Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limo wystąpił w CSG!

Marcelina Oleszuk
Trójmiejski kabaret Limo, choć zdobył już należną sobie sławę, nie zapomina o współmieszkańcach. Tym razem rozbawił publiczność do łez w Centrum Stoczni Gdańskiej. Jako wyśmienity support wystąpił natomiast Kacper Ruciński z Malborka - i miał rację, mówiąc: "Jaki supprot, taki kabaret"!

Młody stand - upper Ruciński nie omieszkał zażartować sobie ze współczesnej młodzieży, co szczególnie przypadło do gustu zgromadzonej tłumnie publice. Gromkie brawa potwierdziły tezę Abelarda Gizy, jakoby ten młody artysta miał wkrótce podbić serca wszystkich Polaków.

Tymczasem główni artyści przedstawili zsynchronizowany program "Niebieski migdał", czyli prześmiewczą opowieść o marzeniach, jakie mają określone grupy społeczne oraz ludzie w ogóle. Nie zabrakło więc opowieści o dentyście, piłkarzach, studentach czy dresiarzach. Cechą charakterystyczną tej grupy jest umiejętność sprowadzenia rzeczy ważnych, aktualnych do poziomu dowcipu. Wiele małych historyjek trącało delikatnie sprawy, którymi żyjemy na codzień i którymi atakują nas media, ale żadna z nich nie dotyczyła wyłącznie takiej sytuacji - czym również zaskakuje Limo, gdyż ich skecze wymagają subtelnej inteligencji, a nie tylko poczucia humoru.

Oczywistym jest (głównie dla fanów tych kabareciarzy, ale nie tylko), że potrafią oni spontanicznie rośmieszyć widownię - bez wcześniejszych ustaleń i scenariuszy. Tak było i tym razem. Skecz żył, a napędzały go rozmaite pomysły siedzących na sali gości. Okazuje się, że mieszkańcy Trójmiasta to nieźli dowcipnisie - prześcigali się w podawaniu artystom możliwych opcji zakończenia żartu, a ci wykorzystywali to niemal w magiczny sposób. W pewnym momencie można było złapać się na tym, że to publika żartuje, a Limo tylko pomaga oszlifować niezwykłe idee zgromadzonych. Tak więc w przychodni, gdzie jednocześnie sprzedawano warzywa, Złota Rączka spotkał się z Pomidorem. Nie lada wyzwaniem jest dla kabaretu sprostać oczekiwaniom widza na żywo, w dodatku bez wcześniejszych przygotowań, a ta grupa zrobiła to znakomicie.

Na koniec można było podziwiać standardowy repertuar "dresiarski", który bawi ludzi w różnym wieku, a oprócz tego odrobinę zmienioną historię Adama i Ewy, z iście ciętą ripostą jako puentą. Następnym razem sala znów wypełni się po brzegi, gdyż dobrego humoru nigdy za wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto