Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Każdy marzy o miłości

Patrycja Polczyk
Każdy człowiek marzy o tym, żeby być kochanym i pożądanym przez drugą osobę. Każdy chce na jakimś etapie swojego życia spotkać swoją połówkę, wymarzoną partnerkę bądź partnera i usłyszeć te dwa słowa - kocham cię.

Nie każdemu będzie dane zaznać tej miłości, takiej prawdziwej, odwzajemnionej, spełnionej. W przypadku osób niepełnosprawnych częściej niż w innych przypadkach zdarzają się miłości niespełnione, zawiedzione, platoniczne. Czasem zdarza się tak, że miłość nie wystarcza. Że osoba niepełno-sprawna ma poczucie, że nie może obarczać tego, kto ją kocha, swoją chorobą, niepełnosprawnością. I woli odejść. Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć. Bo przecież, kiedy się kogoś kocha i kiedy ten ktoś kocha nas, wie, na co się decyduje. Wie, jakie obowiązki będą go czekały. I zgadza się na to. Osoba niepełnosprawna nie może decydować o tym, co czuje ten drugi człowiek. Nie może go odrzucać ze względu na źle pojęte poczucie przyzwoitości.

A co na to rodzina?
Poza osobą niepełnosprawną i jej partnerem bądź partnerką, istnieją jeszcze rodziny obu tych osób. Zwykle jest tak, że rodzina osoby niepełnosprawnej przez całe życie traktuje ją jak dziecko, jak kogoś, kto nie poradzi sobie sam w świecie dorosłych, zdrowych ludzi. Nieważne, że taka osoba ukończyła studia, ma dobrą pracę, może nawet mieszka sama.

Jeśli osoba niepełnosprawna wchodzi w związek, rodzina od razu zaczyna węszyć podstęp. Bo kto "zdrowy" i przy zdrowych zmysłach zwiąże się z niepełno-sprawną? Kto zdecyduje się na odpowiedzialność? Nie mówię, że na taką do końca życia, bo przecież nie każdy związek musi trwać wiecznie. Ale tak długo, jak się jest z osobą niepełnosprawną, trzeba być za nią odpowiedzialnym. Jasne, w każdym związku potrzebna jest odpowiedzialność. Ale tu nieco bardziej. Po kłótni nie można trzasnąć drzwiami i wyjść, zostawiając osobę, która ma problemy z poruszaniem się, w jakiejś niewygodnej pozycji. Może to dobrze, bo jest szansa, że można się szybciej dogadać.

Rodzice mogą pomóc, ale mogą też zaszkodzić. Niektórzy rodzice będą przecież za wszelką cenę próbowali udowodnić, że nasz partner bądź partnerka są nieodpowiedzialni, że szukają w związku jakiegoś interesu, że chcą jakoś skorzystać na niepełnosprawnym partnerze. Co więcej, wydawać im się może, że osoba wiążąca się z kimś niepełnosprawnym wszystko sobie z góry zaplanowała.

Jasne, zdarzają się takie sytuacje, ale nie oszukujmy się - większość niepełnosprawnych nie jest bogaczami, nie posiada wielkich majątków ani nie zarabia kroci. Więc co tu wykorzystywać? Wątpię, żeby komuś się chciało uwodzić osobę niepełnosprawną tylko dla zasady, żeby dodać ją do swojej kolekcji. Trzeba więc cierpliwości, samozaparcia i trochę obojętności na komentarze rodziny. Szczególnie, jeśli wiemy, że warto walczyć o naszą miłość i związek.

Rodziny osób wiążących się z niepełnosprawnymi to kolejna przeszkoda do pokonania. Niewielu rodziców przyklaśnie synowi czy córce, który chce żyć z osobą niepełnosprawną. Większość będzie komentowała i próbowała przemówić do rozsądku swojemu dziecku. Będą mówili, że może znaleźć sobie kogoś innego, lepszego i zdrowego. Kogoś, kto nie będzie obciążeniem i kto nie będzie wymagał opieki. W najgorszym wypadku będą się starali przekonać swoje dziecko, że zwyczajnie sobie nie poradzi z odpowiedzialnością. Poza tym nie potrafią pojąć, że z osobą niepełnosprawną można prowadzić normalne życie, mieć wspólny dom i być może nawet dzieci. To trochę zniechęcające, że trzeba się starać nie tylko o nasz związek, ale też o to, żeby przekonać innych.
Kwestią niemal nierozerwalnie łączącą się z miłością (chociaż nie zawsze) jest seks.

My też chcemy się kochać
Osoby niepełnosprawne są zwykle traktowane jako aseksualne. Bo jeśli trudno jest ludziom pojąć, że osoba niepełnosprawna może kochać i być kochana, to jeszcze trudniej jest ogarnąć fakt, że niepełnosprawni mogą uprawiać seks.

Nie chcę tutaj poruszać kwestii seksu pojmowanego w sensie zaspokajania popędów i tego, że osoby niepełnosprawne mają utrudniony dostęp do usług seksualnych. Chcę jednak zaznaczyć, że wbrew pozorom, osoby niepełnosprawne i seks to nie są wykluczające się pojęcia.

Prawdą jest, że dzieci niepełnosprawne od małego są traktowane nieco inaczej niż ich sprawni rówieśnicy. Często mają utrudniony dostęp do rówieśników, choćby przez nauczanie indywidualne, a co za tym idzie, nie potrafią sobie wypracować zachowań, które mogą prowadzić do związków, flirtów czy choćby pierwszych zauroczeń. Pół biedy, jeśli takie niepełnosprawne dziecko jeździło na przykład na rehabilitację, gdzieś, gdzie mogło spotkać rówieśników. Wtedy te zachowania nie są aż tak zaburzone.

W większości przypadków niepełnosprawnemu dziecku powtarza się, żeby zajęło się nauką, bo tylko to wydaje się ważne i przydatne. Zapomina się o tym, że każde dziecko potrzebuje też zabawy. A im starsze, tym bardziej potrzebuje związków z ludźmi spoza rodziny. Potrzebuje poznawać ludzi, chodzić na imprezy, na spotkania, na randki. Nie ma w tym nic dziwnego. A jednak zapomina się o tym, dusząc w niepełno-sprawnych poczucie własnej seksualności i atrakcyjności. Dlatego niepełnosprawne kobiety zapominają, że mogą być dla kogoś pociągające i zwykle muszą przejść długą drogę, zanim uświadomią sobie, że jeśli ktoś je pokochał, to zaakceptował je takimi, jakie są. Łatwo jest mówić, że wystarczy być kochanym, a wszystko się ułoży. Ale nikt nie zastanawia się, jak długo osoba niepełnosprawna będzie się zastanawiała, czy ta miłość to naprawdę, czy to będzie trwało, czy partner lub partnerka zaakceptują nas z każdą blizną, problemem i wątpliwością, która nas dręczy. Czasem trzeba dużo cierpliwości i zrozumienia z drugiej strony. Szczególnie, jeśli wcześniejsze doświadczenia miłosne były nieprzyjemne. Ale przede wszystkim trzeba ze sobą rozmawiać. Mówić sobie, jak jest, że można wszystko ułożyć tak, żeby było dobrze.

Sami też dbajmy o siebie
Na inną okazję zostawię pisanie o osobach niepełnosprawnych, które są nieheteroseksualne, bo odnoszę wrażenie, że to temat tak skomplikowany, iż należy mu poświęcić osobny tekst. Tym bardziej że niewiele homoseksualnych osób niepełnosprawnych w ogóle chce się przyznawać do swojej seksualności. Co więcej, mam wrażenie, że niektórzy w ogóle nie dopuszczają do siebie takiej możliwości w obawie przed odrzuceniem bądź wyśmianiem.

Póki co, chciałabym znowu zachęcić niepełnosprawnych do tego, żeby dbali o siebie i nie pozwalali rodzinie układać im życia. Niech ta miłość, którą czujemy (lub kiedyś poczujemy), będzie tą jedyną, właściwą i niech będzie odwzajemniona. Od ponad roku jestem w związku i po wcześniejszych przejściach, wiem, że tym razem to jest To! Bez dwóch zdań.

Patrycja Polczyk. Witam, mam 31 lat i choruję na SMA II (rdzeniowy zanik mięśni typ II).Jestem absolwentką dwóch kierunków: filozofii oraz antropologii kulturowej, a w planach mam jeszcze doktorat. Mieszkam z rodzicami w niewielkiej miejscowości w Karkonoszach. Pracuję w domu. Brałam udział w projektach i badaniach skierowanych do osób niepełnosprawnych. Prowadzę dwa blogi: http://patiep.blog.pl oraz http://patiep80.tumblr.com/ oraz stronę https://sites.google.com/site/nowekolkapatie/. Można mnie również znaleźć na Facebooku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto