Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk strzeliła gola i... przestała grać. VAR w akcji i karny dla Cracovii

Paweł Stankiewicz, Kraków
Fot. Karolina Misztal
Biało-zieloni jako pierwsi strzelili gola w Krakowie, ale potem się pogubili na boisku.Lechia Gdańsk znowu przegrała mecz po rzucie karnym w doliczonym czasie spotkania.

Największym zaskoczeniem był brak Simeona Sławczewa w składzie biało-zielonych. Bułgar to ważne i mocne ogniwo o środku pola gdańskiego zespołu. Narzeka jednak na uraz pleców i ostatecznie został w Gdańsku. Trener Adam Owen wybrał rozwiązanie bardziej ofensywne, bo za Sławczewa wstawił do gry Patryka Lipskiego. Więcej zmian w składzie nie było, bo szkoleniowiec uznał, że nie ma sensu mieszać w tym, co dobrze funkcjonuje.

W pierwszej połowie jednak absolutnie nie było widać na boisku tego bardziej ofensywnego ustawienia Lechii. Nie brakowało walki, agresywnej gry, ale gorzej było z sytuacjami podbramkowymi. Taktyka wzięła górę nad futbolem. Owszem, to Lechia dłużej utrzymywała się przy piłce, próbowała konstruować akcje, ale niewiele z tego wynikało. Jedyny celny strzał w tej części gry oddała Cracovia, a konkretnie Jakub Wójcicki głową w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy, ale dobrą interwencją popisał się Dusan Kuciak. A Lechia? Najlepszą okazję do zdobycia gola miała w 31 minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Rafała Wolskiego głową strzelał Grzegorza Wojtkowiak, ale słupek uratował gospodarzy przed utratą gola. Lechia nie dała strzelić sobie bramki w pierwszej połowie, ale za to poniosła inne straty. Czwartą żółtą kartkę w tym sezonie obejrzeli Wojtkowiak oraz Wolski i obaj nie zagrają w meczu ze Śląskiem. Zwłaszcza zachowanie Wolskiego było nieodpowiedzialne, bo kopnął piłkę już po gwizdku sędziego przerywającego grę.

Od początku drugiej połowy aktywny starał się być Wolski. Także w grze defensywnej, bo była sytuacja, w której drużyna Cracovii domagała się drugiej żółtej i w efekcie czerwonej kartki dla reprezentanta Polski. Wolski jednak starał się być takę siłą napędową biało-zielonych. Dwukrotnie decydował się na strzały z dystansu, choć w pierwszej sytuacji mógł podać do lepiej ustawionego Krasicia. Zamiast tego wyszło lekkie uderzenie, a piłkę bez problemu złapał Grzegorz Sandomierski. Druga próba zakończyła się minimalnie niecelnym uderzeniem Rafała. W 62 minucie trener Owen zdjął z boiska mało widocznego Lipskiego, a w jego miejsce wprowadził Sławomira Peszkę. I to był znakomity ruch trenera biało-zielonych. Już dwie minuty później Paweł Stolarski rozpoczął akcję Lechii właśnie podając do Peszki, a po jego strzale piłka odbiła się od Michała Helika i wpadła do bramki. Ładna akcja Peszki, ale jednak bramka została zapisana jako samobójcze trafienie obrońcy Cracovii. Co ciekawe, to właśnie Helik strzelił zwycięskiego gola dla „Pasów” podczas meczu w Gdańsku. Lechia tym prowadzeniem, niestety, nie cieszyła się długo. W 71 minucie dośrodkował Kamil Pestka, a Krzysztof Piątek bardzo dobrym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Po stracie gola biało-zieloni się pogubili i Cracovia zdecydowanie zaatakowała. Kuciak kapitalnie bronił strzały Helika i Javiera Hernandeza, a Mateusz Szczepaniak strzelił w słupek. W doliczonym czasie gry Daniel Łukasik starł się z Hernandezem. Sędzia zatrzymał grę i udał się na długą analizę VAR. Ostatecznie podyktował rzut karny, którego na zwycięskiego gola zamienił Piątek.

TOP Sportowy24: zobacz hity internetu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto