ich wpływu na klimat, powietrze, wodę, glebę, warunki zdrowia i życia człowieka oraz na równowagę przyrodniczą.

Konieczność funkcjonowania lasu na normalnych zasadach (podobnie jak to jest w całym kraju) czyli aby nowe pokolenie lasu mogło rosnąć, musi mieć gdzie rosnąć, - (prościej) stary las ustępuje miejsca młodemu i zostaje zachowana (zgodnie z Ustawą o Lasach art. 13 oraz 13a, a także art. 10) zasada utrzymania trwałości lasu do czego zobowiązani są Leśnicy.
Inaczej mówiąc wcześniej należy przygotować grunt (uprzątnąć stare drzewa, powierzchnie zamarłe, zdewastowane ), aby w tym miejscu posadzić nowy młody las.
Ustawa o Lasach z dnia 28.09.1991 r. art.13 pkt.1, Leśnicy zobowiązani są do zachowania zasady utrzymania trwałości lasu i zapewnienia ciągłości jego użytkowania. W wyniku podjętych decyzji administracyjnych, obecnie Leśnicy nadleśnictw puszczańskich mają ogromne problemy z przestrzeganiem Ustawy o Lasach.
Należy tu przytoczyć informację, że w 2012 roku pozostawiono w Puszczy ponad 10 tys. szt. drzew zasiedlonych, a w roku 2013 już 62,5 tys. szt. zasiedlonych drzew. W roku 2014 ilość pozostawionych drzew była na poziomie 121 tys. szt. i w roku 2015, do dzisiaj nie usunięto 151 tys. szt. drzew.

Łatwo policzyć, że do dzisiaj nie usunięto z Puszczy (choć Ustawa o Lasach do tego zobowiązuje) ponad 344 tys. zasiedlonych drzew/ świerków. Zasiedlone drzewa stanowiły i stanowią bazę rozwojową szkodliwych owadów – korników. To najlepiej świadczy jakie zaszły potrzeby gospodarcze!

Las jest organizmem dynamicznym, cały czas zachodzą w nim zmiany i procesy przyrodnicze, a leśnicy muszą bieżąco reagować i dostosowywać działania gospodarcze do aktualnej sytuacji.Dzisiaj są powierzchnie/ siedliska leśne już nie zdegradowane, ale zdegenerowane. Trudne będzie ich odtworzenie, a przede wszystkim będzie to bardzo długotrwały i bardzo kosztowny proces, którego cenę będzie musiał ktoś ponieść – raczej Lasy.
Ponadto dodatkowym utrudnieniem blokującym często prowadzenie prawidłowej gospodarki leśnej jest obowiązująca od kilku lat wymyślona przez prof. Tomasza Wesołowskiego teoria o tzw. drzewostanach 100-letnich, z której wynika, że jeżeli w danym wydzieleniu rośnie minimum 10 % drzew w wieku powyżej 100 lat, to decyzją administracyjną MŚ nakazuje się Leśnikom pozostawienie tej powierzchni bez żadnej ingerencji (czynności gospodarczej), co nie pozwala na ograniczanie bazy rozwojowej korników w drzewostanach gospodarczych. Obraz ten, to już nie setki, a tysiące hektarów z martwymi drzewami, a w zasadzie lasem. Ponadto na siedliskach bagiennych i wilgotnych nie prowadzi się pozyskania drewna i tym samym nie usuwa sie zasiedlonych przez korniki świerków.
Od kilku lata obserwowany jest systematyczny rozpad drzewostanów – głównie świerkowych. Nadmienić należy, że w Puszczy świerk rośnie na większości powierzchni, a zatem w bardzo wielu miejscach stoją zamarłe już nie pojedyncze drzewa, ale wielohektarowe ich powierzchnie.
Aż dziwi postawa i opinia NIK po ostatniej kontroli Lasów Państwowych, także oponentów Lasów Państwowych, że nie widzą, a przynajmniej nie odnoszą się do zamarłych drzew, zamarłych dużych powierzchni liczonych już w tysiącach ha w Puszczy Białowieskiej.
Odnowienie, odtworzenie płazowin i halizn po drzewostanach z udziałem świerka, które się rozpadły, w sposób naturalny na pewno będzie długotrwałym procesem. Dowodzą tego wieloletnie badania geobotaniczne i hodowlano-leśne na stałych powierzchniach badawczych w Rezerwacie Ścisłym BPN, z których wynika, że w warunkach ochrony biernej większość drzew znajduje się w regresie (dąb, sosna, klon, jesion, wiąz, osika), a udział innych maleje (świerk, brzoza).
Ze względu na rolę jaką poszczególne gatunki pełnią w funkcjonowaniu ekosystemów leśnych, wysoki stopień zagrożenia tych gatunków przekłada się na wysoki stopień zagrożenia innych składników biocenozy leśnej, które są od nich zależne (zarówno od drzew żywych jak i martwych). Konsekwencją ustępowania poszczególnych gatunków drzew jest ustępowanie i zanik wielu związanych z nimi elementów różnorodności biologicznej.
Na powierzchniach halizn i płazowin po ustąpieniu świerka w pierwszej kolejności nastąpią procesy zachwaszczania (trzcinnik, jeżyna, malina, orlica pospolita itp,) bujnego rozwoju krzewów głównie leszczyny. W takich warunkach naturalne procesy sukcesyjne ulegają zahamowaniu, stagnacji i potrzeba wielu dziesiątków, a może i setek lat, aby doszło do pełnej regeneracji ekosystemów leśnych.
Porównując, będą to drzewostany na wzór pocenturowskich z dużym udziałem grabu i gatunków lekko nasiennych brzozy, osiki. Drzewostany o charakterze puszczańskim zwłaszcza z udziałem dębu, sosny -gatunków światłożądnych w krótszej perspektywie mogą powstać tylko z udziałem człowieka.
Rozpad drzewostanów z udziałem świerka, zwłaszcza ponad 100- letnich najcenniejszych przyrodniczo powoduje zanik wielu cennych przyrodniczo gatunków i siedlisk w tym objętych Siecią Natura 2000. Środowiska podające się za ekologów, przekonały MŚ do swojej koncepcji - ochrony biernej i obserwacji procesów naturalnych w Puszczy, co doprowadziło w efekcie do degradacji Puszczy, czyli odwrotnie do szczytnych celów i zamierzeń. Puszcza traci swój charakter i w efekcie historia się powtórzy, powstanie wiele drzewostanów na wzór drzewostanów pocenturowskich lub zniszczeń po I i II wojnie światowej. W efekcie jak to zawsze w historii Puszczy było -zagrożenie przychodziło z zewnątrz. Tak krytykowana ochrona czynna oraz umiarkowane i zrównoważone użytkowanie zasobów leśnych w Puszczy tylko przyczyniało się i będzie się przyczyniać do wzrostu jej walorów przyrodniczych i charakteru puszczańskiego tego kompleksu.
Leśnicy tak naprawdę zgodnie z Ustawą o Lasach mogą tylko gospodarować w niektórych drzewostanach, czyli w wieku poniżej 100 lat. Przy tak ogromnej gradacji kornika drukarza nie daje to wielkich efektów lub wręcz są one minimalne. W tym miejscu należy wspomnieć o rezerwatach, w których bez zgody/uzgodnień z RDOŚ Leśnicy nie mają prawa prowadzić żadnych czynności ochronnych.
Drzewostany bez zabiegów gospodarczych mają powierzchnię 22 838 ha co stanowi 46% powierzchni leśnej nadleśnictw Puszczy Białowieskiej. Jak łatwo zorientować się 54 % powierzchni Puszczy jest poza oddziaływaniem gospodarki leśnej, czyli w „biernej ochronie” – czyli nic nie robienia!
Tym samym grupy uważające się za Obrońców Puszczy, podpisujących się jako ekologiczne wprowadzają w błąd opinię społeczną twierdząc że tylko 30 % Puszczy jest objęta ochroną.
W wyniku trwającej gradacji korników i braku działań gospodarczych zamieranie i rozpad drzewostanów Puszczy przyśpieszyło w czasie i skróciło z wieku do dekady. Leśnikom w swoim postępowaniu nie zależy na wycinaniu drzew, a jedynie na opóźnieniu i złagodzeniu tego procesu.

Uschnięty świerk a bezpieczeństwo i obowiązki leśników

Jak za chwile Państwo doczytają, organizacje ekologiczne mówiąc o kompromisie, mają na uwadze tylko własne wytyczone cele, nie licząc się niemal zupełnie z obowiązkami leśników wynikającymi z zapisów ustawy o lasach, odpowiedzialnością za bezpieczeństwo osób przebywających w lesie, oraz z zapisami ustawy o lasach, których leśnicy zobowiązani są przestrzegać.

Organizacje ekologiczne nie odpowiadają praktycznie za nic. Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności ani prawnej, ani karnej za jakiekolwiek zdarzenia, gdyż nie są gospodarzami danego obszaru.
Nie ponoszą zatem odpowiedzialności za zagrożenie pożarowe, za wypadki, za wynikający wzrost kosztów w wyniku wywalczonych kompromisów bądź uznanych żądań. Nie odpowiadają też za wszelkie zmiany zachodzące w środowisku, które są pochodną ich działań, zmian w walorach estetycznych, składu gatunkowego – czasami znaczącego, Zawsze znajdą w tym jakiś pozytywny akcent ekologiczny. I w końcu nie biorą również odpowiedzialności za zmianę uwarunkowań rynku pracy danego obszaru oraz kondycję finansową gmin na danym terenie. Nie odpowiadają dosłownie za nic. Mają wyłącznie szczytne cele a działania popierają hasłami „dobra dla natury”, choć często odnieść można wrażenie, że nie o takie dobra tutaj chodzi.

Powinniśmy tak naprawdę zacząć od lokalnych społeczności, czyli od gmin, ale te zostawiam na koniec.

Za co odpowiada nadleśniczy?
Przede wszystkim odpowiada za bezpieczeństwo. W rozumieniu ustawy, lasy są otwarte dla społeczeństwa, jednak zagrożenie jakie wynika z efektów działania kornika sprawia, że obszary takie mogą zagrażać życiu i zdrowiu osobie postronnej pragnącej spędzić wolne chwile w lesie, do czego ma pełne prawo.
Nadleśniczy może zakazać wstępu na konkretne obszary, ale tym samym musi ograniczyć prawo obywateli w odniesieniu do dostępu, do społecznego dobra jakim są lasy.

Za nieszczęśliwy wypadek, odpowie nadleśniczy a nie żadna organizacja eko.

Nadleśniczy zobowiązany jest do wykonywania zadań związanych z ochroną lasu. W tym przypadku, nie może dopuścić do rozszerzenia się gradacji kornika drukarza, a co się z tym wiąże musi podjąć działania, którego pobocznym efektem jest pozyskanie drewna.
I to jest bardzo ważna kwestia. Pozyskanie drewna świerkowego nie jest celem, celem jest załamanie gradacji opisywanego owada. Na taką okoliczność ustawa przewidziała właśnie zapisy w ustawie, którą starają się zanegować organizacje ekologiczne i przekazywać opinii publicznej nierzetelne w związku z sytuacją informacje.

Nadleśniczy zobowiązany jest również, do właściwego wykonywania zadań związanych z obszarami NATURA 2000. Jak było wspomniane powyżej, gradacja kornika drukarza zmienia uwarunkowania ekosystemów i może zagrażać niektórym obszarom chronionym, które znajdują się na terenach lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe.

Nadleśniczy nie może również przekroczyć uzgodnionego planu cieć. Generalnie plan cięć powinien się zamknąć w okresie ustalonym przez Plan Urządzania Lasu (10 letni). Jego wykonanie może być mniejsze, ale nie może być większe.
Sytuację szczególną może spowodować fakt klęski żywiołowej na dużą skalę a z taką mamy do czynienia właśnie w obrębie Puszczy Białowieskiej i szalejącego tam kornika.
Każde ograniczenie cięć, czego domagają się organizacje ekologiczne może spowodować jedynie dwie rzeczy, o których wspomniałem wcześniej, ale powtórzę raz jeszcze
Pierwsza, to konieczność w kolejnych latach jeszcze bardziej zwiększonego pozyskania celem załamania gradacji i ochrony pozostałych dorodnych świerków
Druga, to wymarcie niemal wszystkich dorodnych świerków, gdzie np. w nadleśnictwie Białowieża stanowi to obszar 32% powierzchni całego nadleśnictwa. Można byłoby wtedy uznać taki stan rzeczy za klęskę ekologiczną i całkowitą zmianę ekosystemu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że region ten stanowi naturalną północną granicę występowania świerka w Polsce. Nie kornik powinien być chroniony a świerk.

Rozszerzenie granic parku narodowego a lokalne społeczności

Doszliśmy do kwestii najważniejszej, czyli gospodarzy tych ziem.

Organizacje ekologiczne zmierzają do jednego celu. Całą Puszczę Białowieską objąć granicami parku narodowego, oraz pozwolić kornikowi dokończyć dzieła.

Co z tego wynika dla samej natury i dla społeczności lokalnej?
Wynika kilka przykrych rzeczy.
Po pierwsze obraz drzewostanów świerkowych zmieni się na wzór drzewostanów w lasach bawarskich. Będzie bioróżnorodność, ale inna a las będzie walczył przez dziesiątki bądź setki lat, by osiągnąć taką strukturę jaką ma obecnie, bądź podobną. Bo jaką będzie miał strukturę, tego nikt nie wie. Czy obszarów zdeprecjonowanych przez kornika drukarza za jakiś czas nie zaatakuje coś innego też nie wiemy. Zatem niesiemy praktycznie nic, poza tym że świerk z samosiejek będzie walczył o przetrwanie, pojawią się nowe gatunki, przebudowany zostanie mniej lub bardziej skład gatunkowy flory i fauny oraz przez bardzo długi okres będzie istniało gigantyczne zagrożenie pożarowe w wyniku ogromnych mas suchego drewna. Zmieni się też nieco krajobraz na bardziej surowy, taki troszkę po bitwie.
Ten stan rzeczy będzie utrzymywał się przez dziesięciolecia, więc kolejne pokolenia nie będą podziwiać dorodnych świerczyn a jej pozostałości i patrzeć jak las odradza się z „popiołów”, czyli będą mogli oglądać to, co wielu może obserwować na nieużytkach za oknem swojego domu, tyle, że w makroskali.
Trochę szkoda, gdyż wystarczyłoby zorganizować wycieczkę na Bawarię i tam również mógłby to zobaczyć. Nie jest aż tak daleko. No cóż, Polacy będą mieli własne poletko doświadczalne, choć nie jako pierwsi, ale za to jako pierwsi dowiedzą się od Niemców, co w tym wszystkim było dobre a co złe i czego mogą się spodziewać za kilkanaście lat.
Co prawda uwarunkowania geograficzne i glebowe są odmienne, więc naukowcy za całego świata będą mieli szereg okazji do doktoryzowania się, grantów, dotacji etc. etc.

A co ze społecznością lokalną?
W wielkim skrócie, jedna tylko z gmin, w wyniku rozszerzenia granic parku narodowego na całą Puszcze Białowieską straciłaby wpływy z podatku leśnego, który płaci obecnie gminie nadleśnictwo w wysokości 400 tys. złotych rocznie. Gmina straciłaby również szansę wsparcia ze strony Lasów Państwowych przy realizowanych inwestycjach wspólnych, a są to co roku kwoty opiewające na setki tysięcy złotych.
Czy to wszystkie niekorzyści wynikające dla gminy a na które pragną skazać bez żadnej odpowiedzialności własnej organizacje ekologiczne, działacze i niektórzy dziennikarze forsujący pomysły rozszerzenia granic parku narodowego? Okazuje się, że nie!

Wypowiedź wójta Gminy Narewka pana mgr Mikołaja Pawilcza

Praktycznie w czasie każdej kampanii wyborczej niektóre organizacje pozarządowe podnoszą temat objęcia ochrona parkową całą Puszczę Białowieską. Mieszkańcy naszej Gminy w zdecydowanej większości są przeciwni takiemu rozwiązaniu. Czemu dali wyraz w czasie konsultacji społecznych w 2010 r. - gdzie ponad 80% uczestników konsultacji opowiedziało się za nie rozszerzeniem Parku Narodowego.
Główne argumenty podnoszone to:
- ograniczy się i tak bardzo małą podaż drewna opałowego - w Parku praktycznie sprzedaży nie ma. Alternatywą byłby wykorzystywany węgiel, ale czy to jest logiczne przy ochronie przyrody ?
- przedsiębiorcy zajmujący się gospodarką leśną (ZUL) praktycznie musieliby zaprzestać działalności gospodarczej a na terenie gminy działa 5 firm,
- przedsiębiorcy zajmujący się przerobem drewna musieliby zakończyć działalność gdyż przywożąc całość surowca z zewnątrz nie mogliby konkurować na rynku ze względu na koszty transportu,
- reżimy ochronne Parku spowodowałyby szereg ograniczeń dla realizacji inwestycji infrastruktury komunalnej jak i inwestorów indywidualnych. Plany miejscowe zagospodarowania przestrzennego musiałyby uwzględniać zadania z planu ochrony Parku,

  • gospodarka rolna realizowana na obrzeżach Parku stałaby się niemożliwa, obecnie za szkody łowieckie płacą leśnicy, co byłoby niemożliwe w przypadku Parku. Nie wiem jak by była zwalczana choroba dzików ASF, obecnie w Parku nie ma możliwości redukcji populacji dzików,
    - mieszkańcy nie ufają deklaracjom polityków, gdyż w 1996 r. w czasie poszerzenia granic BPN Gmina Narewka i Białowieża miały zadeklarowane w umowie z ówczesnym Ministrem Środowiska wsparcie finansowe przy realizacji inwestycji o charakterze proekologicznym i umowa ta nie została zrealizowana nawet w minimalnym stopniu.
    - rozszerzenie Parku na powierzchnię całej Puszczy Białowieskiej spowoduje zmniejszenie wpływów do budżetu gminy z tytułu podatku leśnego o ok. 400 tys. zł. rocznie. Ponadto stracilibyśmy szansę wsparcia ze strony Lasów Państwowych przy realizowanych inwestycjach wspólnych, a są to co roku kwoty opiewające na setki tysięcy złotych.
    - brak jakiejkolwiek gospodarki leśnej na powierzchniach gdzie są duże ilości świerka pokornikowego stwarza zagrożenie pożarowe tak dla Puszczy jak i miejscowości oraz zabudowań położonych w jej sąsiedztwie.
    - ważnym jest też pytanie czy nas jako kraj stać na tak duże marnotrawstwo finansowe i pozostawienie w lesie ogromnych ilości martwego drewna, które w części zapewne nie przyczyni się do wzrostu bioróżnorodności.

Podane straty finansowe dla gminy oraz niekorzystne uwarunkowania społeczno-gospodarcze jakie mogłyby się ujawnić, jeśli działacze ekologiczni przeforsują swoje żądania należy zwielokrotnić, gdyż w podobnej sytuacji znajdzie się Gmina Hajnówka oraz Gmina Białowieża.

Jaka będzie odpowiedzialność działaczy ekologicznych za spowodowanie niekorzystnych warunków dla gmin i ich mieszkańców? Oczywiście żadna.

Podsumowanie

1. Nie doszło do zerwania żadnej umowy, gdyż żadnej umowy, o której nadmieniają organizacje ekologiczne

2. Plan Urządzania Lasu nie stanowi umowy pomiędzy żadną ze stron, jest wynikiem przygotowań "ludzi lasu" oraz konsultacji z różnymi środowiskami do tego uprawnionymi. PUL wykonywany jest niezależnie przez BULiGL, które podległa pod Ministrowi Skarbu Państwa

3. Apel wystosowany do Ministra Środowiska odnośnie zerwania uzgodnień wydaje się być wyłącznie działaniem propagandowym mającym oddziaływać na opinię publiczną i wywołać niechęć do pracowników Lasów Państwowych.
Podobnie ma się rzecz do zerwania rzekomej umowy.

4. Działania organizacji ekologicznych otwarcie zmierzają do utrzymania a nawet rozwoju gradacji kornika drukarza poza Białowieskim Parkiem Narodowym, co kłóci się z literą prawa zawartą w ustawie o lasach oraz ustawie o ochronie środowiska

5. Lasy Państwowe poprawnie wykonują swoje zadania w nadzorowanej przez nich części Puszczy Białowieskiej w zakresie walki z kornikiem drukarzem a w dbałości o zachowanie starodrzewów świerkowych podejmują dalsze działania zgodnie z polskim prawem

6. Naturalność występowania gradacji kornika drukarza, na co powołują się organizacje ekologiczne, jest więcej niż wątpliwa (wpływ czynników antropogenicznych)

7. Zarzucanie pracownikom Lasów Państwowych, wykształconych kierunkowo w dziedzinie nauk przyrodniczo-leśnych braku kompetencji ze strony organizacji ekologicznych, w szczególności przez dyrektora Greenpeace Polska, nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości, co w zasadzie przy tak istotnych kwestiach jak zachowanie dziedzictwa kulturowego pod postacią Puszczy Białowieskiej wyczerpywać może znamiona pomówienia bądź zniesławienia

8. Organizacje ekologiczne dążąc do przekształcenia całego obszaru Puszczy Białowieskiej w park narodowy, zdają się nie dostrzegać potrzeb mieszkańców i związków ekonomicznych, jakie wypływają z relacji nadleśnictwo - gmina

9. Organizacje ekologiczne w oświadczeniu - artykule "100 lat niszczenia Puszczy Białowieskiej. Leśnicy łamią umowę z ministerstwem i przyrodnikami" dopuściły się nierzetelności informacyjnej wprowadzając w pełni świadomie opinię publiczną w błąd.

© Artur Hampel, Wiadomości24
Gdańsk, 10 września 2015r.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto