Eksmisja Romów, którzy na działce w Jelitkowie mieszkali od około trzech lat, odbyła się 4 sierpnia. Tymczasem trzy dni po ich eksmisji - w czwartek, 7 sierpnia - odbył się otwarty przetarg, w którym miasto sprzedało ponad 3-hektarową działkę. Grunty, na których wcześniej znajdowało się koczowisko, kupił jedyny oferent - jeden z trójmiejskich deweloperów. Zapłacił 37,7 mln zł (o niespełna 400 tys. zł więcej niż wynosiła cena wywoławcza).
Urząd Miejski w Gdańsku, który zapytaliśmy o powody, dla których urzędnicy milczeli w mediach na temat przetargu oraz o to, czy skargi okolicznych mieszkańców pojawiły się tuż przed "interwencją", a jeśli były wcześniej, to dlaczego nic z nimi nie zrobiono.
Czytaj więcej o tym, jak eksmitowano Romów z Jelitkowa,
Rzecznik prezydenta miasta Pawła Adamowicza, Antoni Pawlak, mówi, że Romowie w kontaktach z urzędnikami podawali się wcześniej za "turystów", ich narodowość nie ma dla urzędników znaczenia, a informacja o przetargu była publikowana już od 8 kwietnia.
- Ani media, ani Amnesty International nie pytały o plany miasta dotyczące tej nieruchomości. Skargi mieszkańców były składane w różnych terminach i dotyczyły różnych nieprawidłowości związanych z dewastacją terenu. Z uwagi na brak znamion długotrwałego zamieszkiwania jakichkolwiek osób - podczas wyceny i oglądu tego miejsca nie było tam żadnych zamieszkujących ludzi - nie było potrzeby kontaktu z MOPR w zakresie udzielenia jakiejkolwiek pomocy - dodaje rzecznik prezydenta miasta Pawła Adamowicza, Antoni Pawlak.. - Pracownicy socjalni wcześniej informowali Romów o tym, że ich miejsce pobytu jest nielegalne, Romowie odrzucali jednak oferty pomocy. Jak tłumaczy, dziś żadna jednostka miejska "nie ma uprawnień do lokalizowania miejsca pobytu turystów". - Romowie mają prawo przebywać w dowolnym miejscu i nie mają obowiązku informowania nas o tym - mówi Pawlak.
Więcej ZDJĘĆ na stronie dziennikbaltycki.pl
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?