Kapelana "Solidarności" podsłuchiwano od lipca do października 2007 roku w związku z tzw. aferą przeciekową. W skandal z ostatnich tygodni rządów PiS zamieszani byli m.in. były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, właściciel Prokomu Ryszard Krauze oraz Konrad Kornatowski. Wszystkich oskarżano o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.
Bardzo prywatne rozmowy
Zapisy rozmów prałata z lata 2007 są zdeponowane w Prokuratorze Okręgowej w Warszawie. Jak wynika z informacji "Dziennika Bałtyckiego" wśród stenogramów są zapisy bardzo prywatnych rozmów zmarłego w zeszłym tygodniu księdza. - W sprawie sygnowanej V Ds. 324/07 znajdują się stenogramy z podsłuchów operacyjnych 9 osób, w tym księdza Henryka Jankowskiego - potwierdziła dla telewizji TVN24 rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Monika Lewandowska.
Postępowanie umorzono w listopadzie 2009. Wedle prawa wraz z umorzeniem śledztwa stenogramy z podsłuchów powinny zostać zniszczone. Tak się jednak nie stało. Niektóre ze stenogramów, m.in. z podsłuchów rodziny Janusza Kaczmarka i Wiesława Walendziaka wypłynęły do mediów.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie posiada także stenogramy z podsłuchów kilkuset innych osób, w tym pełniących funkcje publiczne. - Podejrzewam, że wielu podsłuchiwanych pewnie nie ma do tej pory nawet o tym pojęcia - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Kapelan "Solidarności" dowiedział się o podsłuchach na krótko przed śmiercią. - Mógłbym dać rozgrzeszenie tym osobom - miał powiedzieć ksiądz Jankowski.
Stenogramy nie do zniszczenia
Prokuratura zapowiada, że będzie nadal przechowywać stenogramy ze względów formalnych. Jako dowód w sprawie nie mogą zostać zniszczone. Sprawa została jednak umorzona. - Nie można zastosować przepisu art. 238 k.p.k. przewidującego zniszczenie po zakończeniu kontroli utrwalonych zapisów, ponieważ podstawą prawną zarządzenia podsłuchów nie były przepisy kodeksu postępowania karnego - mówiła Monika Lewandowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Według ekspertów świadczy to o groźnej luce w prawie. - Dostęp do stenogramów w każdej chwili może mieć nawet osoba postronna, w żaden sposób nie związana ze sprawą - mówił dla "Dziennika Bałtyckiego" Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Nasza akcja: Ale obciach! | PGE Arena Gdańsk | Przewodnik |
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?