Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: List w butelce. Napisany przed laty i po niemiecku - nie dotarł do adresata

Marek Adamkowicz
Ukryta w butelce karteczka tak bardzo zaintrygowała Rafała Skoczka, że postanowił przetłumaczyć napisany na niej tekst
Ukryta w butelce karteczka tak bardzo zaintrygowała Rafała Skoczka, że postanowił przetłumaczyć napisany na niej tekst Rafał Skoczek
Butelkę znaleziono w okolicach Gdańska. Jest ona interesująca nie tylko jako pamiątka z dawnych czasów, ale też dlatego, że w środku był schowany liścik, który Rafał Skoczek postanowił odczytać.

Rafał Skoczek nie tylko jest rozmiłowany w historii, ale też ma dociekliwość detektywa, dzięki której udało mu się rozwiązać zagadkę z przeszłości. Nie jest to wprawdzie odkrycie na miarę Troi, ale sympatyczna ciekawostka mogąca być przykładem dla innych.

- Kolekcjonuję stare butelki - opowiada pan Rafał. - Mam w swoich zbiorach taką, która pochodzi z zakładu Otto Goetza. Przechowywano w niej wodę mineralną.

Butelkę znaleziono w okolicach Gdańska. Jest ona interesująca nie tylko jako pamiątka z dawnych czasów, ale też dlatego, że w środku był schowany liścik, który Rafał Skoczek postanowił odczytać.

- Pismo jest słabo widoczne, niemniej udało się je rozszyfrować - mówi kolekcjoner. - Pomoc okazał tłumacz przysięgły języka niemieckiego, skądinąd też miłośnik historii, który nie wziął pieniędzy za usługę.
Wedle jego ustaleń, na kartce napisano: "Kurt Wendt Werner Herrmann proszę oddać na adres Langfuhr, Hertastrasse 7, u Marit będzie nagroda. Pozdrowienia z Frudenthal. Niedziela 1 czerwca 1913 [lub 1943]. Hans Wendt K. Herrmann".

Langfuhr to oczywiście Wrzeszcz. Hertastrasse nosi obecnie imię Konrada Wallenroda, zaś Freudenthal, z którego "wysłano" pozdrowienia, to Dolina Radości. Można się tylko domyślać, że zostawianie w podoliwskich lasach liściku w butelce po wodzie mineralnej było dla panów Wendta i Herrmanna swego rodzaju zabawą, świadectwem dobrego humoru, jaki im towarzyszył podczas niedzielnego wypoczynku. Inna sprawa, że nie doczekali doręczenia przesyłki, która w końcu zamieniła się w osobliwą kapsułę czasu. Zresztą niejedyną, jaką w ostatnich latach znaleziono w Gdańsku.

Niezwykłe znalezisko w kościele św. Józefa w Gdańsku.

Wystarczy wspomnieć o butelce po winie mszalnym, na którą natrafiono podczas prac konserwatorskich w Kaplicy Wieczystej Adoracji w kościele św. Józefa. W tym przypadku list miał być upamiętnieniem prowadzonego na początku XX w. remontu świątyni. W tekście wymieniono osoby zaangażowane w inwestycję, na końcu zaś pojawiła się prośba: "Kto tę kartkę odnajdzie, proszony jest o przekazanie jej do Katolickiego Stowarzyszenia Czeladników na pamiątkę potomnym. Boże błogosław rzetelnemu rzemiosłu".
Niestety i w tym przypadku nie ma komu oddać listu sprzed ponad stu lat. Dlatego został on u ojców oblatów, gospodarzy kościoła św. Józefa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto