Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa. Niewykorzystane sytuacje się mszczą [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa Fot. Karolina Misztal
W ligowym hicie, przy rekordowej na gdańskim stadionie frekwencji, Lechia Gdańsk uległa Legii Warszawa 1:2. Biało-zieloni mogą żałować kilku niewykorzystanych sytuacji.

Akcja bicia rekordu frekwencji podczas meczu ligowego Lechii zakończyła się sukcesem. Dwa lata temu spotkanie z Legią Warszawa oglądało 36,5 tysiąca widzów i ten rekord przetrwał do niedzieli. Tym razem na Stadionie Energa Gdańsk pojawiło się 37 220 fanów, w tym około 1,8 tysiąca kibiców z Warszawy i znowu podczas spotkania z Legią ustanowiony został rekord frekwencji na gdańskim stadionie.

Trener Piotr Nowak ustawił swój zespół ofensywnie i pokazał, że chce grać o zwycięstwo. Po raz pierwszy w tym roku biało-zieloni zagrali na dwóch napastników - Grzegorza Kuświka i Marco Paixao. Kontuzja wyeliminowała z gry Ariela Borysiuka, ale to nie Simeon Sławczew pełnił rolę defensywnego pomocnika, ale Joao Nunes, który grał na tej pozycji w okresie przygotowawczym.

- Mam nadzieję, że to nie będzie taki mecz jak w Poznaniu i że więcej będzie gry w piłkę - mówił Rafał Wolski, były piłkarz Legii, a obecnie pomocnik biało-zielonych.

Od początku spotkania na boisku było dużo twardej walki i taktyka brała górę nad finezją. Obie drużyny przede wszystkim chciały nie stracić bramki. I ten cel udało im się zrealizować, bo sytuacji bramkowych praktycznie w tej części spotkania nie było. Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce po strzale Wolskiego z rzutu wolnego, kiedy umiejętnościami musiał wykazać się Arkadiusz Malarz. I na tym skończyły się emocje. Pomimo braku sytuacji bramkowych to nie był jednak słaby mecz. Spotkanie rozgrywane było w szybkim tempie, to na jednej to na drugiej połowie i tylko szkoda, że tak dużo było w tym niedokładności i mało strzałów.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się idealnie dla Lechii. Po dośrodkowaniu z rogu Wolskiego głową strzelał Mario Maloca, a próbujący wybijać piłkę Adam Hlousek trafił w Malarza. Sędzia liniowy nie miał wątpliwości, że futbolówka przekroczyła linię bramkową i Lechia objęła prowadzenie w ligowym hicie. Odpowiedź mistrzów Polski była jednak błyskawiczna. Już dziesięć minut później akcję lewą stronę Guilherme wykończył wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Michał Kucharczyk, który wyprzedził Malocę. Po tych ciekawszych fragmentach znowu gra zaczęła wyglądać podobnie jak w pierwszej połowie. Wreszcie w końcowych 20 minutach do zdecydowanych ataków ruszyli biało-zieloni. Lechia momentami zamykała rywali na własnej połowie. Marco Paixao przegrał pojedynek sam na sam z Malarzem, jego kolejny strzał odbił bramkarz Legii, a dobitka Flavio Paixao była niecelna. Wreszcie Wolski kapitalną akcję zakończył strzałem w słupek. W 87 minucie po złym wybiciu piłki przez Malocę zwycięskiego gola dla Legii strzelił Kucharczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto