Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ćwiczenie młodości

Danuta Pawlicka
Nie będzie ani słowa o cyrografach na byczej skórze. Nie będzie też instrukcji, jak przehandlować duszę diabłu. Odkryjemy za to sposób - łatwy i dostępny każdemu - w jaki sposób zachować młodość do ostatnich dni ...

Nie będzie ani słowa o cyrografach na byczej skórze.
Nie będzie też instrukcji, jak przehandlować duszę diabłu. Odkryjemy za to sposób - łatwy i dostępny każdemu - w jaki sposób zachować młodość do ostatnich dni swojego życia.

Zawsze rozciągamy płuca pomiędzy ćwiczeniami. Lekko rozstawiamy nogi, kolana ugięte - mówi spokojnym głosem Joanna Pyłka, entuzjastka tej metody w Poznaniu, która z Indii przywiozła receptę na ,,konserwowanie młodości“. Metoda tyleż prosta, co łatwa. Nie wymaga żadnych wygibasów, ani ciała tak elastycznego, aby stopy zakładać sobie na szyję. Czy coś tak prostego i łatwego może dać tak zaskakujące efekty, jak twierdzą ci, którzy weszli na tę cudowną ścieżkę młodości?

Wszystko przez przypadek

Był rok 1988, a więc nie tak odległy dla tych, którzy pamiętają czasy PRL. Niemiecki wydawca Volker R. Karrer podczas swojego urlopu w USA, gdy grzebał na półkach w niewielkiej księgarni w Santa Fe, trafił na niepozorną książeczkę Petera Keldera pt. Ancient of the ,,Fountain of Jouth“ (Starożytna tajemnica źródła młodości). Był już w takim wieku, że tytuł go zaintrygował. Kiedy wgłębił się w treść dziełka, uznał, że musi to przetłumaczyć na język niemiecki. Słowa dotrzymał, a udostępniona Europie książka stała się niekwestionowanym bestsellerem, osiągając dziesiątki nakładów, dając setki tysięcy egzemplarzy. Karrer us- talił, że książka została napisana w latach trzydziestych w Wielkiej Brytanii i po raz pierwszy wydano ją w Londynie w roku 1939. Jej autorem jest pewien pułkownik o nazwisku Bradford. Nie wiemy nic więcej o autorze, więc jego relacje albo przyjmiemy jako zgodne z tym, co widział i przeżył, albo odrzucimy jako fikcję.

- Wykładowca Instytutu Mentalno-Filozoficznego w Kalifornii, Kristopher Kilham, sam bardzo sceptycznie nastawiony do tybetańskich ćwiczeń jogi, tak o nich pisze: ,,Czy rzeczywiście są fontanną młodości, sprawdzę, gdy skończę 80 lat. Jednak jedno jest pewne. Zwiększają siłę, energię i jasność umysłu człowieka, wzmacniają układ energetyczny ciała i umysłu, wydając się równoważyć energię w sposób, jakiego nie doświadczyłem przedtem w przypadku żadnej z poznanych przeze mnie metod czy serii ćwiczeń jogi“ - opowiada J. Pyłka, która nie poprzestaje na takich jedynie opisach, lecz sięga po dowody bardziej trafiające do naszych głów.

Zmysły prysły

Otóż dr med. Dawid Eisenberg, harwardczyk pobierając nauki w Chinach, doznał znacznej poprawy zdrowia już po pierwszej sesji uciskania punktów akupresurowych. To przesądziło o złagodzeniu jego krytycznego nastawienia do ,,chi“, czyli energii, o której mówią chińscy mistrzowie, a która nie mieści się w umysłach współcześnie wykształconych medyków: Joanna Pyłka na spotkaniach z tymi, którzy chcą słuchać o tajemniczej ,,chi“, wspomina swojego wujka, doktora astronomii i zasłużonego pracownika naukowego pewnej znanej uczelni. Prowadziła z nim dysputę na temat ,,wyższości ducha nad materią“. Swoimi argumentami doprowadziła naukowca do takiej irytacji, że ten doradził jej... stuknąć się młotkiem w głowę. To klasyczne wręcz zachowanie utwierdziło naszą rozmówczynię, że ,,medycy akademiccy mają trudności z percepcją wiedzy medycznej Wschodu, ponieważ jest ona absolutnie sprzeczna z ich światopoglądem, zgodnie z którym przedmiotem racjonalnych rozważań może być tylko to, co dotykalne i uch- wytne zmysłami“ (słowa Joanny Pyłki ).

Zwierzenia pułkownika

Co takiego wyjawił Bradford, że wstrząsnęło amerykańskimi i europejskimi umysłami? Emerytowany oficer kawalerii i były dyplomata, pułkownik B. zwierza się swojemu przyjacielowi, autorowi książeczki, ze swoich przeżyć z czasów służby wojskowej. Stacjonując w Indiach, usłyszał o życiu i zwyczajach tamtejszych mnichów. A szczególną uwagę zwrócił na nieprawdopodobną historię o źródle wiecznej młodości. Tajemnicę mieli znać tylko lamowie, kapłani tybetańskiego buddyzmu. Klasztor ich był położony na stokach Himalajów. Tam żyli ci, którzy w tajemniczy sposób odzyskują siły witalne i młodość. Mogą także odmłodzić tych, którzy się do nich zwrócą i przez pewien czas poddadzą ich rytuałom. Pułkownik, wówczas stary i schorowany mężczyzna, poruszający się o lasce, postanowił powrócić do Indii i szukać ratunku u cudownego źródła pilnowanego przez mnichów. Spędził tam cztery lata. Po powrocie spotkał się ze swym przyjacielem, ale ten nie mógł uwierzyć w to, co widział na własne oczy. Stary człowiek tak bardzo odmłodniał! Stało się to możliwe dzięki ,,Shangri-La“, czyli przetestowaniu na sobie owego tajemniczego źródła młodości.

Poranny kwadrans

- Ćwiczenia praktykowane w ramach jogi królewskiej są proste i bardziej uniwersalne. Już po dwóch tygodniach ćwiczącym przynoszą efekt, a wystarczy ćwiczyć tylko przez 15 minut rano - przekonuje Joanna Pyłka, która odkrywa przed poznaniakami jogę tybetańską. Odradza wieczorne ćwiczenia, bo potem trudno jest zasnąć. Namawia, aby wytrzymać w systematyczności przynajmniej rok, bo po tym okresie można zauważyć wygładzanie się zmarszczek. Wzrośnie energia, a czasami siwe włosy wracają do pierwotnej barwy. Największe jednak rezultaty osiąga się po wielu latach. Pani Joanna ostrzega jednak: - To nie jest eliksir młodości, trzeba to połączyć z ruchem, wizualizacją, zerwać z dotychczasowymi stereotypami. Dopiero systematyczność i konsekwencja w tym, do czego się dąży, gwarantuje pełny sukces.
Na potwierdzenie tego przytacza legendę Da Liu, mistrza chińskiego tai chi, który tę sztukę upowszechnił w USA w latach pięćdziesiątych. Twierdził on, że pobierał nauki u mistrza, który urodził się w 1678 r, był 14 razy żonaty, miał 180 bezpośrednich potomków...

Tybetańskie rytuały

Zgodnie z wiedzą zawartą w systemach filozoficzno-religijnych Wschodu, człowiek posiada pięć ciał: fizyczne, eteryczne, emocjonalne (astralne), mentalne i spirytualne. Oprócz płynów ustrojowych (takich, jak krew) płynie też niewidzialna energia życiowa chi (ki). Człowiek posiada 7 czakr głównych, które służą do rozprowadzania, gromadzenia i przetwarzania tej energii życiowej. Joga tybetańska opiera się na tej wiedzy, a naukowcy potwierdzili już, że czakramy są wyjątkowymi miejscami na ciele człowieka, które zasilają energią i stymulują nasze narządy i gruczoły dokrewne. Rytuały tybetańskie, jak wyjaśnia Joanna Pyłka, są masażem wszystkich ośrodków energetycznych, a pośrednio gruczołów dokrewnych. W ten sposób układ hormonalny zaczyna naprawiać to, co jest w organizmie do naprawienia.

Stań prosto

Jeden z pięciu rytuałów: stań prosto z nogami lekko rozstawionymi i rękami rozprostowanymi równolegle do podłogi, dłońmi w dół. Zacznij powoli obracać się wokół własnej osi aż do lekkiego zawrotu głowy. Obracaj się z lewa na prawo. Oddychaj równomiernie.
Czy to trudne?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto