Świetne granie, miód dla ucha, były bisy. Na koniec mała niespodzianka, na scenie pojawił się Tymon i krótko mówiąc "dał dżezu". O tej muzyce mogę napisać jedno, a właściwie to jedno już ktoś napisał i na pewno się z nim zgodzę. "Różnorodność konstelacji osobowych, spontaniczna organizacja brzmienia, intuicyjność procesu twórczego, relacje międzyludzkie, przemijalność dźwięku, znaczenie sytuacji skazanej na dźwiękowe amnezje - to główne elementy muzycznej wycieczki. Powrót z niej wymagał czasu i emocjonalnego dystansu".
Podobają Ci się zdjęcia Jacka Ostrowskiego? Zobacz wszystkie |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?