Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KONIN - Bili tak długo, aż w końcu zabili

Ola Braciszewska
Dawid K., Krzysztof W. i Arkadiusz W. odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym
Dawid K., Krzysztof W. i Arkadiusz W. odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Ola Braciszewska
Przed sądem okręgowym rozpoczął się proces trzech młodych mieszkańców konińskiego Wilkowa, którzy pod koniec lipca skatowali 30-letniego Marcina P. Mężczyzna po kilku dniach zmarł w szpitalu. Napastnikom za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi do 10 lat więzienia.

Do tragedii doszło 26 lipca około drugiej w nocy. Marcin P. wspólnie z Dawidem K. i Piotrem J. wracał z dyskoteki w remizie strażackiej w Brzeźnie. Między 30-latkiem a 19-letnim Dawidem K. doszło do kłótni. Mężczyźni zaczęli się szarpać. Po chwili do bójki dołączyli 27-letni Krzysztof W. i 19-letni Arkadiusz W. Kopiących leżącego na asfalcie Marcina P. wystraszyła dopiero kobieta, która wysiadła z samochodu i zaczęła krzyczeć, żeby przestali bić półprzytomnego już 30-latka. Napastnicy uciekli. Wpadli dzięki nagraniu z monitoringu szkoły, przy której rozegrał się dramat.

Marcin P. trafił do szpitala. Przez cztery dni walczył o życie. Jednak obrażenia wewnętrzne oraz uszkodzenie centralnego układu nerwowego przez zmiażdżenie czaszki były tak duże, że nie udało się go uratować.

Od początku śledztwa Dawid D. przyznawał się do pobicia Marcina P. Twierdził jednak, że został przez niego sprowokowany.
– Biłem go rękoma. Kiedy się przewrócił, zacząłem go kopać i dociskałem jego głowę do asfaltu. Nie wiem, czemu to zrobiłem – mówił 19-latek.
Dawid D. złożył przed sądem oświadczenie, w którym przeprosił rodzinę ofiary i prosił o wybaczenie. Ojciec Marcina P. nie przyjął przeprosin, bo nie wrócą mu one syna.

Drugi z oskarżonych, Krzysztof W., przyznał, że brał udział w bójce i uderzał Marcina P. pięściami. Jak twierdzi, o pomoc poprosił go Dawid K.
– Szedłem z Arkiem i poznanymi na dyskotece dziewczynami do domu, kiedy zadzwonił Dawid i powiedział, że ktoś go zaczepił. Zainterweniowałem, bo kolega potrzebował pomocy. Nie byłem świadomy konsekwencji tego czynu. Bardzo żałuję tego, co się stało i chciałem przeprosić za to rodzinę pokrzywdzonego – mówił 27-letni Krzysztof W.

Arkadiusz W. twierdzi natomiast, że był na miejscu zdarzenia, ale nie uderzył Marcina P.
– Odciągnąłem Piotra P., żeby zapobiec bójce. Widziałem, jak Dawid nadeptuje na głowę tego mężczyzny i słyszałem, jak mówił, że go zabije. Nie widziałem, jak go kopali, bo w tym czasie szarpałem się z Piotrem – mówił Arkadiusz W.

Obecna na sali sądowej rodzina Marcina P. nie mogła opanować emocji i łez. Jak mówią, nie wierzą w skruchę oskarżonych i w to, że 30-latek mógł sprowokować do bójki.

– Był szczupły i niski. Nie dałby im rady. Rozumiem, że po alkoholu można się poszarpać, ale nie bić tak, by zabić. On miał ślady butów na twarzy. Chciałabym, by oni dostali jak najwyższą karę i cierpieli, jak on cierpiał – mówi siostra Marcina.

Zdaniem Michała Janczaka, pełnomocnika rodziny Marcina P., zeznania oskarżonych są niespójne.
– Nagle nie wiadomo, kto pobił Marcina i skąd wzięły się obrażenia – mówi Janczak. – Sprawcy byli brutalni i będziemy domagali się maksymalnego wymiaru kary – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto