Przypomnijmy, że do zderzenia doszło wczoraj na ul. Morskiej przy zjeździe z obwodnicy. Karetką transportowana była do szpitala 12-letnia dziewczynka, w wyniku wypadku odniosła lekkie obrażenia. Została przewieziona do szpitala razem z ojcem, który również znajdował się w karetce w momencie wypadku oraz z poszkodowaną ratownik medyczną oraz kobietą kierującą samochód osobowy - nie były to obrażenia zagrażające życiu - przekonują funkcjonariusze policji.
Zobacz koniecznie:
Mundurowi nie przesądzają o winie. Wiadomo, że w momencie wypadku karetka pogotowia miała włączone sygnały zarówno dźwiękowe, jak i świetlne. Nie wiadomo jednak, który z uczestników wypadku miał na sygnalizatorze czerwone, a który zielone światło dla ruchu. Mimo to, mundurowi przypominają zasady.
- Pojazd uprzywilejowany, a takim jest karetka pogotowia ratunkowego z włączonymi sygnałami, może z zachowaniem ostrożności wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Inni kierujący w takim wypadku mają obowiązek ustąpić miejsca i zjechać z drogi - mówi komisarz Michał Rusak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Badamy okoliczności zderzenia na skrzyżowaniu na Morskiej, póki co więcej nie mogę powiedzieć.
W wyniku zderzenia poważnie uszkodzone zostały pojazdy. Do tego stopnia, że karetka pogotowia na prawdopodobnie około siedem tygodni, czyli na czas naprawy, zostanie wycofana z gdyńskiej floty. Wczorajszy wypadek oraz fakt, że ostatnio został wycofany jeden pojazd, a w październiku służbę zakończą dwa kolejne, może być przyczyną poważniejszych problemów.
Zobacz też: Gdynia: Na zjeździe z obwodnicy przewróciła się ciężarówka z płytami [ZDJĘCIA]
- Ratownicy, którzy brali udział w wypadku czują się dobrze. Karetka niestety została bardzo uszkodzona - mówi dr Marian Kentner, dyrektor Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni. - Musi zostać naprawiona, to potrwa od sześciu do ośmiu tygodni. W przyszłym miesiącu, z powodu dużego przebiegu, będziemy musieli wycofać kolejne pojazdy. Oznacza to, że na całą Gdynię zostanie 11 karetek pogotowia, to niezbędne minimum. Na kolejny taki wypadek nie możemy sobie pozwolić.
Czytaj więcej
Dyrektor pogotowia skarży się, że kierowcy samochodów osobowych często nie zwracają uwagi na karetki pogotowia jadące na sygnale. - To ogólnopolski problem - mówi Kentner - zaledwie kilka tygodni temu mieliśmy podobną stłuczkę. Kierowcy powinni pamiętać, że ta karetka jedzie na sygnale ratując komuś życie lub po to właśnie, żeby je uratować.
Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?