Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk przepłaci za stoczniowy dźwig?

Jacek Klein
G. Mehring
W ostatni dzień marca gdańscy radni przyjęli uchwałę, że miasto uratuje jeden z dźwigów pracujących niegdyś przez lata dla gdańskiej stoczni. W budżecie Gdańska zabezpieczono na ten cel 1,1 miliona złotych. Pieniądze przeznaczone zostaną na kilkumiesięczną dzierżawę dźwigu, późniejszy zakup urządzenia, jego konserwację oraz ewentualne przeniesienie na nowe miejsce.

Okazało się, że miasto mogło stać się właścicielem dźwigu już w ubiegłym roku, urzędników ubiegł jednak prywatny nabywca. I teraz zaproponował miastu odkupienie dźwigu.

- W związku z koniecznością porządkowania terenów postoczniowych, na których znajduje się dźwig, podjęto decyzję o pozbyciu się zbędnego majątku. Decyzja zapadła w drugiej połowie ubiegłego roku. W sierpniu zostały wysłane zaproszenia do złożenia oferty do kilku podmiotów, w tym do władz Gdańska i wojewódzkiego konserwatora zabytków - tłumaczy Aldona Dybuk, rzecznik prasowy Stoczni Gdańsk SA. - Stocznia Gdańsk zwróciła się z zaproszeniem do złożenia oferty, mając na względzie troskę o zachowanie krajobrazu stoczniowego.

Miejscy urzędnicy utrzymują jednak, że oferty takiej od Stoczni Gdańsk nie dostali.
- Nie otrzymaliśmy w zeszłym roku oferty od stoczni. Zgłosiliśmy się do firmy z propozycją, że chętnie odkupimy od niej nieczynny dźwig - twierdzi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Gdańska. - Prosiliśmy tylko, by ze sprzedażą stocznia wstrzymała się do końca roku, bowiem w budżecie na 2010 nie mieliśmy na ten cel zabezpieczonych pieniędzy. Jednak władze stoczni zdecydowały się na sprzedaż przed tym terminem.

Aldona Dybuk potwierdza, że miasto wyrażało zainteresowanie transakcją, jednak...
- W obliczu braku pisemnej odpowiedzi, deklaracji ze strony miasta zarząd Stoczni Gdańsk zdecydował się sprzedać urządzenie innemu oferentowi - wyjaśnia rzecznik stoczni.

Prywatny nabywca zdecydował, że dźwig nie zostanie "pocięty na żyletki" i zaoferował go miastu. Za ile dokładnie, magistrat nie ujawnia. Na koszt może wskazywać jedynie zabezpieczona w tegorocznym miejskim budżecie kwota. Czy miasto mogło zaoszczędzić połowę tej sumy, gdyby zdecydowało się na kupno w ubiegłym roku od stoczni? Nieoficjalne informacje mówią o proponowanej w ubiegłym roku kwocie nieco ponad 500 tys. złotych, a więc dwukrotnie niższej.
- Nie wiemy, za ile stocznia sprzedała dźwig, więc trudno nam powiedzieć, czy było to zdecydowanie mniej, mniej czy też tyle samo - dodaje Pawlak.

Także stocznia nie ujawnia, za ile pozbyła się nieużywanego już majątku.
- Przykro mi, nie mogę podać kwoty - tajemnica handlowa. Zaproponowana cena nabycia urządzenia policzona była według cen złomu - informuje Aldona Dybuk.
Miejsce, w którym obecnie stoi dźwig, nieopodal wydziału K2, ma się w niedalekiej przyszłości diametralnie zmienić. Teren ten od 1998 roku nie należy do Stoczni Gdańsk. Urządzenie trzeba będzie najprawdopodobniej przenieść. Decyzja co do docelowego miejsca, w którym będzie stał dźwig, zostanie dopiero podjęta. Jedną z rozważanych lokalizacji są tereny przy powstającym właśnie na terenie przyszłego Młodego Miasta Europejskim Centrum Solidarności.

Czytaj także: Gdańscy radni przeznaczyli 1,1 mln zł na stoczniowy dźwig

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto