Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Pobity lekarz po operacji, policja nadal nie wyjaśniła sprawy

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Poszkodowany lekarz sam trafił do szpitala
Poszkodowany lekarz sam trafił do szpitala Paweł Relikowski
Dyrekcja Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego domaga się od policji i prokuratury pilnego wyjaśnienia okoliczności niezwykle agresywnego ataku na lekarza podczas ratowania przez niego ciężko chorego dziecka. Lekarz został ciężko poturbowany 9 grudnia ub. roku, do dziś szpital nie dostał na swoje skargi żadnej odpowiedzi.

Władze medycznej uczelni, zarząd szpitala oraz Okręgowa Izba Lekarska zarzuciły też funkcjonariuszom niewłaściwe wypełnienie obowiązków na miejscu zdarzenia. Z informacji przekazanej przez Zespół Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wynika, że obie skargi cały czas wyjaśnia Komenda Miejska Policji w Gdańsku. Jej czynności są nadzorowane przez Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Równolegle dochodzenie wszczął prokurator. Prowadzi w tej sprawie dwa postępowania wyjaśniające. Jedno z doniesienia szpitala, drugie - ojca, który oskarża medyczny personel o błędną diagnozę i nieprawidłowe leczenie jego dziecka. Tymczasem wskutek odniesionych obrażeń lekarz wciąż nie odzyskał zdrowia. Przeszedł poważną operację, teraz poddawany jest rehabilitacji, która potrwa do końca lutego.

Świadkowie ataku ojca na lekarza - rodzice innych małych pacjentów i pielęgniarki nadal nie są w stanie pojąć, dlaczego ojciec dziecka tak się zachował w momencie, gdy lekarz ratował życie jego dziecku. Jak już pisaliśmy wcześniej - do UCK chory chłopczyk trafił na badania. Wcześniej próbowali go zdiagnozować lekarze z dwóch innych szpitali. Bez efektu. 9 grudnia od rana stan dziecka niespodziewanie zaczął się pogarszać. Ojciec chłopca zachowywał się agresywnie i wręcz uniemożliwiał personelowi pracę. Według relacji świadków - napastnik nagle zaatakował lekarza od tyłu, uderzył go w klatkę piersiową, wypchnął na korytarz, przewrócił na podłogę i zaczął dusić. Mimo wybitego palca i urazu kolana lekarz wyrwał się oprawcy i wrócił do sali, by ratować dziecko. Obrażenia, jakich doznał, okazały się jednak bardzo poważne. Najpierw miał unieruchomioną nogę i mógł poruszać się tylko o kulach. Po trzech tygodniach musiał się jednak położyć w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku. Lekarze pobrali mu fragment ścięgna z uda i za jego pomocą zrekonstruowali zerwane więzadła krzyżowe w kolanie.

- To jeden z poważniejszych urazów stawu kolanowego - tłumaczy dr Michał Pawlak, ordynator oddziału ortopedii. - I bardzo skomplikowany zabieg. - Mamy opinię lekarza w tej sprawie - twierdzi prokurator Witold Niesiołowski. - Niebawem szpital zostanie powiadomiony o końcowej decyzji prokuratury.


Z Jackiem Santorskim, psychologiem społecznym biznesu i zdrowia, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

- Ojciec pobił lekarza, gdy ten udzielał pomocy jego dziecku.
Badania prowadzone w Polsce i na świecie dowodzą, że agresja ze strony rodziny - głównie rodziców, dziadków i opiekunów - jest znacznie bardziej prawdopodobna niż ze strony samego pacjenta.

Zna Pan inne przypadki napaści na lekarzy?
Słyszę o takich przypadkach od lekarzy rodzinnych oraz specjalistów. Agresywny, roszczeniowy, niewspółpracujący pacjent to od kilku lat najczęstszy temat zgłaszany przez lekarzy potrzebujących szkoleń psychologicznych. Ten problem - znany już na świecie od dawna, gwałtownie w naszym kraju narasta.

W przypadku rodziców czy dziadków emocje są tak silne, że ich agresję da się wytłumaczyć?

Da się to zrozumieć, co nie znaczy usprawiedliwić. Zarówno lekarze, jak i pacjenci są w niezwykłym napięciu. Lekarze - z powodu limitów i dysfukcyjnego systemu - są niezwykle sfrustrowani, rozgoryczeni i zniecierpliwieni. Z kolei rodzina pacjenta cierpi przede wszystkim na niedoinformowanie. A chciałaby wiedzieć, na co jest on chory, jakie są wyniki badań, dlaczego musi zostać w szpitalu. Lekarze nie mają czasu informować, a to rodzi frustrację pacjentów i ich rodzin. Tak jak nic nie usprawiedliwia bezdusznego, aroganckiego zachowania lekarza, tak nic nie usprawiedliwia agresywnego, wulgarnego czy związanego z przemocą zachowania pacjenta.

Jak lekarze mają się przed tym bronić?
My uczymy lekarzy sztuki samoobrony aikido. Dla przykładu - jak zarzuty pacjenta "rozminować" i wykorzystać dla dobra swojego i pacjenta. Uczymy ich też, jak rozpoznawać zaburzenia osobowości u pacjentów, które prowadzą do agresji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto