Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Tajemnice góry św. Mikołaja i medalik Postrach Demonów chroniący miasto.Wiedzieliście o tym?

Dorota Abramowicz
Archiwum
O tajemnicach góry św. Mikołaja, pamiątkach, zgubionych przez XVIII-wiecznych pątników oraz o przekazanym prezydentowi Gdyni medaliku, chroniącym miasto przed złymi duchami.

Tych, którzy traktują Gdynię jak pozbawionego wielowiekowej historii niedorostka, warto zaprosić na spacer po chylońskich wzgórzach. Zwłaszcza w jedno miejsce. Tuż przy ulicy Morskiej wznosi się góra Świętego Mikołaja. Tam właśnie w połowie lat 90. XX wieku młody gdynianin Przemysław Słodkowski, miłośnik historii znalazł stare monety i medaliki, a wśród nich Postrach Demonów.

- Czułem, że to jest sensacja - wspominał wiele lat później Edward Zimmermann, gdyński kolekcjoner, autor wielu publikacji historycznych, do którego Przemek przyniósł znalezisko. - Przedstawiłem skarby historykom. Zarówno prof. Jerzy Samp, jak i prof. Krzysztof Maciej Kowalski potwierdzili ich wartość.

Ten niewielki medalik z wizerunkiem św. Benedykta na jednej stronie i krzyżem z literami na odwrocie, był niezwykle popularny w osiemnastowiecznej Europie. Na obrzeżu medalika znajduje się napis V R S N S M V - S M Q L I V B. To skrót od pierwszych liter modlitwy, wypowiedzianej przez św. Benedykta w momencie, gdy próbowano go zabić zatrutym winem: Vade retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana - Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas (Idź precz szatanie, nie kuś mnie do próżności. Złe jest to, co podsuwasz, sam pij truciznę).

Zobacz koniecznie**Wybraliście Perłę Gdyńskiej Architektury**

Medalik służył jako ochrona przed złymi duchami i czarownicami, miał też chronić wybierających się w pielgrzymkę wiernych. W jaki sposób Postrach Demonów znalazł się na gdyńskim wzgórzu?

Edward Zimmermann znalazł wydaną w 1880 roku w w Pelplinie książkę"Obrazy cudowne i miejsca w dzisiejszej diecezji chełmińskiej" autorstwa księdza Fankidejskiego. Można w niej przeczytać: "Jako stara wieść niesie, obrał sobie to miejsce Mikołaj św. Od niepamiętnych czasów, jeszcze przed luterską reformacyą, ku czci swojej i wielkie łaski i cuda wyświadczał wszystkim tym, którzy go prosili".

Na górze powstała kapliczka, w której umieszczono figurę świętego. Od tego czasu wiele ludzi przybywało do Chyloni na odpusty 6 grudnia i w dni krzyżowe. Do kapliczki podążali pątnicy z odległych miejscowości. Pielgrzymka wiązała się z ogromnym ryzykiem - na drogach czyhali rozbójnicy, a czarownice, udające zwykłe wiejskie kobieciny, potrafiły rzucić urok na bogobojnych obywateli...

Pielgrzymki stały się jeszcze bardziej niebezpieczne , gdy na Pomorze nadciągnęły reformacyjne nowinki. Wtedy to ponoć luteranie zbezcześcili figurę świętego Mikołaja, a następnie ukryli ją przed katolikami.

Według księdza Fankidejskiego doszło wówczas do cudownych wydarzeń. Pewnego dnia figura świętego pojawiła sie w kaplicy. Sama, bez niczyjej pomocy. Luteranie ukryli ją ponownie, a ona ponownie wróciła na swoje miejsce. I tak jeszcze wiele razy święty Mikołaj bawił się ze swoimi prześladowcami w kotka i myszkę. Ostatecznie, pewnego dnia sam odszedł z kapliczki i wszelki ślad po nim zaginął.

Pozostała jednak sława cudownego miejsca, wzmocniona przez kolejne, niezwykłe wydarzenia. Otóż obok zniszczonej kapliczki stała studnia. Według autora "Obrazów cudownych i miejsc w dzisiejszej diecezji chełmińskiej" była to "prastara studzienka św. Mikołaja, której woda okazywała się dziwnie skuteczną od wszelkich chorób". Do tejże studzienki tłumnie ruszyli pielgrzymi oczekujący uzdrowienia, kupcy i żeglarze proszący swego patrona o opiekę w podróży.
Według kolejnej legendy woda w studni , przeznaczona tylko dla ludzi, utraciła swą cudowną moc. Stało się tak, gdy pewien rolnik postanowił przemyć nią oczy ślepnącego konia. Koń odzyskał wzrok, ale od tamtej chwili woda z prastarej studzienki nie pomogła już nikomu.

O cudownym miejscu i tłumach pielgrzymujących na górę Świętego Mikołaja powoli zapominano. Dopiero w latach 30. XX wieku w pobliżu wzgórza natrafiono na znalezisko, które mogło wiązać się z pątnikami. Był to skarb, prawdopodobnie ukryty przez rabusiów, napadających na pielgrzymów, którzy ciągnęli do świętego miejsca.

W 1938 roku w Chyloni trwały prace przy budowie ul. Morskiej. Wtedy to w "Gazecie Kartuskiej" z 26 marca ukazał się artykuł, zatytuowany "Cenny skarb wykopano w Gdyni". Dziennikarz informował, , że u podnóża góry św. Mikołaja robotnicy wykopali gliniany garnek zawierający 1464 monety z połowy XVIII wieku. Wśród nich: "srebrne talary Fryderyka Wilhelma i Augusta III Mocnego, srebrne półgrosze oraz niklowe i miedziane monety z wizerunkiem Katarzyny Wielkiej, Stanisława Augusta Poniatowskiego, Marii Teresy itd. Skarb przekazano Muzeum Miejskiemu w Gdyni".

Półtora roku później do miasta wkroczyli hitlerowcy. Wiele wskazuje na to, że skarb przejęli kolejni rabusie, bo po wojnie nie natrafiono już na jego ślad.
Opowieść o znalezionym Postrachu Demonów i o tajemnicach góry Świętego Mikołaja zamieściła popularna popołudniówka "Wieczór Wybrzeża". I choć były to opowieści "lekkie, łatwe i przyjemne", to dla wielu osób stało sie jasne, że zabytkowy medalik oraz pozostałe przedmioty znalezione w Chylonii powinny trafić do Muzeum Miasta Gdyni.

I tak się stało. W 2000 roku Postrach Demonów osobiście odebrał Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.

- Jest super - mówił prezydent, trzymając w ręku malutki medalik. - Tradycyjnie Postrach Demonów odstraszał zło. Mam nadzieję, że ochroni mieszkańców Gdyni.
Różnie przez te 12 lat bywało, ale - odpukać - większych tragedii Gdynia nie zanotowała. Nawet ulewny deszcz, który w 2001 r. spowodował powódź, zalewająca Gdańsk, w pobliskiej Gdyni spowodował jedynie podtopienie piwnic i garaży. Więc może coś w tym jest?

Gdyński medalik św. Benedykta nie był pierwszym, znalezionym na Pomorzu.

- W 1977 r. archeolodzy z Łodzi, podczas badań krypty grobowej w kościele św. Piotra i Pawła w Pucku natrafili na szczątki takiego medalika z XVII wieku - opowiada Edward Zimmermann. - Niestety, był on w bardzo złym stanie, właściwie zachował się we fragmentach. W nieporównywalnie lepszej "kondycji" zachował się gdyński Postrach Demonów. Niedługo po gdyńskim odkryciu, w 2001 roku, podobny zabytek znaleziono w Skarszewach. Tym razem nie był to medalik, ale mosiężny krzyżyk z łacińskimi napisami, które miały odpędzić zarazę i diabła. Coraz lepszy sprzęt, jakim dysponowali poszukiwacze staroci, doprowadził do kolejnych odkryć. Przy Chojnickim Przedmieściu w Skarszewach Maciej Mostowy odnalazł dwa takie medaliki i jeden krzyżyk. Znalezisko można oglądać w Muzeum Skarszew.

Zobacz: **Wspominamy stare kina w Gdyni**

Nieoficjalnie wiadomo, że poszukiwacze natrafiali na kolejne medaliki św. Benedykta. Niektóre z nich znalazły się na aukcjach internetowych, inne wymieniali między sobą kolekcjonerzy. Skąd taki wysyp Postrachów Demonów wokół starego, kociewskiego miasta?

Niektórzy przypominają powtarzaną z pokolenia na pokolenie opowieść o starej kobiecie, uważanej za czarownicę, która w 1770 r. miała mieszkać przy ul. Chojnickiej. Opowiadano, że kusiła dzieci ciastkami i słodkimi bułkami, których ugryzienie miało doprowadzić do opętania dzieci przez diabła. I chociaż wiele wskazuje, że starsza pani chciała jedynie nakarmić dzieciaki, to ich rodzice zapewne uznali, iż należy - na wszelki wypadek - zapewnić pociechom ochronę.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdyni prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto