Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komornik u drzwi. Najemcy lokali komunalnych chwytają się wszystkich metod, by uniknąć wyprowadzki

Ewelina Oleksy
Grzegorz Dembiński
Ile osób z wyrokami eksmisyjnymi na karku, tyle sposobów, by jej uniknąć bądź odwlec w czasie termin przymusowej wyprowadzki. Lokatorzy gdańskich mieszkań komunalnych, którzy m.in. z powodu zadłużenia muszą je opuścić, kombinują jak mogą, żeby w lokalu pozostać. Niektóre historie bawią nawet komorników, przy innych nikomu nie jest jednak do śmiechu.

Wielokrotnie zdarzało się, że najemcy w celu uniknięcia eksmisji wprowadzali nowe osoby do lokalu - kolejne konkubiny, kuzynów, dzieci konkubin z poprzednich związków, wujków, babcie czy ciocie.

- Pewien pan zaprosił krewnego z łóżkiem polowym i przedmiotami użytku codziennego na dzień przed wyznaczonym terminem eksmisji - wspomina Magdalena Dyba z Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Gdańsku.

Czytaj także: Gdańsk zbadał dłużników komunalnych

Ten proceder stracił już jednak rację bytu po zmianach w przepisach dotyczących eksmisji, które obowiązują od listopada ubiegłego roku. - W obecnym stanie prawnym komornik wykona eksmisję również wobec osób, które zostały wprowadzone do mieszkania i przebywają w nim bez tytułu prawnego, po orzeczeniu wyroku eksmisyjnego - podkreśla Dyba.

Są najemcy, którzy na widok komornika nie powiększają rodziny, ale udają, że... oni to w rzeczywistości ktoś inny. Jedna z kobiet, gdy komornik zapukał do drzwi, twierdziła, że tylko pilnuje lokalu, sprząta i podlewa kwiatki, natomiast dłużniczka wyjechała za granicę. Ktoś inny utrzymywał, że jedynie przepala w piecu, gdy syn wyjeżdża i normalnie nie mieszka w lokalu.

Z opowieści, które wśród komorników i urzędników krążą już jako anegdoty, hitem jest ta, jak to w trakcie czynności eksmisyjnych dłużnik wraz z sąsiadami i znajomymi przeprowadzał "przyjęcie pożegnalne".

- Zapraszając do stołu komornika wraz z osobami uczestniczącymi w eksmisji liczył na opóźnienie czynności egzekucyjnych bądź odstąpienie od nich - wspomina Dyba.

Nikogo jednak nie powinno dziwić, że zdarzają się przypadki mniej zabawne - takie, gdy eksmitowani próbują szantażować urzędników lub komornika, grożą użyciem siły bądź wyrządzeniem sobie krzywdy. Wówczas o pomoc proszeni są pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (dawniej MOPS). W dokumentach GZNK jest więc odnotowana sytuacja, gdy najemca zabarykadował się w mieszkaniu i konieczne było wybicie szyby w oknie, przez które do lokalu dostał się pracownik komornika. A także historia dłużnika, który chcąc napędzić stracha komornikowi przeprowadzał rzekome rozmowy telefoniczne ze znanymi i ważnymi osobami z życia publicznego.

Czytaj także: Efekty reformy czynszowej w Gdańsku: Więcej pieniędzy w kasie GZNK. Będzie więcej remontów mieszkań?

- Ale w trakcie wykonywanych czynności eksmisyjnych zdarzają się też bardzo smutne sytuacje. Pewnego dnia komornik zastał w mieszkaniu starszą kobietę, którą dłużnicy pozostawili samą, przeprowadzając się do wskazanego lokalu socjalnego. Oczywiście w tym przypadku odstąpił od czynności eksmisyjnych - mówi Dyba i podkreśla, że GZNK zawsze stara się zapobiegać takim sytuacjom i w żadnym wypadku ich nie promuje.

Mimo to problem ze skutecznym wykonaniem wyroku eksmisyjnego w Gdańsku jest ogromny. Od początku tego roku do końca czerwca miasto wykonało 16 eksmisji. W tym samym okresie ubiegłego roku - 12.

- GZNK nie planuje liczby eksmisji, a jedynie realizuje wszystkie wyroki z lokali mieszkalnych, w których gmina Gdańsk jako właściciel wskazuje lokale socjalne bądź pomieszczenia tymczasowe, co jest warunkiem koniecznym do przeprowadzenia eksmisji przez komornika - wyjaśnia Dyba.

Długi najemców komunalnych, czyli główna przyczyna eksmisji, wynoszą obecnie ponad 152, 8 mln zł. To kwota wraz z naliczonymi przez GZNK odsetkami. Oprócz zaległości w płaceniu, wśród powodów eksmisji są jeszcze m.in.: zamieszkiwanie w lokalu bez tytułu prawnego (np. po zgonie dziadków lub osób niebędących najbliższymi krewnymi), podnajem, wynajem albo oddanie do bezpłatnego używania lokalu lub jego części bez wymaganej pisemnej zgody właściciela, zakłócanie spokoju i porządku domowego. Na skierowanie do sądu pozwu o eksmisję przeciwko najemcy lokalu urzędnicy potrzebują co najmniej pół roku od momentu powstania zadłużenia, najpierw bowiem muszą pozbawić go uprawnień do lokalu, a jest to możliwe przy co najmniej trzymiesięcznym okresie zaległości w płaceniu. Zanim jednak do tego dojdzie do dłużnika wysyłane są pisma informujące o możliwości spłaty długu.

- Na każdym etapie tej procedury jest możliwość zawarcia ugody dotyczącej dobrowolnej spłaty zadłużenia, co zazwyczaj skutkuje wstrzymaniem procedury eksmisyjnej - podkreśla Dyba.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto