Rafał Skoczek nie tylko jest rozmiłowany w historii, ale też ma dociekliwość detektywa, dzięki której udało mu się rozwiązać zagadkę z przeszłości. Nie jest to wprawdzie odkrycie na miarę Troi, ale sympatyczna ciekawostka mogąca być przykładem dla innych.
- Kolekcjonuję stare butelki - opowiada pan Rafał. - Mam w swoich zbiorach taką, która pochodzi z zakładu Otto Goetza. Przechowywano w niej wodę mineralną.
Butelkę znaleziono w okolicach Gdańska. Jest ona interesująca nie tylko jako pamiątka z dawnych czasów, ale też dlatego, że w środku był schowany liścik, który Rafał Skoczek postanowił odczytać.
- Pismo jest słabo widoczne, niemniej udało się je rozszyfrować - mówi kolekcjoner. - Pomoc okazał tłumacz przysięgły języka niemieckiego, skądinąd też miłośnik historii, który nie wziął pieniędzy za usługę.
Wedle jego ustaleń, na kartce napisano: "Kurt Wendt Werner Herrmann proszę oddać na adres Langfuhr, Hertastrasse 7, u Marit będzie nagroda. Pozdrowienia z Frudenthal. Niedziela 1 czerwca 1913 [lub 1943]. Hans Wendt K. Herrmann".
Langfuhr to oczywiście Wrzeszcz. Hertastrasse nosi obecnie imię Konrada Wallenroda, zaś Freudenthal, z którego "wysłano" pozdrowienia, to Dolina Radości. Można się tylko domyślać, że zostawianie w podoliwskich lasach liściku w butelce po wodzie mineralnej było dla panów Wendta i Herrmanna swego rodzaju zabawą, świadectwem dobrego humoru, jaki im towarzyszył podczas niedzielnego wypoczynku. Inna sprawa, że nie doczekali doręczenia przesyłki, która w końcu zamieniła się w osobliwą kapsułę czasu. Zresztą niejedyną, jaką w ostatnich latach znaleziono w Gdańsku.
Niezwykłe znalezisko w kościele św. Józefa w Gdańsku.
Wystarczy wspomnieć o butelce po winie mszalnym, na którą natrafiono podczas prac konserwatorskich w Kaplicy Wieczystej Adoracji w kościele św. Józefa. W tym przypadku list miał być upamiętnieniem prowadzonego na początku XX w. remontu świątyni. W tekście wymieniono osoby zaangażowane w inwestycję, na końcu zaś pojawiła się prośba: "Kto tę kartkę odnajdzie, proszony jest o przekazanie jej do Katolickiego Stowarzyszenia Czeladników na pamiątkę potomnym. Boże błogosław rzetelnemu rzemiosłu".
Niestety i w tym przypadku nie ma komu oddać listu sprzed ponad stu lat. Dlatego został on u ojców oblatów, gospodarzy kościoła św. Józefa.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?