Dickowych świąt, czyli po koncercie w Parlamencie

Niedzielny wieczór w gdańskim Parlamencie był niezwykły z wielu powodów. Trójmiejski zespół Dick4Dick przy współudziale znakomitych gości chciał jednocześnie uczcić kilka okazji.

Pierwszą były nadchodzące święta, stąd też nazwa całej imprezy - Alternativ Christmas Night. Po drugie udany dla zespołu rok okraszony wydaniem trzeciej płyty i trasą koncertową. W końcu była to okazja do uroczystego pożegnania jednego z muzyków zespołu, Macieja Szupicy.

Silver Ballads, czyli goła klata Czesława

Przed gwiazdami wieczoru wystąpiło ekscentryczne Gówno. Muzycy tej kapeli nie grają nic wyrafinowanego - zwykły punk na jedno kopyto. Ciekawe są zaś teksty piosenek, traktujące w dość wulgarny sposób o życiu.

Koncert Dick4Dick przybrał ciekawą formę chronologiczną, zatem jako pierwsze zagrano utwory z wydanej w 2005 roku debiutanckiej płyty "Silver Ballads". Wraz z obecnymi członkami zespołu występowali ich byli muzycy, Dick Dexter i Rocky the Dick. Nie zabrakło sztandarowych hitów, jak choćby "Thunder" czy "Technology".

W tym ostatnim po raz pierwszy na scenie wystąpił gość. Czesław "Śpiewa" Mozil jest ostatnio bardzo popularny, lecz jego wczorajszy występ był daleki od codziennych dokonań. Pod względem wyglądu dopasował się do reszty Dicków. Pomalowany, pooklejany taśmą i z nagim torsem ubarwił utwór, mimo, że śpiewając całkiem prosty tekst, często się mylił.

Grey Album, czyli Dick Możdżer

W drugiej części koncertu muzycy chwycili za gitary i zaczęli grać piosenki z drugiej płyty, czyli "Grey Album". Taka konwencja koncertu sprawiła, że bardzo widoczna była ewolucja zespołu, jaka się dokonała przez te kilka lat: od syntezatorów po gitary. Można było podziwiać kolejnych gości wieczoru.

W utworze "Hold your fire" Dicków swoim popularnym ostatnio głosem wspierała Gaba Kulka. Większe wrażenie robił jednak słynny polski pianista Leszek Możdżer. Nie tylko za sprawą samej marynarki na torsie, lecz również swojej gry. Możdżer przyzwyczaił wszystkich do jazzowego grania, wczoraj jednak grał świetne solówki na klawiszach.

Jedną z atrakcji drugiej części była również gra najnowszego nabytku zespołu. Jacques Le Dick (Jacek Frąś, były perkusista Cool Kids Of Death) dołączył do zespołu nieco ponad rok temu i miał niebagatelny wpływ na dokonaną wraz z ostatnią płytą rewolucję w zespole. Jednak przede wszystkim udowodnił po raz kolejny swoje niecodzienne umiejętności gry na perkusji.

Summer Remains, czyli Dick Akordeon

Ostatnia część koncertu skupiła się na wydanej dwa miesiące temu płycie "Summer Remains". Jest na niej jeszcze mniej syntezatorów i jeszcze więcej rockowego grania. Po raz pierwszy w historii pojawiają się polskie teksty i brakuje tematyki okołogenitaliowej.

Bardzo ciekawie wykonano piosenkę "Hollywood", w którym klawiszowe partie zastąpił...akordeon, na którym grał Czesław. W późniejszych utworach zespół ponownie wspomagał na klawiszach Dick Możdżer. Nie zabrakło też Gaby Kulki.

Kulminacją koncertu był utwór "Ballada o bohaterze", w którym wystąpili wszyscy goście na raz. Nowa aranżacja byłą jeszcze lepsza niż i tak świetny oryginał. "Ballada..." to swoiste pożegnanie z poprzednim image'm zespołu. Doskonale ilustrował to klip, w którym główną rolę grał bohater psychodelicznego teledysku do "Thunder".

Benefis, czyli Wet Dick Junior

Końcówka koncertu to wykonanie na bisy piosenki Izabeli Trojanowskiej, wraz z udziałem ostatniego gościa, jakim była Anna Patrini. Potem były miłe słowa, wzajemne podziękowania i pożegnanie jednego z Dicków. Wet Dick Junior tym koncertem kończy swoją działalność w zespole.

Cała końcówka przypominała nieco telewizyjne benefisy, co można jednak wytłumaczyć faktem pełnej oprawy technicznej w postaci kamer. Najprawdopodobniej koncert ten będzie można kupić na DVD bądź ujrzeć w telewizji. I wszyscy nieobecni w Parlamencie powinni skorzystać z tej okazji, gdyż był to niepowtarzalny wieczór.