Śledczy nad sprawą napadów na banki przy ulicy Łętowskiego i Bławatków pracowali od kilku tygodni. - Sprawca działał zawsze w bardzo podobny sposób. Ubrany w czapkę z daszkiem wchodził do niewielkiej placówki, gdzie nie było ochrony. Podchodził do boksu obsługi klienta i grożąc pistoletem, żądał wydania pieniędzy – informuje Jacek Pytel, rzecznik KMP w Katowicach.
Kryminalni szukali świadków tych zdarzeń i osób, które mogłyby rozpoznać sprawcę ze zdjęć z monitoringu. Bezskutecznie. W końcu, bazując na własnych ustaleniach, wytypowali więc placówki, które mogły zainteresować sprawcę przy okazji kolejnych napadów.
- W ubiegły piątek o 12.45 stróże prawa otrzymali informację o napadzie na bank przy ulicy Zamkowej. Sprawca miał uciekać volkswagenem sharanem. Do akcji zatrzymania przestępcy wkroczyli śląscy antyterroryści i policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu. Kompletnie zaskoczonego mężczyznę zatrzymano w samochodzie. Znaleziono przy nim naładowany i gotowy do strzału pistolet oraz zrabowane pieniądze – relacjonuje Pytel.
Sprawca był już wcześniej notowany. A w poniedziałek miał się zgłosić do zakładu karnego, w celu odbycia kary... czterech lat więzienia za napad z bronią.
Śledczy z Katowic udowodnili mu cztery napady na banki przy ulicach Bławatków, Łętowskiego, Zamkowej oraz Lędzińskiej i nadal sprawdzają, czy nie ma na koncie innych podobnych przestępstw. 31-latek usłyszał w niedzielę zarzuty i trafił do tymczasowego aresztu.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?