Jak oni rządzili. Marceli Piekarek zwycięzcą z regionu piotrkowskiego

W roli wójta jest pan debiutantem, ale z samorządem jest pan związany już dość długo. Po raz kolejny zdobył pan największe poparcie wśród rządzących na ziemi piotrkowskiej. Wprawdzie jeszcze nie czas na podsumowania, ale jakie te ostatnie lata bieżącej kadencji, były dla pana i dla gminy?

To były ciekawe lata. Muszę się pochwalić, że dzięki bardzo dobrej współpracy z jednostkami wyższego szczebla, przedsiębiorcami i mieszkańcami udało nam się zainwestować w gminie około 60 milionów złotych, z czego zewnętrzne to ponad 37 mln zł. I za tę współpracę muszę serdecznie podziękować, bo bez niej nie byłoby tak wspaniałych efektów. Dla mnie, jako gospodarza gminy to największa radość.

Zasmakował pan w wójtowaniu, będzie pan ponownie kandydował w przyszłym roku?
Żeby czegoś dokonać, zrealizować cały program, trzeba więcej niż cztery lata jednej kadencji. Jeśli więc pan Bóg da siły i zdrowie, to będę kandydował i ponownie zwrócę się do mieszkańców z prośbą o umożliwienie mi dokończenie tego, co już zacząłem.

To co pan zaplanował dla gminy na kolejne już lata?
Najważniejsze, by utrzymać przyjazną atmosferę i kontakt z tymi, którzy mogą nam pomóc i chcą nam pomóc. Byśmy pierwsi wyciągali dłoń. Ważni są tu zarówno inwestorzy, różnego rodzaju instytucje, jak i zwykli mieszkańcy. Jak to się sprawdza pokazuje pewien przykład z naszej gminy. U nas przyjęło się już tak, że kiedy budujemy, czy przebudowujemy jakąś drogę i musimy poszerzyć pas drogowy, mieszkańcy nieodpłatnie przekazują nam swój kawałek potrzebnego gruntu. Podchodzą do tego ze zrozumieniem.

Właśnie inwestycje drogowe będą najważniejsze?
Priorytetowa na pewno będzie droga Moszczenica - Rękoraj przez Gajkowice. Na tę inwestycję mamy już gotowy projekt. Poza tym na pewno wiele będzie do zrobienia przy wybudowaniu lub zmodernizowaniu gminnych dróg w kilku sołectwach. Chcemy też rozpocząć budowę sali gimnastycznej w Babach. Konieczna ponadto będzie już modernizacja stacji uzdatniania wody. Mam nadzieję, że uda się to zrobić. I tak jak do tej pory zasług nie będę przypisywał sobie, a nam wszystkim zaangażowanym w to, by w gminie było coraz lepiej.

A jak panu sprawuje się zaadoptowana niedawno Sonia?
Bardzo dobrze. Cieszę się, że mam ją u siebie i po raz kolejny zachęcam do tego, by pojechać do schroniska w Wojtyszkach, zobaczyć te miłe psiaki i zaadoptować któregoś z nich.