Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kompromis ministra nie zakończy sporu o zabytki

Jarosław Zalesiński
G. Mehring
Nieodwołalny trwały depozyt - taka formuła prawna miałaby w myśl propozycji Bogdana Zdrojewskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, zakończyć spór między warszawskim Muzeum Narodowym a gdańską parafią bazyliki Mariackiej o 18 dzieł sztuki, które w latach 90. zostały przekazane gdańskiej świątyni jako depozyt.

Drugim krokiem miałaby być procedura przewłaszczenia. Formuła nie jest jednak czytelna dla żadnej ze stron. - Pytanie, co to znaczy nieodwołalny trwały depozyt, należałoby skierować do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - uchyla się od oceny tej propozycji Agnieszka Morawińska, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie. - Niemniej zwracamy uwagę, że stroną w tej sprawie jest Muzeum Narodowe w Warszawie, a nie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jednoznacznie popiera działania muzeum, mające na celu prawne uregulowanie sytuacji.

- Pokrętność - komentuje ministerialną formułę Mirosław Zeidler, w latach 80. wojewódzki konserwator zabytków w Gdańsku, przez wiele lat zaangażowany w starania o zwrot zabytków do gdańskiej świątyni. - Przejęcie tych dzieł sztuki było jawną grabieżą wojenną. Tę niesprawiedliwość trzeba wreszcie zakończyć. Zabytki powinny powrócić do Gdańska wszystkie, i to natychmiast.

Przeczytaj także: Państwo chce pozwać Bazylikę Mariacką

Formuła depozytu nie satysfakcjonuje także ks. Stanisława Bogdanowicza, proboszcza bazyliki, który od 2004 roku konsekwentnie odmawia złożenia swego podpisu pod depozytowymi umowami, przedkładane stronie kościelnej przez Muzeum Narodowe.

- Założylibyśmy sobie pętlę na szyję - tłumaczył obrazowo "Dziennikowi Bałtyckiemu" we wtorek (wczoraj nie udało nam się skontaktować z księdzem infułatem). - Te zabytki nie są żadnym depozytem, tylko odwieczną własnością bazyliki.

Zabytki zostały przekazane bazylice Mariackiej w latach 90. W 1992 i 1994 były to umowy wydania w depozyt, w 1999 i 2002 roku - umowy użyczenia. Termin umów upłynął w lipcu 2004 roku. W 2009 roku Muzeum Narodowe zaproponowało bazylice Mariackiej podpisanie nowej umowy o użyczeniu, ważnej do 2030 roku. Bazylika nie przyjęła tej propozycji. Nie zgadzała się też na to, by konserwatorzy Muzeum Narodowego kontrolowali stan, w jakim znajdują się sporne dzieła sztuki.

Od minionego roku nad całą sprawą zawisła groźna burzowa chmura - muzeum, jeszcze za czasów poprzedniego dyrektora, prof. Piotra Piotrowskiego, w lutym wystąpiło z sądowym wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej. Wniosek został ostatecznie wycofany, ale nowa dyrektor Agnieszka Morawińska od zaakceptowania przez bazylikę obecnego statusu prawnego zabytków uzależnia możliwość porozumienia.

- Zawarcie jakiejkolwiek umowy między Muzeum Narodowym w Warszawie a bazyliką Mariacką w Gdańsku będzie możliwe, jeśli ks. infułat Stanisław Bogdanowicz będzie respektował prawo i uzgodnione warunki porozumienia, łącznie z nadzorem konserwatorskim MNW - twardo określa swoje warunki.

Kompromis, jaki dopuszcza dyrektor Morawińska, to złożona w wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego" propozycja przekazania bazylice na zawsze konserwatorskich kopii dzieł sztuki. Ale to w żaden sposób nie satysfakcjonuje bazyliki Mariackiej. - To jest niepoważna oferta - denerwuje się Tomasz Korzeniowski, konserwator zabytków bazyliki Mariackiej. - Byłoby to próbą obniżenia rangi kulturowej jednego z najważniejszych miejsc dla historii polskiej kultury.
Ministerstwo Kultury w roku wyborczym z pewnością chce uniknąć gorszącej sądowej wojny między państwową i kościelną instytucją. - Takie zagrożenie po prostu nie istnieje - zapewnił w wypowiedzi dla PAP minister Zdrojewski. - Jedyny problem to fakt, że proboszcz bazyliki Mariackiej kwestionuje własność tego depozytu.

- To nie są propozycje godne mądrego rządu - komentuje wypowiedzi ministra kultury Mirosław Zeidler.

- A problem można rozwiązać w prosty sposób. Kiedy pełniłem funkcję wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku, doprowadziłem do przekazania do bazyliki dzieł sztuki, które znajdowały się w zbiorach gdańskiego Muzeum Narodowego. Te obiekty zostały wykreślone ze zbioru muzealiów. Taką decyzję może dziś podjąć pan minister kultury.

Kompromisowa propozycja ministra kultury wydaje się więc nie zadowalać nikogo. Nie rysuje się też dzisiaj polubowne rozwiązanie sporu nie tylko o zabytki, które znalazły się w bazylice Mariackiej, ale także o pochodzące z Gdańska dzieła sztuki, które do dzisiaj są ozdobą kolekcji sztuki średniowiecznej Muzeum Narodowego w Warszawie - Ołtarz św. Rajnolda, Ołtarz Jerozolimski, Dyptyk Winterfeldów, Ołtarz baldachimowy z kaplicy św. Kosmy i Damiana oraz Ołtarz cechu szewców. - Proszę sobie wyobrazić, że zrabowano panu buty i płaszcz, potem oddano buty, ale zatrzymano sobie płaszcz - obrazowo opisuje ks. Bogdanowicz prawa bazyliki do dzieł sztuki z warszawskiej kolekcji. - Nie ma w tej chwili mowy o rozszerzeniu umowy, która nie jest przestrzegana przez jedną stronę - ucina rozmowę na ten temat dyrektor Morawińska.

Dyskusja o zabytkach z gdańskiej bazyliki trwa co najmniej od końca lat 70. XX wieku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto