Kardiochirurga dzięcięca jedyna w całej Polsce

Wniosek o jego utworzenie - jeden z pierwszych zgłoszonych przez nową dyrektor PCT - dr Małgorzatę Bartoszewską-Dogan - bardzo spodobał się władzom pomorskiej służby zdrowia. I choć w planach rozbudowy tego szpitala takiej inwestycji nie było, marszałek Mieczysław Struk właśnie zapalił dla niej zielone światło. Nowy oddział kardiochirurgii dziecięcej zlokalizowany będzie w nowej części szpitala, która właśnie powstaje.

Przeczytaj także: Rada ds. Ochrony Zdrowia powstanie mimo odmowy NFZ

- Kardiochirurgia dziecięca zajmie piętro na którym pierwotnie miała być chirurgia naczyniowa -tłumaczy dr Wojciech Wasilewski, neurochirurg i nowy (po Zbigniewie Krzywosińskim) zastępca dyrektora PCT ds. medycznych.

Inwestycja składa się z dwóch części - bloku operacyjnego z oddziałem intensywnej terapii medycznej oraz bloku łóżkowego, do którego przeprowadzą się oddziały zabiegowe. Kiedy?

- Blok operacyjny z OIOM-em powinny być gotowe do końca tego roku - uważa dr Wasilewski. Oddziały łóżkowe przyjmą pierwszych pacjentów w przyszłym roku. Tak więc kardiochirugia dziecięca jako samodzielny oddział ruszy za rok. Tam będzie mogła "rozwinąć skrzydła" i operować serca wszystkich małych pacjentów, którzy tego potrzebują.

Dziś chore dzieci muszą na takie operacje czekać w kolejce lub szukać ratunku w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie lub Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Operacje serca u dzieci rozpoczęły się w Gdańsku trzy lata temu, dzięki usilnym staraniom dr hab. Piotra Czauderny, kierownika Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży. Pododziałowi tej kliniki, kierowanemu przez dr Ireneusza Haponiuka- wychowanka prof. Zbigniewa Religi - nadano imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Prof. Bohdan Maruszewski, światowej sławy kardiochirurg z Centrum Zdrowia Dziecka objął nowy ośrodek w Gdańsku swoim nadzorem. W pierwszym roku działalności wykonano tu sto operacji. W ubiegłym - dr Haponiuk wraz z zespołem przeprowadził już 183 operacje, w tym 102 w krążeniu pozaustrojowym. Ponad 90 proc. pacjentów to noworodki i niemowlęta , które urodziły się z wadami serca. Gdyby nie były operowane, mogłyby umrzeć. W sumie gdańscy kardiochirurdzy mają już na koncie ponad 420 zabiegów, w tym z użyciem sztucznego płuco-serca, czyli krążenia pozaustrojowego.

Przeczytaj także: Konkursy na kardiologię bez nieprawidłowości
- Początkowo moi lekarze przyjeżdżali i operowali wspólnie z kardiochirurgami z Gdańska - wspomina prof. Maruszewski. Od półtora roku już tego robić nie muszą. Zdaniem profesora gdański ośrodek wspaniale się rozwija i jest już w pełni gotowy, by operować najmniejszych pacjentów, czyli noworodki. Tym bardziej, że dostał na ten rok dobry kontrakt zarówno z Ministerstwa Zdrowia, jak NFZ. Od stycznia przeprowadzono tu już czteredzieści operacji serca, choć na początku stycznia oddziałowi groziło... zamknięcie.

Na przełomie grudnia i stycznia topniejący gwałtownie śnieg dwukrotnie zalał przez nieszczelny dach kilka stanowisk intensywnego nadzoru, bezcenną aparaturę i zagroził dzieciom. Dr Haponiuk obawiał się, że będzie musiał wstrzymać operacje. Lekarz dyżurny SOR o sytuacji powiadomił Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody. W tym czasie w Klinice Kardiologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego prof. Jan Ereciński przygotowywał do pilnych operacji troje kolejnych pacjentów. Na szczęście ówczesny dyrektor Jarosław Litwin podjął decyzję o przeniesieniu oddziału do b. Szpitala Kolejowego. I tu poczeka ona na swoją nową siedzibę.