Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gedania - legalna inwestycja czy dzikie składowisko? Spotkanie władz z mieszkańcami

Maciej Pietrzak
Brak informacji - na to od dwóch miesięcy, kiedy na historycznym stadionie Gedanii wyrosły hałdy ziemi i gruzu, najbardziej narzekali mieszkańcy okolicznych budynków w kontaktach z władzami Gdańska. Ich wtorkowe spotkanie z urzędnikami dało odpowiedzi na wiele pytań, poza kluczowym: czy i kiedy kurz oraz hałas pracujących na obiekcie maszyn przestanie zakłócać mieszkańcom życie?

Sprawa jest bardzo skomplikowana i wielowątkowa, magistrat zapewnia, że podejmuje wszelkie kroki przewidziane prawem, by, zdaniem urzędników, nielegalne składowisko odpadów na Gedanii przestało istnieć. Władze złożyły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółkę, a na drodze administracyjnej próbują nałożyć na Gedanię SA kary finansowe i zerwać umowę na wieczyste użytkowanie terenu. Władze spółki nie pozostają jednak dłużne, skutecznie na razie blokując działania urzędu rozmaitymi odwołaniami. Gedania SA twierdzi bowiem, że wszystko, co dzieje się na tym terenie, jest zgodnym z prawem przygotowaniem pod inwestycję, uzgodnioną z miastem dawno temu.

Tony gruzu i ziemi zalegają na stadionie Gedanii

Kilkadziesiąt osób zebrało się we wtorkowe popołudnie na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 49 w Gdańsku Wrzeszczu, by dyskutować o sytuacji na historycznym stadionie Gedanii przy ul. Kościuszki.

Z propozycją spotkania wyszli sąsiedzi obiektu, który od wielu lat jest kością niezgody między władzami Gdańska a spółką Gedania SA. Przypominamy, że sprawa nabrała rozgłosu, gdy blisko dwa miesiące temu na teren stadionu spółka zaczęła zwozić ziemię i gruz, tworząc kilkumetrowe hałdy. Kurz i hałas pracujących na terenie maszyn uniemożliwia normalne funkcjonowanie okolicznym mieszkańcom. Gedania SA utrzymuje, że wszystko, co dzieje się na tym terenie, jest zgodne z prawem i jest to wyłącznie przygotowanie pod uzgodnioną z miastem inwestycję. Magistrat i mieszkańcy zrzeszeni na facebook'owym profilu "Gedania - STOP bezprawiu na historycznych terenach" twierdzą z kolei, że spółka na obiekcie prowadzi nielegalne składowisko odpadów.

Na wtorkowym spotkaniu urzędnicy w końcu przedstawili informację o tej wielowątkowej i skomplikowanej sprawie, a także odpowiadali na pytania mieszkańców, którzy długi czas czuli się pozostawieni sami sobie. Na spotkaniu nie pojawił się jednak jeden z głównych bohaterów sprawy - prezes Gedanii SA Zdzisław Stankiewicz, który przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jedynym reprezentantem spółki, choć nieoficjalnie, był Bogdan Obszański, przewodniczący Rady Nadzorczej.
- To, co Gedania SA robi na swoim terenie, to odzysk odpadów, na który trzeba mieć odpowiednie zgody środowiskowe, a takich nie ma - mówił Maciej Lorek, dyrektor wydziału środowiska UM. - Nasze działania są obecnie dwutorowe. Na początku czerwca wszczęliśmy postępowania o nakaz usunięcia odpadów. Prezes Stankiewicz się od tego postępowania odwołał, twierdząc, że wydział środowiskowy może być stronniczy, bo reprezentuje interes prezydenta miasta. Stąd postępowanie zostało przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które bada sprawę. Złożyliśmy także 29 czerwca do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Inny aspekt działania miasta to próba rozwiązania wieczystego użytkowania terenu Gedanii SA, która posiada je od 2005 roku. Magistrat zastrzegł w tym przekazaniu, że na terenie ma zostać zachowane historyczne, pełnowymiarowe boisko piłkarskie. Gedania SA wielokrotnie postulowała o zmianę planu zagospodarowania obiektu, twierdząc że pełonywmiarowe boisko jest w tym miejscu niepotrzebne. Plan inwestycji spółki zakłada m.in. stworzenie na terenie przy ul. Kościuszki mniejszych boisk treningowych, hali sportowej, muzeum klubu, a także budynków mieszkalnych i usługowych, których wynajem miałby utrzymywać obiekty sportowe.

Pierwsza próba zerwania wieczystego użytkowania w 2008 r. zakończyła się wyrokiem sądu korzystnym dla prezesa Stankiewicza. Sąd nie uznał samych zamiarów zmiany przeznaczenia obiektu za wystarczającą przesłankę do rozwiązania umowy. Miasto po tym orzeczeniu nie próbowało odwoływać się od tej decyzji, obawiając się kolejnej porażki. Na wtorkowym spotkaniu po głosach krytyki tej bierności sekretarz miasta Danuta Janczarek zapewniła, że magistrat ponowi tę próbę wobec tego, jak dziś wygląda sytuacja na historycznym obiekcie.

Urzędnicy mają związane ręce, a piłka leży teraz po stronie prokuratury i SOK. Prace na stadionie trwają.
Nie wiadomo, czy istniejące tam zwały ziemi i gruz przemienią się w końcu w zapowiadaną przez spółkę inwestycję, czy na długie lata pozostaną "hałdą wstydu".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto