Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zagra z Jagiellonią Białystok o utrzymanie twierdzy. W niedzielę mecz lidera z wiceliderem Lotto Ekstraklasy

Paweł Stankiewicz
Fot. Piotr Hukało
Lechia Gdańsk jest liderem Lotto Ekstraklasy po pierwszej rundzie. W niedzielę, w meczu na szczycie, zagra z wiceliderem, Jagiellonią Białystok. Na tym meczu trzeba być. To pierwszy z hitów na Stadionie Energa, bo dwa tygodnie później do Gdańska przyjdzie Legia Warszawa.

Pierwsza runda Lotto Ekstraklasy należała do biało-zielonych. Nie można powiedzieć, że drużyna trenera Piotra Stokowca grała najładniejszy futbol w lidze, ale na pewno najbardziej skuteczny i efektywny. Nagrodą jest pozycja lidera z trzypunktową przewagą właśnie nad Jagiellonią. Lechia wygrała dziewięć meczów - najwięcej spośród wszystkich zespołów Lotto Ekstraklasy, a przegrała dwa, czyli najmniej w lidze. Biało-zieloni strzelili 25 goli i pod tym względem lepsze są tylko Wisła Kraków i Jagiellonia, a stracili 15, a więc wraz z Koroną Kielce najmniej w krajowej elicie.

Niedzielne spotkanie Lechii z Jagiellonią zapowiada się tym ciekawiej, że obie drużyny mają swoje serie, które chcą jak najdłużej utrzymać. Lechia stworzyła w Gdańsku twierdzę i w tym sezonie nie dała się w niej pokonać. Bilans meczów w Gdańsku, to pięć zwycięstw, dwa remisy, 15 goli strzelonych i sześć straconych. Imponujący dorobek. Na Stadionie Energa Gdańsk nie przegrał jedynie dwie drużyny z Dolnego Śląska, czyli Zagłębie Lubin i Śląsk Wrocław. Choć i te zremisowane spotkania mogły, a nawet powinny zakończyć się znacznie lepiej dla podopiecznych trenera Stokowca. W meczu ze Śląskiem przecież Flavio Paixao nie wykorzystał rzutu karnego, a z Zagłębiem po pierwszej połowie biało-zieloni prowadzili 3:0 i pozwolili rywalom zdobyć jeden punkt. Nie zmienia to faktu, że gdańska twierdza w tym sezonie nie została zdobyta i piłkarze zapewniają, że zrobią wszystko, aby taki stan pozostał jak najdłużej.

Jagiellonia ma zupełnie inny cel i chce właśnie jako pierwsza wygrać w tym sezonie na stadionie w Gdańsku. To pozwoliłoby jej zrównać się punktami z Lechią. Tak jak biało-zieloni w obecnych rozgrywkach nie przegrali jeszcze meczu przed własną publicznością, tak „Jaga” nie została pokonana w spotkaniu wyjazdowym. Bilans sześciu meczów na obcych boiskach to cztery zwycięstwa, dwa remisy, 13 strzelonych goli i tylko cztery stracone. To świadczy o tym, że wicemistrzowie Polski są zespołem dobrze zorganizowanym w grze defensywnej. Jagiellonia wygrała mecze wyjazdowe w Gdyni z Arką, w Lubinie z Zagłębiem, w Zabrzu z Górnikiem i z Zagłębiem w Sosnowcu, a zremisowała w Kielcach z Koroną i w Płocku z Wisłą. Trenerzy Piotr Stokowiec i Ireneusz Mamrot marzą o kolejnych trzech punktach, o tyle ważnych, że w starciu z bezpośrednim rywalem do czołowych miejsc w Lotto Ekstraklasie. Kibiców specjalnie nie trzeba przekonywać, aby wybrali się w niedzielę o godzinie 18 na Stadion Energa w Gdańsku i wsparli Lechię dopingiem. To w końcu będzie mecze dwóch najlepszych zespołów w lidze po pierwszej rundzie, a w przypadku wygranej biało-zieloni umocnią się na pozycji lidera i to być może na dłużej. W tym spotkaniu ważna będzie ławka rezerwowych, bowiem z powodu kontuzji nie zagra Patryk Lipski, a za kartki pauzować będą Dusan Kuciak oraz Błażej Augustyn. Siłą biało-zielonych w pierwszej rundzie była konsekwentna gra i praca w defensywie zaczynająca się od najbardziej wysuniętego napastnika. I tak właśnie trzeba będzie zagrać z Jagiellonią, bo to bardzo wymagający przeciwnik. Zresztą w zespole rywala wystąpi wychowanek Lechii, Przemysław Frankowski, którego kibice mogli oglądać w barwach reprezentacji Polski podczas towarzyskiego meczu z Czechami w Gdańsku.

- Na razie jestem na zgrupowaniu reprezentacji. W tej chwili nie myślę o kolejnym meczu w Gdańsku, z Lechią - mówił Frankowski bezpośrednio po meczu z Czechami.

Jagiellonia ma swoje atuty, ale gdańszczanie pokazali już, że potrafią je wyłączyć. Tak było chociażby w lipcu w Białymstoku, na otwarcie sezonu ligowego, kiedy Lechia wygrała 1:0 po golu strzelonym przez Flavio Paixao. Taki wynik w spotkaniu niedzielnym w Gdańsku zostałby przyjęty z radością w ekipie biało-zielonych.

Jagiellonia to rywal, z którym dobrze gra się Lechii. Liczby w tej sytuacji są zdecydowanie po stronie biało-zielonych. Jagiellonia po raz ostatni wygrała w Gdańsku wiosną 2013 roku, a więc już ponad pięć lat temu. Zresztą po powrocie biało-zielonych do krajowej elity te zespoły w Gdańsku spotkały się 11 razy i „drużyna z Białegostoku wygrała tylko trzy spotkania. We wspomnianym przegranym spotkaniu biało-zieloni prowadzili 2:1, ale o zwycięstwie „Jagi” zadecydowały gole Macieja Gajosa i Euzebiusza Smolarka. Ostatnie spotkanie tych drużyn w Gdańsku było bardzo emocjonujące, bowiem na nieco ponad pół godziny przed końcem Jagiellonia prowadziła 3:1, ale dwa gole Marco Paixao - drugi w doliczonym czasie gry - pozwoliły Lechii uratować punkt. Wcześniej „Jaga” nie miała w Gdańsku wiele do powiedzenia, bo przegrywała po kolei gładko 1:5, 0:4 i 0:3. Zresztą bilans meczów w Białymstoku jest też dobry dla Lechii. Na 12 meczów ligowych aż sześć wygrali biało-zieloni. W poprzednim sezonie, słabym dla Lechii, gdańszczanie przegrali w stolicy Podlasia 1:4. Jednak na cztery ostatnie mecze w Białymstoku wygrali aż trzy. W niedzielę Lechia powalczy o podtrzymanie dobrej passy z meczach z „Jagą”.

Lewandowski po meczu z Czechami: To ciężki czas, który musimy jak najszybciej przezwyciężyć
x-news/TVN24
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto