Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spadkobiercy trójmiejskich właścicieli nieruchomości domagają się zadośćuczynień

Szymon Szadurski
Gdynia będzie musiała prawdopodobnie kupić tereny Parku Rady Europy.
Gdynia będzie musiała prawdopodobnie kupić tereny Parku Rady Europy. Tomasz Bołt
Spadkobiercy właścicieli trójmiejskich nieruchomości, wywłaszczonych w czasach PRL, coraz śmielej ubiegają się o zwrot majątków i wypłaty odszkodowań. Najwięcej pozwów dotyczy Gdyni, sporo mniejszy kłopot ma Gdańsk, Sopotu problem ten nie dotyczy.

Spadkobiercy upominają się o wywłaszczone nieruchomości, należące dziś zarówno do Skarbu Państwa, jak i samorządów. Prezydent Gdyni prowadzący postępowanie administracyjne w sprawie odebranej dawniej właścicielom działki przeznaczonej pod budowę bazy Szybkiej Kolei Miejskiej w Cisowej zdecydował niedawno o przyznaniu 2,5 mln zł odszkodowania. Zapłacić będzie musiał Skarb Państwa, bo to właśnie ten resort jest właścicielem terenów zajętych pod infrastrukturę kolejową.

Sprawa zwrotu kamienicy w Gdańsku niemieckiemu spadkobiercy

Dawni właściciele helskiego cypla walczą o zwrot majątku

O odszkodowania walczą właściciele gruntów zajętych pod Nową Łódzką i tramwaj na Ujeścisko w Gdańsku

- Postępowanie dotyczyło gruntów o powierzchni 23 tys. m kw. na granicy Gdyni z Rumią - mówi Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. - Teren został wywłaszczony w 1979 r. pod bazę transportu kolejowego, cel wywłaszczenia został zrealizowany. Mimo to, jako organ prowadzący postępowanie na podstawie zapisów ustawy o gospodarce nieruchomościami zdecydowaliśmy, iż należy wypłacić odszkodowanie. Wynajęliśmy rzeczoznawcę, który wycenił teren na 2,5 mln zł. Pieniądze wypłaci Skarb Państwa, wysłaliśmy więc już zapotrzebowanie do wojewody pomorskiego o środki finansowe.

Z jeszcze bardziej pokaźnymi wnioskami o zwrot mienia i odszkodowania w Gdyni boryka się jednak nie tylko Skarb Państwa, lecz także tamtejsi samorządowcy. Toczą się postępowania odnośnie wielu działek w centrum miasta, m.in. przy ul. Władysława IV i ul. Chylońskiej. Spadkobiercy właścicieli już wcześniej odzyskali znaczny fragment Parku Kilońskiego w Chyloni. Pojawiła się nawet groźba, iż teren ten zostanie ogrodzony bądź zabudowany. Samorządowcy, na razie, dogadali się jednak ze spadkobiercami.

- Grunt w parku został przez miasto wydzierżawiony - mówi Tomasz Banel. - Kiedy umowa wygaśnie, przystąpimy do rozmów na temat jego wykupu.

O odszkodowania dopominają się również spadkobiercy właścicieli terenu przy ul. Władysława IV, na którym stoi obecnie Zespół Szkół Sportowych i przedszkole.
Jedną z najbardziej spektakularnych spraw mogą być roszczenia wobec działek w Parku Rady Europy przy skwerze Kościuszki. Gdyby zdecydowano o ich zwrocie, miasto prawdopodobnie będzie musiało je wykupić, na gruntach tych samorządowcy planują bowiem wybudować Forum Kultury. Kwoty za nabycie terenu liczone mogą być wtedy w dziesiątkach milionów złotych.

W Gdańsku tylko w zeszłym roku wydano cztery decyzje o odszkodowaniach za przejęty w czasach PRL majątek na łączną kwotę blisko 9,2 mln zł. W tym roku już w trzech przypadkach zapadły podobne rozstrzygnięcia, suma odszkodowań to 7,5 mln zł. Prezydent Gdańska prowadzi dziewięć kolejnych postępowań. Skala roszczeń i tak jest jednak dużo mniejsza niż w Gdyni. Gdańscy urzędnicy nie chcą zdradzić niestety, o jakie konkretnie działki chodzi.

- To dane wrażliwe - usłyszeliśmy od Michała Piotrowskiego z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Wiadomo jednak, że odszkodowania domagają się spadkobiercy właścicieli terenu między dworcem a hotelem Scandic. Inna słynna sprawa dotyczy nieruchomości przy ul. Polanki, tuż obok willi Lecha Wałęsy.
Problemów odszkodowawczych nie ma natomiast w Sopocie.
- Mamy porządek w księgach wieczystych, więc nie prowadzimy takich postępowań - mówi Magdalena Jachim z magistratu.

Są decyzje o zwrotach, będą kolejne postępowania
Z mec. Romanem Nowosielskim rozmawia Szymon Szadurski.
Najwięcej spraw o zwrot dawnych majątków dotyczy Gdyni, mniejszy problem jest w Gdańsku, w Sopocie roszczeń nie ma. Dlaczego?
- Gdynia przed wojną była polskim miastem, Gdańsk i Sopot w zasadzie niemieckimi. Spadkobierców z pierwszego miasta dotyczą więc przepisy wywłaszczeniowe, gdańszczan i sopocian natomiast dekret o majątkach opuszczonych i poniemieckich, na podstawie którego nie ma możliwości ubiegania się o zwrot. Ale i od tego są wyjątki. Jeśli w stosunku do dawnych właścicieli majątku można udowodnić, iż mieli polskie obywatelstwo i dodatkowo zmarli w Polsce, a nie w Niemczech, ich dzieci przebywające za zachodnią granicą mogą ubiegać się o zwrot.

Reprezentuje Pan spadkobierców właścicieli m.in. terenu szkoły sportowej w Gdyni, gruntu przy dworcu w Gdańsku i nieruchomości przy ul. Polanki. Na jakim etapie są te sprawy?
- W Gdyni zapadła już decyzja o zwrocie nieruchomości, w sądzie leży wniosek o ustalenie odszkodowania za bezumowne korzystanie z gruntu. W przypadku z ul. Polanki także ustalana jest kwota odszkodowania. O grunt przy dworcu stoczyliśmy wojnę dziesięcioletnią, ale sprawa zbliża się do szczęśliwego finału.

Będą kolejne roszczenia?
- Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto