Do polskich sklepów mogło trafić nawet 400 tys. sztuk tych lizaków. Właściciel gdańskiej firmy, które sprowadzała chińskie lizaki wycofał je już z hurtowni.
- Większość się sprzedała. Nie wrócił do nas nawet procent ogólnej ich liczby, które wysłaliśmy dystrybutorom - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" Robert Bikiewicz, właściciel firmy.
Tłumaczy też, że sprowadzał do Polski lizaki w dobrej wierze. - One posiadały dokumenty pozwalające na ich sprzedaż w Unii Europejskiej - mówi.
Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego przyznaje, że w tym przypadku nie została zastosowana zasada ostrożności, która mówi, że gdy nie mamy pewności, że towar jest nieszkodliwy, zakładamy, że jest szkodliwy.
- Importer z Gdańska nie przedstawił dokumentów, które gwarantowałyby bezpieczeństwo substancji fluorescencyjnej. Groźny dla zdrowia wyrób musi zostać zutylizowany - mówi Jan Bondar.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?