Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz odpowiada na listy 31.01-01.02.2009

Tadeusz Woźniak
Joanna T.: - Mam 28 lat i parę znaków zapytania co do mojego życia. Obecnie wszystko się w nim wali. Nie przeczę, sama przyłożyłam się do tego, uciekając do innego mężczyzny od partnera, z którym byłam od kilku lat w ...

Joanna T.: - Mam 28 lat i parę znaków zapytania co do mojego życia. Obecnie wszystko się w nim wali. Nie przeczę, sama przyłożyłam się do tego, uciekając do innego mężczyzny od partnera, z którym byłam od kilku lat w związku. Nie skończyło się to dobrze dla mnie, bo na policji… W chwili obecnej nie wiem, co dalej. Co z moim partnerem, do którego chciałabym wrócić, ale nie wiem, czy mi wybaczy? Co z naszym wspólnym majątkiem?
Krzysztof Jackowski: - Zrobiła pani wielki błąd. Tak pani sobie dobrze budowała przyszłość i nagle jedną głupią decyzją rozwaliła pani wszystkie klocki. Przez moment, na krótko, wrócicie do siebie, ale rozstaniecie się. Partner nie będzie potrafił wybaczyć pani tego szaleństwa. Zwali się na panią sporo problemów, wszystko trzeba będzie budować od nowa, z kimś innym. Pozytywne z tej całej awantury może być tylko jedno - wyciągnięcie nauki na przyszłość: jak łatwo zburzyć coś, co trudno i mozolnie trzeba budować. Były partner nie odnajdzie w sobie dla pani szacunku ani miłości.

Elżbieta P.: - Dzieciństwo moje było dosyć smutne, praca na roli, mało troskliwi rodzice, upokorzenia; matka zapatrzona w syna. Później już w młodości wszystko zdobywałam sama, ciężką pracą, w trudzie, pokonując przeciwności. W sprawach sercowych - dwa związki rozpadły się przed ślubem, były przeszkody. Czy mam się pogodzić z losem, że tutaj, na ziemi, ciągle mam pod górkę i tak już zostanie? Czy urodzę dziecko lub spotkam człowieka, który ma dzieci, a ja pomogę mu je wychować? Czy założę rodzinę, jeśli tak, to czy będzie to szczęśliwy związek?
Krzysztof Jackowski: - Pyta pani o dzieci, mówi o dzieciach, a w gruncie rzeczy nie jest pani gotowa do posiadania dzieci, wcale ich pani tak bardzo nie pragnie. Przede wszystkim myśli pani o sobie. Można chyba powiedzieć, że jest pani w sobie zakochana… Stąd się biorą oskarżenia kierowane pod adresem rodziców, a szczególnie matki, którą niesłusznie oskarża pani o wyróżnianie syna. Bardzo jest pani wrażliwa na punkcie własnej osoby. Nic nie stoi na przeszkodzie - z biologicznego punktu widzenia - żeby miała pani dziecko, ale musi pani do tego wewnętrznie dojrzeć, zdecydować się z kim. Na razie najbardziej jest pani zafrapowana swoim wyglądem, zgrabną sylwetką, pielęgnacją własnego ciała. Musiałby się przytrafić jakiś prawdziwy mężczyzna, który by panią "oderwał" od siebie i skierował na myślenie o rodzinie, o dzieciach. Obecnie nie jest pani skora do zajścia w ciążę. A jednak urodzi pani dziecko, a może nawet dwoje...

Michał J.: - Przebywam w zakładzie karnym. Do końca kary pozostał mi rok, ale ubiegam się o warunkowe zwolnienie, więc możliwe, że wyjdę na wolność wcześniej. Bardzo proszę o informacje na temat dziewczynki ze zdjęcia, czy jest ona moją córką i czy po opuszczeniu zakładu karnego powinienem jej szukać i starać się nawiązywać kontakt. Kobieta ze zdjęcia, jej matka, najprawdopodobniej jest obecnie w nowym związku. Nie miałem z nimi kontaktu od ponad dwóch lat. Chciałbym wiedzieć, czy córka jest dobrze traktowana, czy mógłbym jej jakoś pomóc po wyjściu, czy lepiej się nie wtrącać?
Krzysztof Jackowski: - Są to pana dzieci. Nie powinien pan wtrącać się w ich życie, bo nic złego z nimi się nie dzieje. To nie oznacza, że nie powinien pan się nimi interesować. Natomiast trzeba zahamować w sobie podejrzliwość i rozmaite złe myśli, bo rodzi się coś niedobrego w panu. Niech pan stara się to zmienić.

Irena U.: - Już raz korzystałam z pana pomocy. Wtedy to pytałam, czy otrzymam wypowiedzenie z pracy. Otrzymałam odpowiedź potwierdzającą ten fakt, kiedy wypowiedzenie było już faktem dokonanym. Pozostałe informacje wprawiły mnie w zdumienie. Powiedział pan, że jak dostanę wypowiedzenie, to ucieknę w chorobę. Nigdy czegoś takiego nie planowałam, ale tak się stało pod koniec okresu wypowiedzenia. Starałam się o rentę inwalidzką, której niestety nie otrzymałam. Podczas badań lekarskich okazało się, że mam niedowład lewej nogi, a także kłopoty z zachowaniem równowagi. Owszem, od kilkunastu lat miałam zawroty głowy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, bo nie miałam czasu na zastanawianie się nad sobą. Miałam robiony tomograf i rezonans magnetyczny głowy, ale badania niczego nie ujawniły. Do teraz nie pracuję, na początku nie mogłam znaleźć pracy, a teraz to mam obawy przed jej podjęciem, nie wiem,czy podołam. Dalej borykam się z niestabilnością, brakiem równowagi i zawrotami głowy. Boję się iść pieszo do miasta, a nawet na spacer. Lekarze traktują mnie zdawkowo. Może pan mi powie, co jest u mnie przyczyną braku równowagi i zawrotów głowy, czy nie mam jakiejś groźnej choroby?
Krzysztof Jackowski: - Niech pani nie przesadza z tą groźną chorobą. Powiedziałem wyraźnie, że pani ucieknie w chorobę, a nie, że pani poważnie zachoruje. Stałej, normalnej pracy pani nie podejmie, co najwyżej jakieś dorywcze zajęcia. Ponownie będzie pani stawała na komisji lekarskiej i tym razem otrzyma pani rentę. Dolegliwości, o których pani pisze, są związane z błędnikiem, ma je pani od dawna, od kilkunastu lat. Nie są groźne, nie postępują ani nie są następstwem jakiejś groźnej choroby. Proszę się nie obawiać, nie umrze pani z tego powodu. Być może są środki, które byłyby w stanie pani pomóc. Proszę wybrać się do lekarza.

Grażyna F.: - Mój problem to samotność. Poznałam dwóch mężczyzn, ale chyba za bardzo pragnęłam "uciec" samotności i musiałam popełnić jakieś błędy, bo nic z tego nie wyszło. Świadomość, że na starość nie będzie przy mnie nikogo, kto podałby mi szklankę wody, odbiera mi chęć do życia. Pracuję, robię wszystko co jest do życia potrzebne, ale nie ma w tym odrobiny radości. Raczej coraz częściej dopada mnie depresja, brakuje chęci, by wstać i pójść do pracy. To zdjęcie, które panu wysyłam, zrobiłam, żeby złożyć w biurze matrymonialnym. Spotykałam się już z dwoma panami z ofert matrymonialnych, ale nic z tego nie wyszło. Czy powinnam pogodzić się ze swoją samotnością i już nie szukać partnera? Gdy byłam młoda, usiłowałam popełnić samobójstwo. Co mam robić ze swoim życiem, żeby nie być ciągle przygnębioną, smutną, zamykającą się w sobie?
Krzysztof Jackowski: - Problem w tym, że pani nie potrafi cieszyć się tym co jest. Zawsze lepsze, piękniejsze wydaje się pani to, czego aktualnie nie ma. Rankiem tęskni pani za południem, a w południe najpiękniejszy wydaje się być wieczór, który - gdy nastanie - okazuje się zbyt ciemny… Pisze pani: "zostałam wykorzystana, oszukana". Nie przesadzajmy. Po prostu, te znajomości nie okazały się związkami na resztę życia, ale chyba zostawiły jakieś przyjemne wspomnienia? Warto tak pomyśleć zamiast tragizować. Będą następne związki, pozna pani odpowiedniego człowieka. Pozna go pani bez pomocy agencji i biur matrymonialnych, jeszcze nie teraz, za dwa - trzy lata. Pan będzie wdowcem, będzie pani z nim szczęśliwa. Trochę cierpliwości i proszę myśleć pozytywnie, bo z tym każdemu do twarzy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jasnowidz odpowiada na listy 31.01-01.02.2009 - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto