Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk wygrała z GKS Bełchatów

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Lechia Gdańsk zmierzyła się na PGE Arenie z GKS Bełchatów w meczu piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy.

Jesienią piłkarze Lechii nie zachwycali skutecznością, ale potrafili strzelać gole. Szwankowała jednak gra defensywna. W pierwszych trzech kolejkach rundy wiosennej wszystko się pozmieniało. Biało-zieloni bronią bardzo dobrze dostępu do własnej bramki. Stracili tylko jednego gola i to z rzutu karnego, a w trzech spotkaniach pozwolili rywalom w sumie oddać tylko cztery celne strzały.

Fatalnie za to wygląda gra ofensywna. Brakuje ciekawych akcji, pomysłu na zaskoczenie obrony rywala. Pierwszy mecz z Wisłą mógł się podobać, ale w kolejnych dwóch spotkaniach w ofensywie zapanował chaos. Do tego piłkarze boją się strzelać z dystansu, a przecież pamiętamy piękne gole Macieja Makuszewskiego z wiosny poprzedniego sezonu. Dobrym uderzeniem z dystansu dysponują też Ariel Borysiuk oraz Stojan Vranjes. Bośniak jednak wiosną jeszcze nie dostał szansy od trenera Jerzego Brzęczka.

Nie tylko to jest jednak problemem. W tych trzech spotkaniach ligowych z Wisłą Kraków, Zawiszą Bydgoszcz i Ruchem Chorzów biało-zieloni oddali aż 44 strzały. Strzelili za to... dwie bramki, w tym jedną z rzutu karnego. Dodatkowo, z tych 44 prób zaledwie 7 było celnych.

A jak w tym elemencie wiosną radził sobie właśnie GKS Bełchatów, czyli sobotni rywal biało-zielonych? Piłkarze beniaminka w trzech wiosennych meczach oddali tylko 26 strzałów. Jednak aż 11 z nich było celnych. To dało im 5 goli. Fantastyczną skuteczność GKS zaprezentował w wygranym meczu z Wisłą Kraków 3:1, w którym oddał... trzy celne strzały.

Lechia ma w środku pola takich piłkarzy jak Borysiuk, Vranjes, Mateusz Możdżeń czy Sebastian Mila oraz w formacji ofensywnej Makuszewskiego, Piotra Grzelczaka, Kevina Friesenbichlera, Antonio Colaka, Piotra Wiśniewskiego czy Bruno Nazario. Oni wszyscy potrafią strzelać, stwarzać zagrożenie pod bramką rywala, zdobyć gola. Problem w tym, żeby nie bali się jak najczęściej korzystać ze swoich umiejętności.

Trener Brzęczek i jego podopieczni z pewnością zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania. Jesienią w Bełchatowie padł remis 1:1, a wówczas bohaterem został Piotr Grzelczak, który w drugiej połowie pojawił się na boisku, a w końcowych chwilach spotkania zdobył wyrównującego gola. W sobotę remis zadowoli najwyżej gości z Bełchatowa. Sytuacja biało-zielonych jest taka, że po dwóch ostatnich remisach potrzebują koniecznie zwycięstwa. Tym bardziej że to upragnione ósme miejsce w tabeli zajmuje w tej chwili właśnie GKS i w przypadku wygranej Lechia zbliżyłaby się do tego rywala na punkt.

Piłkarze z Bełchatowa wiosnę zaczęli od dwóch porażek, ale przed tygodniem gładko pokonali Wisłę Kraków. Odblokował się Arkadiusz Piech, który strzelił dwa gole, i obrońcy Lechii będą musieli uważać na tego szybkiego napastnika. Po kontuzji do składu ma wrócić Bartosz Ślusarski, ale pewnie usiądzie na ławce. Gdańszczanie wiosną zdobyli o dwa punkty więcej od sobotnich rywali i ważne, aby tę różnicę teraz poprawili.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto