Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Państwo Formellowie w końcu dostali lokal socjalny. Dlaczego tak późno?

Anna Mizera-Nowicka
G.Mehring / Archiwum Polskapresse
Dramatyczna historia schorowanych gdańszczan znalazła szczęśliwy finał. Po naszej dwukrotnej interwencji urzędnicy z gdańskiego magistratu znaleźli dla państwa Formellów mieszkanie socjalne na zamianę.

W tym, w którym mieszkają dotychczas, nie ma ogrzewania, wody ani światła. Grzyb pokrywa powierzchnię wszystkich ścian i sufitów, a mebli i ubrań nie sposób było uratować przed gniciem. Temperatura powietrza spada zaś w ostatnim czasie sporo poniżej zera.

Sprawą państwa Formellów z ul. Na Stoku zajęliśmy się ponad miesiąc temu, ponieważ już wtedy ich sytuacja była dramatyczna. W ich mieszkaniu nie było ogrzewania, dlatego staruszkowie spali w kurtkach i czapkach, pod kilkoma kołdrami i kocami. Grzyb, który pokrył wszystkie ściany, zatykał dech w piersiach, gdy się wchodziło się do lokalu. Szybko przeniósł się też dalej, dlatego szafa i kołdry zgniły. Reszta mebli też zaczynała gnić.

Gdańsk: Po remoncie mieszkania socjalne zamieniają się w rudery: grzyb, pleśń, brak światła i wody

- Szafa był tak mokra, że nawet nie dało się jej spalić w piecu - mówił pan Gerard Formella.

Po mieszkaniu biegały szczury i myszy. Urzędnicy natomiast nie kryli, że wiedzą o warunkach, w jakich mieszkają starsi gdańszczanie. Twierdzili jednak, że nic nie mogę zrobić.

- Stan techniczny budynku przy ulicy Na Stoku uległ pogorszeniu i został on przeznaczony do wykwaterowania. Wykwaterowania już rozpoczęto. Państwa Formellów już wcześniej poinformowano, że w najbliższym czasie zostanie im wskazany inny lokal socjalny. Liczba lokali socjalnych pozyskiwanych przez miasto jest dalece niewystarczająca w stosunku do potrzeb - odpowiadali nam pracownicy biura prasowego gdańskiego magistratu.

Prawdziwe piekło w mieszkaniu Formellów zaczęło się jednak wraz z mrozami. Zamarzła woda. Na ścianach pojawił się lód, a z sufitu zwisają sople.

- Wypraliśmy nasze ubrania, ale do tej pory wiszą zamarznięte. Nie da się ich zdjąć, bo się połamią. Nie możemy nawet zrobić sobie herbaty, żeby się trochę rozgrzać, bo rury pękły i nie ma wody. W nocy łapią nas kurcze w nogach z zimna. Choćby się chciało, tam już się mieszkać nie da. Jest przecież zimniej niż na dworze. Urzędnicy nas odsyłają, żebyśmy przyszli za trzy tygodnie. Ale gdyby sami spróbowali przetrwać tam chociaż jedną noc, to by się przekonali, że tego się nie da wytrzymać - opowiadała ze łzami w oczach niepełnosprawna pani Ewa Formella.

Jej mąż ze smutkiem dodał: - Całe szczęście, przygarnęła nas do siebie na pokój obca kobieta, pani Małgorzata. Nawet jedzenie nam robi, bo my nawet nie mamy gdzie zrobić sobie obiadu. Wstyd, że obcy muszą karmić! Ale dzięki temu, że się nad nami zlitowała ta kobieta, jeszcze jakoś żyjemy. Ona wie, co to znaczy ludzka godność, bo nasi prezydenci to nie - mówił z rozgoryczeniem pan Gerard. - Ale co to będzie, jak będziemy musieli wrócić do siebie… Mnie lekarze każą iść na operację. Ale jak?! Przecież nie wyjdę ze szpitala do takiego mieszkania, bo tego nie przeżyję!

Pod koniec ubiegłego tygodnia życia gdańszczan nabrało jednak bardziej optymistycznych barw. Gdańscy urzędnicy- po kolejnej już interwencji "Dziennika Bałtyckiego" - poinformowali nas, że w końcu znaleziono dla państwa Formellów mieszkanie na zamianę. - Przygotowaliśmy ofertę lokalu socjalnego dla tych państwa. Pozyskaliśmy je w budynku przy ulicy Zdrojowej - powiedział nam Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Lokal jest w dobrym stanie technicznym i posiada ogrzewanie elektryczne. W momencie zasiedlenia tego lokalu przekazany zostanie najemcom grzejnik elektryczny - dodaje Michał Piotrowski.
Starsi państwo się cieszą, mimo że mieszkania jeszcze nawet nie widzieli. - Gorzej niż u nas przecież nie będzie na pewno! - mówił Gerard Formella.

Dziś po południu państwo Formellowie mają zacząć nowe życie w ponad 30-metrowym mieszkaniu na ul. Zdrojowej w Gdańsku. - Dziś zdajemy stare mieszkanie i przewozimy nasze rzeczy do Nowego Portu. W weekend rozkręcałem łóżko w mieszkaniu na ulicy Na Stoku. Trwało to tylko godzinę, a od zimna już ręce bolały - dodaje pan Gerard. - Ale to już za nami! Wreszcie wyszliśmy z tego bagna. W nowym mieszkaniu będzie pięknie, cudownie… Dziękujemy! - mówi z radością Gerard Formella.

Długa kolejka po lokale socjalne

Obecnie na lokal socjalny w Gdańsku czeka około 1770 rodzin. W tej grupie najwięcej jest jedno- i dwuosobowych gospodarstw domowych, bo ponad 64 proc. z grona oczekujących.

Ponad 96 proc. rodzin oczekuje na lokal socjalny na mocy orzeczonych wyroków eksmisyjnych. Rocznie liczba wydawanych ofert najmu lokali socjalnych kształtuje się na poziomie 150-200. Urzędnicy podkreślają jednak, że za pieniądze, uzyskane z podwyżki czynszu (wprowadzonej we wrześniu 2011 roku), część opuszczonych i zaniedbanych mieszkań zostanie wyremontowana. Zamieszkają w nich lokatorzy mieszkań komunalnych o najniższym standardzie. Pozostawione przez nich lokale komunalne zostaną zaś przekazane gdańszczanom oczekującym na mieszkania socjalne.

- Do remontu lokali socjalnych wykorzystujemy czasem byłych więźniów Zakładu Karnego. W Gdańsku działa stowarzyszenie, które pomaga im w powrocie do życia po wyjściu z więzienia i oni między innymi remontują lokale. W zamian za to miasto niektóre z tych lokali przekazuje w najem podopiecznym tego stowarzyszenia - tłumaczy Michał Piotrowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto