Do straty pierwszej bramki gra wyglądała całkiem nieźle, a Lech nie mógł sobie poradzić z waszym pressingiem?
Tak, ale mecz trwa 90 minut i tak trzeba go oceniać, a nie jedynie przez to, co działo się na boisku do straty bramki. Szkoda, że tak się skończyło. W drugiej połowie jeszcze przed wyrównaniem, jak i po nim, gdzie wydawało się, że ta bramka poniesie nas i będziemy stwarzać kolejne sytuacje. A tu doliczony czas gry i wydarzyło się to, co wszyscy widzieliśmy.
Graliście zrywami w Poznaniu. Wszystko się rozsypało po straconej bramce, a po wyrównaniu Lech znowu przejął inicjatywę i atakował coraz groźniej?
Tak to wyglądało. Nie chcę za bardzo oceniać przebiegu, bo często jest tak, że po analizie ma się zupełnie inne przemyślenia niż na gorąco, zaraz po meczu. Co by nie mówić, to po dwóch meczach nie mamy punktów i to jest bardzo smutne. Wszystko w naszych rękach, a na pewno się nie poddajemy. W takich sytuacjach najlepiej uderzyć w trening i na tym będziemy się koncentrować w tygodniu, żeby poprawiać to, co było złe i doskonalić to, co dobre.
Mieliście pretensje do Malocy, który nieodpowiedzialnie podał piłkę sprzed pola karnego i z tego padł pierwszy gol dla Lecha?
Wszyscy wiemy jak to wyglądało i tu nie chodzi o jakieś wzajemne żale. Każdy z nas jest świadomy tego, jakie popełnił błędy i bierze za nie odpowiedzialność. Jesteśmy drużyną i nie chodzi o pretensje czy wskazywanie winnych. Przytrafiło się coś, co nie powinno mieć miejsca, ale taki jest sport. To gra błędów i szkoda, że kosztowało nas to aż tak dużo.
Całą rozmowę można przeczytać TUTAJ
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?