Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec "afery sopockiej"? Wyrokiem sądu dziennikarze przeproszą Jacka Karnowskiego

wie
Jacek Karnowski
Jacek Karnowski Archiwum
Były dziennikarz gazety „Rzeczpospolita” i jej były redaktor naczelny muszą przeprosić prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego za publikacje o tzw. aferze sopockiej i zapłacić ułamek żądanej przez niego kwoty. Taki wyrok wydał w środę gdański sąd, jednak decyzja nie jest prawomocna. Nieobecny na sali prezydent wydał oświadczenie.

Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski pozwał byłego redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego i b. dziennikarza tej gazety Piotra Kubiaka za cykl dziesiątek publikacji o tzw. aferze sopockiej. Polityk domagał się przeprosin oraz 0,5 mln zł zadośćuczynienia.

Apel radnych PiS w sprawie afery sopockiej

Jak uznał w środę sąd zarówno Lisicki jak i Kubiak mają złożyć oświadczenia, w których każdy z nich „wyrazi ubolewanie i przeprasza” za użyte w tekstach stwierdzenia o rzekomej propozycji korupcyjnej dotyczącej przejęcia 2 mieszkań w zamian za decyzję jakiej miał dopuścić się Karnowski. Przeprosiny mają ukazać się w druku gazety i na stronie internetowej rp.pl (to drugie z ogłoszeń ma „wisieć” na portalu przez miesiąc).

Obaj mają również „solidarnie” zapłacić 5 tysięcy złotych Karnowskiemu (czyli w praktyce po 2,5 tys. zł każdy z nich).

- Okoliczności, które były opisywane przez pozwanego Piotra Kubiaka wraz z 2 innymi dziennikarzami w większości dotyczyły działalności politycznej prezydenta, a te spoza działalności politycznej wiązały się z tą działalnością – wyjaśniła w uzasadnieniu sędzia Urszula Malak z Sądu Okręgowego w Gdańsku. Jak zastrzegła „część z tych artykułów nie stawiała powoda w ogóle w negatywnym świetle”. Sędzia podkreśliła również, że „informowanie o wszystkich kwestiach, które są społecznie istotne i które powinny znaleźć się w sferze zainteresowania społecznego”. A polityk, który sprawuje funkcję publiczną musi cechować się „grubą skórą”.

Jacek Karnowski protestuje i... zapuszcza włosy

- W ocenie sądu zachodzi tutaj nierównowaga stron i dla takiej nierównowagi sąd uzasadnienia nie znalazł – podkreśliła sędzia Malak odnosząc się do publikacji na temat afery sopockiej, których współautorem był Piotr Kubiak, a które drukiem ukazywały się w kierowanej przez Pawła Lisickiego „Rzeczpospolitej”. - W takiej sytuacji stawianie przez dziennikarzy nawet nie tyle jednoznacznej oceny, ale stwierdzanie faktu stanowi wykroczenie przeciw Ustawie prawo prasowe. - dodała.

Jak wyjaśniła w artykułach stwierdzano o Karnowskim, że „dokonał takiej a takiej propozycji korupcyjnej” czy „żądał aby przekazano mu mieszkanie”. Natomiast, kiedy pojawiły się wątpliwości, co do prawdomówności Julkego pisano, że „rzekomo miał dokonać jakichś działań” lub „przypisuje mu jakaś osoba wykonanie jakiegoś czynu”. - Nie było podstaw by takie fakty w materiale prasowym omawiać, natomiast w stosunku do drugiej strony wskazywać, że takie rzeczy miały „rzekomo” mieć miejsce – zaznaczyła sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

- Jestem szczęśliwy, że co do znacznej części żądań pana Jacka Karnowskiego powództwo zostało oddalone – powiedział pełnomocnik dziennikarzy Michał Majkowski, który zapowiedział, że decyzję w sprawie ewentualnej apelacji podejmą jego klienci.

Pełnomocnik Karnowskiego zastrzegł, że wyrok „nie rekompensuje krzywd” doznanych przez jego klienta, ale wstępnie nie zakłada apelacji. - Uważam, że wyrok jest korzystny dla mojego klienta.

Sopot zerwał współpracę z Zatoką Sztuki

W związku z wyrokiem prezydent Sopotu Jacek Karnowski, nieobecny na sali sądowej z powodu zagranicznego wyjazdu przesłał do mediów swoje oświadczenie:

- Cieszę się, że Sąd podzielił nasze zdanie dotyczące braku rzetelności dziennikarskiej, a wręcz złamanie prawa przez byłych dziennikarzy Rzeczpospolitej. Nadal uważam, że cała tzw. afera Julkego byłą wykreowana na zamówienie polityczne i będę dalej dochodził swoich praw wobec Sławomira Julke. O tym, że było to polityczne zamówienie świadczy fakt włączenia się w całą sprawę liderów PiS jak Kurski, Kamiński czy Ziobro oraz to, że redaktor Kubiak, który kreował tę sprawę, za co został potępiony przez Radę Etyki Mediów, dostał po "dobrej zmianie " nagrodę w postaci stanowiska rzecznika prasowego w państwowym koncernie Energa - czytamy.

W tle tego procesu toczyła się sprawa karna, którą sopocki sąd zdecydował się warunkowo umorzyć. Z jego orzeczeniem nie zgodziła się Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która złożyła apelację, którą pod koniec września również rozpatrywał będzie Sąd Okręgowy w Gdańsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto