O Sławomirze Ziembińskim, czyli Czerwonym Korsarzu, uprzykrzającym życie mieszkańcom gdańskiego Śródmieścia, pisaliśmy latem poprzedniego roku. Zapowiada się, że tytuł tamtego artykułu może przestać być aktualny (Czytaj: Czerwony Korsarz jest w Gdańsku bezkarny. Hałasuje i uprzykrza życie mieszkańcom [wideo]).
Ziembiński od lat podszywa się pod legendarnego Gdańskiego Pirata (decyzją władz miasta jest nim oficjalnie Krzysztof Kucharski). Korsarz swoim zachowaniem naraża się na krytykę mieszkańców jak i turystów. Dlaczego? Raz zaczepi przechodnia czy
turystę, innym razem jest podejrzewany o przecięcie nożem kurtki fotoreportera, kolejnym razem obrzuci obelgami czy zaatakuje pannę młodą podczas sesji zdjęciowej. Jednak do policji czy prokuratury dotychczas nie przyszło żadne poważne zawiadomienie przeciwko niemu. Ktoś jednak w końcu powiedział "dość" i 7 kwietnia Czerwony Korsarz stanął przed sądem.
Sławomir Ziembiński był oskarżony o to, że 9 czerwca 2013 r. groził mężczyźnie i kobiecie. Dodatkową miał ją obrazić, a na końcu siłą odcisnąć swoją pieczątkę na ramieniu. Według relacji wielu innych osób, robienie takich pieczątek na ciele to zresztą jego stały nawyk. Tak samo jak klepanie dziewczyn po pośladkach czy nachalne łapanie za ręce i przybijanie tzw. piątki.
W czwartek, 7 sierpnia, sąd skazał go na sześć miesięcy darmowych prac społecznych. W każdym miesiącu Czerwony Korsarz ma przepracować 20 godzin. Mężczyzna nie pojawił się na rozprawie i nie przyznaje się do winy. Wyrok nie jest prawomocny.
Ziembiński podczas pierwszej rozprawy sądowej wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku i danych osobowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?